10 czerwca 2015

Astrid Löfgren


N, a no tak, inna Asgardzka diva :D
Łojeju, jaki dziadek. Ale w sumie krzepko wygląda.
Swoją drogą ciekawe, dlaczego nie wbili go w kostium.
Najlepsze jest to, że Logan ma jakiś metr pięćdziesiąt z czymś wzrostu. Pan Hugh ma troszeczkę więcej i psuje to efekt walk Wolviego z Sabretoothem.
Wyobraziłam to sobie i chyba już wiem, dlaczego :P
A Steve ostatnio wyglądał tak:
James, a jakie inne wymyślali? Domyślam się, że coś potwornego. Oni z tego uprzykrzania mogli coś mieć. Pewnie to było zabawne. Hehe, boki zrywać.
No ale w sumie ta pogadanka wcale nie odbiegałaby od prawdy. Ubrana byłaby tylko w inne słowa. I znowu wychodzi Steve z kołkiem w tyłku. Strasznie głęboko ma ten kołek. Przynajmniej miał. Ale za to się świetnie uzupełnialiście. Raczej. No i ja ciebie zdzielić nie mogę, więc chętnie bym poczytała jakieś anegdotki, skoro już się tak rozgadałeś :D
To ile mogłeś ważyć? Z 60, 70 kg? Dałbyś radę z jemiołą. Jak mogłeś na to nie wpaść.
Z jednej strony niesprawiedliwe, a z drugiej możesz mieć jakąś satysfakcję, że ta twoja góra mięśni nie jest wytworem niebieskiego ustrojstwa i nie jest sztuczna. Ciekawe jakbyś wyglądał, gdybyś jednak wyrósł jak ciasto drożdżowe :D Wyobrażam sobie te ała... Potwierdzam, ała. Może nigdy nie przygniotła mnie góra ponad stukilogramowa, ale taka z osiemdziesięciokilogramowa już tak. Tarzaj się w trawie, mówili. Będzie fajnie, mówili. Nie było fajnie :(
Niektórzy z nich bywali w tym... bardzo kreatywni. To jednak nadal temat o którym wolę nie mówić jeśli nie muszę. A póki co, wolę nie musieć.
Steve nie był aż taki zły. Bywał sztywny i potrzeba było sporo czasu, by go rozruszać, ale jak już się udało, był świetnym kompanem. Może nie do picia, ale przynajmniej miałem pewność, że ktoś doniesie mnie do bazy albo motelu. A to wielki plus. I nie przesadzam z tym niesieniem, bo raz mu się zdarzyło. Mieliśmy przepustkę i udało mi się go  i Toro zaciągnąć do pewnego... ciekawego baru, w którym spotkaliśmy kilku miłych gości, którym trzeba było udowodnić, że Amerykanie też potrafią pić. Steve nawet nie podjął wyzwania z oczywistych względów, ale my dwaj, owszem. Wygrałem, ale rzygałem w zaułku dalej niż widziałem chyba z godzinę, a Steve zawlókł mnie do motelu, jak jakiś cholerny worek ziemniaków. Następny dzień był naprawdę... wspaniały.
Pewnie koło siedemdziesięciu, nie mam pojęcia. Steve ponad połowię więcej, więc do teraz pamiętam to miłe uczucie wgniatania w mokre, oślizgłe błoto. I takie rzeczy pamiętam, świetnie.

1 komentarz:

  1. N, "troszeczkę"... :D Chyba wiem, co masz na myśli :P
    Och, ja się w Liev'ie zakochałam po tych walkach <3 W sumie chciałabym zobaczyć Hugh w mniejszym wydaniu i porównać z tym większym. Głównie dlatego, że czasami mi Liev'a zasłaniał :P
    I nawet na starość przywdziewał wdzianko z gwiazdą. I piórka, czy łuski, nie wiem jak to nazwać. Mój najulubieńszy motyw jego stroju <3 No patriota jak nie wiem.

    James, okej, nie pytałam.
    Nie wiem, na dobrą sprawę go nie znam i nie powinnam oceniać z góry, ale z tego, co zdążyłam zaobserwować, ciężko wysnuć inny wniosek niż taki, że to sztywniak do entej potęgi, jakby na twarzy miał flagę, której nie może pognieść, bo ojczyzna się obrazi i skaże go na banicję. Fajny z niego człowiek, naprawdę fajny, ale czasami aż zbyt idealny. Chyba rozumiesz, o co mi chodzi?
    A podobno nie lubiłeś pić... :P Więc jak piłeś, to konkretnie, hę? Z kim wtedy chlałeś, w sensie jakiej narodowości ci mili panowie byli? Osobiście uważam, że - z całym szacunkiem - Amerykanie naprawdę nie potrafią spożywać alkoholu. Jakiś lżejszy może tak, ale gdyby tak im dać trochę więcej wódki albo mocny bimber i to nie w drinku, tylko na czysto, wymiękną szybko. Zdążyłam się napatrzeć na "odważnych" i wcale nie było to miłe. Jakimś chyba jesteś wyjątkiem, skoro wygrałeś, ale konsekwencje jakie przykre. Kolejne ała. Warto było? W sumie mogliście wystawić Steve'a, bo jeśli on nie może się upić, a oni nie musieli o tym wiedzieć, to byłby idealny do takich zabaw. Tylko że pewnie jęczał, że to głupie, co? Ty i Toro chyba nieźle pokręceni byliście.
    Steve jako osobisty bodyguard i coś na kształt taxi, jak cudnie :D Gdzie takiego drugiego można znaleźć? Przygarnęłabym.
    A wstać chociaż dałeś radę sam? Tak ogóle to jak on na tobie wylądował?
    Ciekawe, dlaczego akurat takie "pierdółki" pamiętasz. Serio ciekawe.

    OdpowiedzUsuń