25 maja 2015

Astrid Löfgren

Natasha, nigdy nie mów nigdy. Każdy zasługuje na szczęście, nieważne kim się jest.
Łatwo mówić, ale to tylko puste słowa. Życie wszystko weryfikuje i pokazuje, jak jest naprawdę.

James, jak już Anie wspomniałeś o węglu, to ja zapytam: po co nim smarowałeś oczka (albo ktoś ci smarował, nie wiem)? Od dawna mnie to zastanawia, więc błagam, ulżyj mi w niewiedzy.
James, ale krzyczeć, żeby zwrócić twoją uwagę, czy krzyczeć, bo krzyczeć, np. jak coś zrobisz nie tak? Tak na dobrą sprawę po co imię czy przydomek, skoro byłeś "czymś"? Dziwną mieli panowie logikę.
Po co rozwijać? Skrót wystarczy, każdy wie, o co chodzi.
Śmieszny byłby z ciebie szpieg z alergią. Też bym chciała nie móc się przeziębić.
No przecież zaznaczyłam, że zauważyłam tę prawidłowość.
Aż dziwne, że wśród tych wariatów znalazł się ktoś normalny.
Nie mam pojęcia, serio i sam chciałbym wiedzieć. Albo jednak nie, nie chciałbym. Zero w tym zastosowania taktycznego, więc nie zdziwiłbym się, gdyby ich to po prostu bawiło. W końcu drwienie z kukły jest tak zabawne, prawda?

Czasem zdarzało mi się... wpaść w odrętwienie. Nie nazwałbym tego marzeniem czy choćby zamyśleniem, bo i o czym mógłby myśleć Zima? To nie było jego zadanie, a wspomnienia były błędami, które należało natychmiastowo zgłaszać. Wrzeszczano, gdy próbowano mnie z tego marazmu wydrzeć, a bano się użyć rękoczynów.

Byłem jednych z najlepszych strzelców drugiej wojny, a potrafiłem podbić oko- i to nie tylko sobie- przewracając się o własne nogi, więc od dawna byłem chodzącym paradoksem. Ale tego jakoś mi nie brak, tyle dobrego w tym całym serum. Mniej mi wstyd.

Normalny, ale jak na tamte standardy.

1 komentarz:

  1. Natasha, no nie takie puste, bo coś w tym jest.

    James, żałosne, nie zabawne.
    I się kłopotali wołając "Asset"? Ja już bym się prędzej darła "ej". Krócej, szybciej i skuteczniej.
    Zima mógłby myśleć o wiośnie. Uczepię się tego chyba, przepraszam.
    A ja bym chciała zobaczyć jak się wywalasz, potykając o kamyczek. Naprawdę bym chciała. To takie ludzkie - przynajmniej dla mnie, bo jestem totalną pierdołą jeśli chodzi o jakiekolwiek manewry. A za rok mnie czeka pobór do wojska, więc aż mi się chce śmiać na samą myśl o jakichś ewentualnych szkoleniach czy wezwaniach na ćwiczenia.
    Skąd pewność, że ten zanik pierdołowatości jest trwały? Może za dni kilka glebniesz się tak, że wybijesz sobie ząbki własną rąsią.
    No tak, na tamte standardy właśnie. Nie chcę tego pana oceniać, ale z tego co pamiętam, to dobrze o nim mówiłeś. Więc chyba zły nie był, co?

    OdpowiedzUsuń