5 maja 2015

Astrid Löfgren

N, jeśli farbowane to nie takie wredne :P Już nie wiem co gorsze: wredna ruda czy głupia blondynka. Z brunetkami też coś jest?
No, nie farbowane i tu problem :P
Brunetki ponoć mają większe poczucie humoru i są bardziej rodzinne. Ot, sprawiedliwość.
Yelena, cud, że dał się dotknąć. Uczył po to, żebyś w razie czego uszła z życiem, dobrze pamiętam? Co za przydatna wiedza!
Dotknąć... ta, właśnie tak było. Dać dał, ale nie przeczę, że było dziwnie.
Jay powiedział, że sam czuje się bezpieczniej, gdy wie, że potrafię się obronić. Mówiłam, że dziwny facet.
 
James, jejku, czemu jesteś tak skomplikowany. Wróciliśmy do punktu wyjścia.
Widzisz jakieś szanse, żeby w końcu pogodzić się ze swoim losem, swoim ciałem i swoim umysłem?
To też wrażenie: wszystko u ciebie żyje jakby oddzielnie. Myśli często nie współpracują z ciałem i na odwrót. Nie wiem, czy tak faktycznie jest. Niee, nie będę o tym myśleć, bo ci wykład o ego zrobię. Nie, nie.

Co cię w tym przeraża?
Z losem może się pogodzę. Ciała nienawidzę. Umysł nienawidzi mnie. Więc w tym momencie, sam nie wiem.

Zdarza mi się najpierw coś zrobić, a dopiero później pomyśleć, nie przeczę. Nad ciałem panuję w pełnij, ale umysł... już nie bardzo. A moje ego jest znacznie niższe niż mogłoby się wydawać.

To dla mnie coś całkowicie obcego i... sam nie wiem. Zwyczajnie czuje wewnątrz, że się tego boję. Nie potrafię wytłumaczyć dlaczego.

1 komentarz:

  1. N, pocieszę cię, bo kiedyś chciałam mieć rude włosy niczym Ania z Zielonego Wzgórza. Uwielbiam poza tym wszystko, co miedziano-rude :) Swoich blondasów za to nie cierpię, ale jakoś nie mam odwagi zafarbować.
    Nie ma sprawiedliwości na tym świecie za grosz!

    Yelena, dziwny, ale na swój sposób jakiś taki... uroczy. Pewnie inaczej bym ćwierkała, gdyby mi przywalił, ale tak na odległość to zaryzykuję. Co cię w nim jeszcze dziwi?

    James, sam sobie w ostatnim zdaniu odpowiedziałeś. Czujesz to, bo się boisz, a boisz się, bo to jest obce. To już ludzka cecha, bo naturalne jest, że boimy się tego, czego nie znamy.
    A komu się nie zdarza. To też całkiem normalne. Umysł jakoś ogarniesz, bo w końcu jest już twój, nie czyjś. Dobrze musisz go poznać.
    Cóż, właściwie to najmniej wierzę właśnie w to, że polubisz ciało. To chyba awykonalne. Ciężko się pogodzić z jedną wielką blizną na brzuchu, a co dopiero z kilkunastoma. No, ale może jakieś pozytywy dostrzeżesz choćby w tej twojej znienawidzonej ręce. Kto wie, może i na nią znajdzie się jakiś sposób.

    OdpowiedzUsuń