10 czerwca 2015

Ana Morgan

W życiu, twoje dzieci by mi tego nie wybaczyły :P Przepis na to jak to robią jest prosty, dzieci mają matki, a według tych "kochanych" tatusiów to one powinny się nimi zajmować, przecież oni już swoje zrobili i kwestie ich dzieci ich nie dotyczą.
Może ulubiony to aż za dużo powiedziane. Chodziło mi raczej, który cię mniej... irytuje?
O tak, płodzenie to przecież taka wyczerpująca praca.
Ciężko stwierdzić. Każdy ma w sobie coś wkurzającego, bo jednak coś musi ich łączyć, skoro wytrzymali w swoim towarzystwie tyle lat, ale jednocześnie każdy ma jakieś zalety. Jakieś tam mieć muszą, jak każdy.
Czepiasz się szczegółów. Wyświadczyłam ci przysługę nie zwracając się tak do ciebie, więc owszem powinieneś być choć trochę wdzięczny. To było dużą uprzejmością z mojej strony. Po raz kolejny jednak myślimy podobnie i to mnie zaczyna martwić.
Wiem o tym doskonale, nie musisz mi tego tłumaczyć jak dziecku. Chodziło mi o to, że może cię skarzą, może uspokoją tym cywilów, ale to i tak nic nie da, bo Hydra istnieć nie przestanie. Zamiast szukać kozłów ofiarnych powinni znaleźć odpowiednie rozwiązanie tego problemów, ale czego się spodziewać, jak pewnie i w rządzie znajdzie się nie jeden z Hydry.
Jeśli mamy być konsekwentni bądźmy, panie Barnes. 
Od razu martwić. Po prostu zaczynasz myśleć jak świr, wielkie mi co.
Grunt to zamydlić ludziom oczy, by dalej móc robić swoje. Dobry oskarżyciel i sprzeda wszystko.
Nawet wiceprezydent miał powiązania z AIM, które miało powiązania z Hydrą, więc znajdzie się ich tam więcej niż jeden. 
Dobrze, więc Steve chce odzyskać swojego przyjaciela, a pech chciał, że teraz to ja siedzę w jego ciele, więc przez to chce także mnie. A przynajmniej do czasu, aż zorientuje się, że odzyskać się go nie da. Lepiej?

1 komentarz:

  1. Clint jak zwykle bezpośredni :P

    No tak, to bardzo pocieszające, ale nic wariackiego w tym nie widzę. Po prostu nie zależy mi na twojej uprzejmości :P
    "nie jeden z Hydry"- przecież to napisałam, więc powtarzanie tego nie ma większego sensu -_-.
    W tym momencie wzruszyłam ramionami, więc sobie to wyobraź.

    OdpowiedzUsuń