30 kwietnia 2015

Ana Morgan

Ta... o IM3 to była ironia, ale jak dla mnie i tak lepszy od 2, która już w ogóle mnie zawiodła.
Chciałabym już zobaczyć :( Niestety, dzisiaj sprawdziłam repertuar kin w pobliżu i zaczynają puszcza dopiero od 15 maja, więc jeszcze trochę poczekam :/
Jakoś nie załapałam, ale cóż, bywa. Są ludzie którym IM3 i sam twist z Mandarynem się podobały, więc nie mnie oceniać.
Masz Clinta pomagającemu Natashy na pocieszenie, wiem, że ją kochasz:
To już coś na początek, więc bierz się do roboty! :P
Laura to chyba bardzo fajna kobieta :D Chętnie bym ją poznała.
W umowie z Coulsonem była mowa o tym, że mogę wracać do domu, gdy zakończę tą sprawę. Teraz szefostwo się zmieniło, więc znowu będę musiał walczyć o choć jeden pełny dzień urlopu.
Jeszcze trochę i naprawdę przerzucę się na kukurydzę. Mam do niej talent, świetnie rośnie.
Z twoich słów można to wywnioskować. Ciągle użalasz się nad sobą, a kiedy przedstawiam ci przykłady innych osób, ty stwierdzasz, że i tak mają lepiej, więc nie widzę sensu przedstawiania ci kolejnych argumentów, bo i tak postawisz na swoim, a ja przynajmniej zaoszczędzę czas.
 

1 komentarz:

  1. N dzięki! Nawet nie wiesz, jak mi humor poprawiłaś tym "prezentem" -_- Naprawdę nie było ciekawszych scen?
    Ta Mandaryn to była totalna porażka, gdy go się oglądało można było dostać załamania nerwowego. I postać tego faceta w przykrótkich spodniach, wyleciało mi z głowy. Gorszych antagonistów ze świecą szukać.

    I cię nie zabije, Clint :D A właściwie to jak się sprawy mają? Dychasz jeszcze? Coś poszło do przodu, czy jesteście w kropce?
    A po narodzeniu dzidziusia proponuję urlop tacierzyński ;D

    Masz coś do powiedzenia, Jamie? Nie wywracaj tak oczami, bo ci wypłyną i będziesz miał kolejny problem :P
    Tak bardzo chcesz tych argumentów? Dobra, poświęcę się. Po pierwsze niektórzy ludzie rodzą się niedołężni i takie życie to dla nich męczarnia, dla nich i dla osób im bliskich, jednak walczą, by choć trochę poprawić swój byt. Po drugie niektórzy ludzie po różnych wypadkach kończą bez kończyn, nie mogą poruszać się o własnych siłach, resztę życia muszą spędzić na wózkach inwalidzkich lub jeszcze gorzej leżąc w łóżku. Niektórzy są ślepi, głusi lub kończą jako niemowy. A już najgorzej jest z tymi, którzy mają uszkodzony mózg i już nigdy nie odzyskają takiej sprawności, jak wcześniej. Czasami też zdarza się, że zapadają w śpiączki lub żyją jak roślinki, potrafiąc myśleć oraz czuć, a nie mogąc nawet ruszyć małym palcem. Ciesz się, że chodzisz i możesz normalnie żyć, jeśli tylko tego zechcesz. Możesz skończyć w Alpach i zamarznąć na śmierć. Może sposób ocalenia ci życia nie był zbyt humanitarny, ale chociażby dlatego że żyjesz powinieneś pogodzić się z losem, bo co ci przyjdzie z takiego narzekania?

    OdpowiedzUsuń