4 czerwca 2016

Alexa Mariani

Hej N hej Buck dawno mnie nie bylo ale jak pewnie zdążyliście zauważyć jestem jak cień pojawiam i znikam - teskniliscie? (dobra dosc juz pieprzenia o mnie)
- N oglądałaś już CW? Jak Twoje wrażenia?
N: CW obejrzałam już siódmego maja i zawiodłam się na tym filmie. Po filmie mającym "Civil War" w podtytule spodziewałam się czegoś więcej. Dla mnie to zmarnowany potencjał wielu postaci (np. Sharon, Visiona czy generała Rossa), momentami dziurawa fabuła i wiele fabularnych nonsensów. W mojej ocenie nadal jest to film całkiem dobry, na pewno lepszy od AoU, ale jednocześnie o wiele gorszy od CA:WS. 
/Do tego za mało Kapitana w filmie o Kapitanie, a kiedy już się pojawiał, niemal nieustannie miał kamienną twarz, a jego emocje trzeba było wyczytywać pomiędzy wierszami. Poza tym Steve w tym filmie przeszedł niemałą przemianę i momentami miałam wrażenie, że ten człowiek tylko pozuje na takiego dobrego za jakiego się go uważało, że próbuje ukryć i usprawiedliwić czysto egoistyczne pobudki pod płaszczykiem niezszarganej opinii, że naprawdę jest wstanie zabić Starka. Poza tym, wymawiając posłuszeństwo ONZ stawia samego siebie ponad prawem. Właściwie mówi "Avengers mogą robić co im się podoba, przekraczać wszelkie granice i nie ponosić odpowiedzialności za swoje pomyłki, bo ja tak mówię." 
/I yep, po filmie jestem jeszcze bardziej #TeamIM niż przedtem i moja miłość do Bucky'ego zdecydowanie tego nie zmienia. Zwłaszcza, że Bucky z CW nieszczególnie mi się podobał.. Za to Tony zyskał moją sympatię. Nie był już tak irytującym dupkiem, pokazał, że ma głowę na karku i dba o przyjaciół. Pierwszy próbował załagodzić sytuację, chciał pomóc Steve'owi, chciał pomóc nawet Bucky'emu. 
/A Zemo naprawdę mi się podobał. To jest człowiek, którego można zrozumieć i któremu niemal można było kibicować. Zemo nie był kolejnym antagonistą, który szukał chaosu i władzy nad światem, a raczej antybohaterem szukającym zemsty na tych, przez których stracił bliskich, a którzy nie ponieśli za to żadnych konsekwencji. I jest jedynym przeciwnikiem, który tak naprawdę wygrał.

Bucky:
/Żeby nie było, że nie jestem kulturalnym człowiekiem - witam się.

1 komentarz:

  1. N mialam bardzo podobne odczucia co do Steve'a w filmie. Jego podejście do tego wszystkiego bylo... Jak to mozna bylo zauważyć na Tumblr "w dupie mam wszystko dla B.".
    Przed filmem juz bylam #TeamIron i mnie to dalej umocniło tym bardziej ze na koniec to o czym dowiedział sie Tony to bylo takie "WTF" i wcale mu sie nie dziwie. Racja ze bylo wiele nie wykorzystanych momentów jak i postaci, zacznijmy od tego: skąd do cholery wiedzieli gdzie B. mieszka?! To bylo dziwne albo zapomniałam ze bylo to wyjaśnione.
    W kazdym badz razie przyznam ze spodziewałam sie czegos bardziej podobnego do komiksu. Cóż wystarczy mi czekac tylko do Thora3.

    Bucky masz juz formalnie prawie setkę na karku mimo iz tak naprawde trzydzieści. Jak sie z tym czujesz?
    Tak troche z innej beczki, naprawde masz takiego "Pacmana" na te śliwki? Bo zastanawiałam sie czy nie zrobic Ci spóźnionego tortu urodzinowego ze śliwek.

    OdpowiedzUsuń