22 czerwca 2016

ASTRID LÖFGREN

N, trzeba pozbyć się internetów. Internety to zło.
Pocieszające jest to, że każdy szanujący się badacz zacząłby od zgody takiego pana Barnesa na wzięcie udziału w badaniach. No chyba, że trafiłby na złych doktorków, wtedy tylko współczuć. A z jego szczęściem to by było całkiem prawdopodobne.
Tak, zdecydowanie tak. Razem z Bucky’m <3 Zdobyliby razem cały świat.
Spokojnie, dla lepszego efektu pożyczyłabym mu jakiś podręcznik psychologii. Nigdzie by się nie kulił, coś ty. Jedno spojrzenie na okładkę i spłynęłoby na niego oświecenie. 
/Ale gdyby nie internety, nie mogłybyśmy rozpływać się nad pięknem i bujnością Bucky'siowych włosów (lub ich brakiem). Więc to nie aż takie zło.
/To jest Bucky. On ze swoim szczęściem trafiłby na tych, którzy mieliby chęć na przeprowadzenie wiwisekcji. Zapewne powinno się tutaj dodać - znowu.
/Czyli Gburek i Wesołek :P? Wspaniały duet, oglądałabym.
/Lecznicze działanie podręcznika psychologii jest czymś, czego w najbliższym czasie nie wyrzucę z pamięci. To zbyt bzdurne, by o tym zapomnieć.
Cześć Sam! Opowiadaj co tam u ciebie.
/Och, straszne nudy. Niemożliwość wysadzenia czegoś w powietrze jest naprawdę dobijająca.
Steve, a widzisz, da się. Na przykład jakich jeszcze znaczących faktów z twojego życia brakuje w biografiach?
Ale rysowanie z pamięci to jednak nie to samo, co na żywo. Znaczy tak mi się wydaje, bo nie wiem jak to jest mieć doskonałą pamięć. „Tak jak kiedyś” to znaczy? Kiedyś, kiedy nie było go obok, rysowałeś go z pamięci, a teraz mimo że jest obok to rysujesz go takim, jakim był kiedyś? 
/Cóż, znalazłoby się jeszcze kilka. Jednak część to rzeczy, którymi zdecydowanie nie chcę się chwalić, i z których nie jestem dumny, choć mógłbym próbować usprawiedliwić się takimi, nie innymi okolicznościami. Była w końcu wojna. Ludzie robili wtedy... wiele rzeczy.
/Wystarczy, że choć na coś zerknę, a zapamiętuję to z niemal wszystkimi szczegółami. Bywało to bardzo pomocne, szczególnie w przypadku wszelkich map. Jeśli dogłębniej się czemuś przyjrzę, człowiekowi na przykład, potem spokojnie mogę szkicować jego twarz z pamięci, a niewiele pomylę się nawet w ułożeniach piegów na nosie. Teraz kiedy próbuję naszkicować Bucky'ego, niemal automatycznie zaczynam rysować jego twarz z pamięci, wręcz wyuczonymi ruchami. Dawniej, kiedy mieszkaliśmy razem, to właśnie na nim uczyłem się rysunku, doskonaliłem kreskę. Po Waszyngtonie często próbowałem naszkicować jego twarz, ale dopiero w Bukareszcie przekonałem się jak... źle to robiłem. Za dużo było w nich dawnego Bucky'ego.
Bucky, prawdaż, dlatego domyślaj się i zgaduj. Serio, Barnes? A podobno to ja się uwzięłam. Daj już spokój, o nic nie chodzi.
Wierzę, że masz gdzieś, ale skoro zacząłeś to dokończ. Proszę? 
/Uważam za jakoś niezbyt sprawiedliwy układ, w którym ja mam z uśmiechem na ustach wyspowiadać się z całego życiorysu, a w którym gdy tylko o coś spytam, słyszę "nie" lub "domyśl się, wiesz wszystko". Szczęśliwa, rebenko? 

1 komentarz:

  1. N, dokąd nas jeszcze te rozważania doprowadzą… Dotrzemy na koniec internetów, to pewne.
    Winnie by się nie dał kolejny raz. Wierzę w niego jednak.
    Otóż to, dokładnie tak! Chociaż Bucky mógłby być też Gapciem.
    Mnie to tak rozbroiło, że teraz patrząc na swoją półeczkę podręczników zastanawiam się, który by się najbardziej nadawał.

    Sam, jejciu, to współczuję serdecznie. Zawsze można coś potłuc. Mniejsze fajerwerki, ale zawsze coś. A jak tam się trzymacie? Kto lepiej, kto gorzej?

    Steve, emh, okej, niestabilny grunt, więc nie będę to brnąć, chociaż Bucky już coś nie coś opowiedział o tamtych realiach. Czymkolwiek to było, usprawiedliwienie masz całkiem solidne.
    Bezapelacyjnie niezwykła zdolność. Co takiego zobaczyłeś w nim w Bukareszcie, że doszedłeś do takiego wniosku?

    Bucky, bo życie to niesprawiedliwa suka. Nie no, jak cię tak bardzo boli, że niezbyt dyskretnie cię zbywam, i o coś znów zapytasz, to zacznę odpowiadać. Obiecuję poprawę. A jak chcesz to teraz pytaj o to, na co nie odpowiedziałam – jeśli pamiętasz. Nadrobimy stracony czas. Że „rybeńko” czy „dzieciaczku”, bo nie jestem pewna co do tłumaczenia? Nie mów do mnie po rosyjsku, błagam.

    OdpowiedzUsuń