#1 Gorset i szyny, kocham <3
Nie wiem, czy to moje niedopatrzenie czy wkradła się jakaś nieścisłość, ale chodzi o szyny właśnie. Mianowicie kiedy Bucky stoi i Steve obserwuje go zza szyby, szyna jest na prawej nodze, a kiedy zrywa ją, to z nogi lewej. Jeśli coś mieszam i czegoś zwyczajnie nie zrozumiałam albo przeoczyłam, to przepraszam, ale wolę się upewnić.
Z tego wpisu aż kipi poczuciem winy. Nie dziwię się wcale Steve’owi, ale ten jego krytycyzm jest aż przytłaczający. I on sam siebie nim przytłacza. To przykre zważając na to, jak bardzo się stara.
Żarciki Barnesa… Bucky w formie, więc tak, dadzą radę. Chociaż cholera wie, co się za nimi kryje.
I jak ja im zazdroszczę tej regeneracji. Chyba nigdy nie przestanę.
#2 Chodząca miłość, masz rację. Jak mogłam tego wcześniej nie zauważyć?
Na szczęście kable mamy pochowane w listwach, więc te od kamerki też by się jakoś w nie wcisnęło. Tak łatwo śladów nie zatrze.
O, to na pewno. "Pranie" wzbudza wiele skojarzeń, a naziści to jednak naziści.
/Nieścisłość? Nie, skądże, tak właśnie miało być. Bucky po prostu jest tak zdolny, że zdążył przełożyć ją z jednej nogi na drugą, kiedy Steve mrugał. A tak poważnie - dziękuję, że zwróciłaś na to uwagę, bo w jednej z wcześniejszych wersji tekstu Bucky miał mieć szyny na obu nogach (głównie po to, by Steve mógł zauważyć zależność do sytuacji Tony'ego, który zapewne obwinia się za wypadek Rhodey'a, ale odrzuciłam ten pomysł). Ale nieco ciężko byłoby mu w tym chodzić, więc ograniczyłam się do jednej.
/Tego krytycyzmu miało być jeszcze więcej, ale postanowiłam przerzucić to na inną notkę, w zamian wstawiając te próby Bucky'ego w byciu zabawnym.
/A regeneracji każdy im zazdrości. Kto nie chciałby chodzić w gipsie kilka dni, nie kilka tygodni? O innych plusach nawet nie wspominam, bo spalę się z zazdrości.
/Bo go nie doceniasz. Dlatego nie zauważyłaś jak wielką miłością Bucky darzy bliźnich.
/Jeśli królik będzie szczwany niczym list, da radę obejść nawet listwę. Albo jeśli jest podły jak kto. Mój rudzielec nadgryzł mi kabel od zasilacza do laptopa.
/Prawda? Jeszcze ktoś pomyślałby, że wyjmowali mu tę część ciała, szorowali do czysta i wkładali z powrotem. A naziści? Czuć tę grozę.
Steve, wierzysz T'Challi, że prace nad serum dotyczą - czy będą dotyczyć - odtworzenia tylko jego części? Może nie masz powodu, by mu nie wierzyć, ale czy chociaż zastanawiałeś się nad tym? I jak się trzymasz?
Nie wiem. Zwyczajnie nie wiem czy mówi prawdę. A nawet jeśli bym mu nie wierzył, nie miałoby to żadnego znaczenia, ponieważ prawda jest taka, że może zrobić co zechce.
/I dziękuję za troskę, ale czuję się dobrze. Szybko się leczę, więc szybko staję na nogi.
Bucky, nie spodziewałam się, że aż tak pójdziesz się chrzanić. Pamiętasz w ogóle co się wydarzyło?
/Jeśli już coś robię, robię to na sto procent. Dobra, nie robię, ale w tym przypadku wyszło mi to na dobre, bo jednak nie wykitowałem. Stety lub nie. Nie pamiętam wszystkiego... Uciekła mi spora część tamtego dnia, przez to, że oberwałem jak diabli. Może i dobrze.
N, to coś jak zapinanie plecaczka podczas skoku. Zwróciłam za drugim razem, więc prawie ci się upiekło. Dlaczego z tego zrezygnowałaś, jeśli można spytać?
OdpowiedzUsuńAż mi się leczniczy podręcznik przypomniał. Mogliby ten pomysł wdrożyć do MCU, a regenerację jeszcze bardziej przyspieszyć.
To tylko potwierdza moją ignorancję. Źle mi z tym.
Zatem twój kot jest szczwany jak królik. Ale przyznam, że o kocie gryzącym kable jeszcze nie słyszałam.
Wcale bym się nie zdziwiła, gdyby znaleźli się cudacy, którzy tak właśnie by pomyśleli o praniu mózgu.
Steve, a nadal mu ufasz?
Oby nie za szybko.
Bucky, stety, stety. Ciebie chyba nic nie zabije, takie masz szczęście. A co pamiętasz?