N, to akurat mogę zagwarantować. Trochę bym się jednak bała go utulić zważając na fakt, że za bardzo misiu-pysiu nie lubi przytulasków.
W każdym razie Winnie by sobie poradził. Trochę by poćwiczył, zarobił parę siniaków, i po jakimś czasie zdołałby w nich biegać.
Teoretycznie. Ale coś tam jednak boskiego ma.
Widziałam i uwielbiam <3
/No to... proś go o możliwość utulenia z wyrazem przerażenia na twarzy? Tylko, że wtedy chyba nie zgodziłby się na przytulaska. Ale może odczułby trochę satysfakcji z tego, że wciąż budzi postrach? Podbudowałby się chłopak.
/Cóż.. Ten widok na pewno wprawiałby jego przeciwników w osłupienie, gwarantując mu kilka dodatkowych sekund. A może nawet niektórzy padaliby ze śmiechu, więc nie musiałby się męczyć?
/Widocznie to "coś" pozwala mu na umieranie i zmartwychwstawanie. Nie ma co, ciekawy sposób na dobijanie starszego brata.
/Ja chcę taki wątek w kolejnym filmie <3
Steve, naczekałeś się na niego. Jak w ogóle kiedyś między wami było? Kiedy zacząłeś czuć coś więcej?
/Naczekałem. Lekko licząc, jakieś osiemdziesiąt lat. Przespałem z tego niemal siedemdziesiąt, ale to już nie brzmi tak dramatycznie, prawda? A kiedy zacząłem coś czuć? Nie wiem, naprawdę. To... przyszło naturalnie. Nie przyznawałem się do tego sam przed sobą, ale kochałem go od kiedy pamiętam.
B: Czy ty właśnie próbujesz wprawić mnie w zakłopotanie?
S: Oczywiście, że nie.
B: Świetnie, bo ci to nie wychodzi.
N, myślę, że byłby jeszcze bardziej przerażający, gdyby się jednak na przytulaska zgodził. To byłby niepokojący znak.
OdpowiedzUsuńSame plusy takiego obuwniczego wynalazku. Czemu jeszcze mu nikt takich butów nie dał?
W końcu zmartwychwstawanie jest takie boskie. Korzysta ile wlezie.
Och, ja też, i będę oburzona, jeśli nic podobnego się nie pojawi.
A z tobą Bucky jak to było? Już wiem, że po pijaku trochę cię poniosło, a jak było wcześniej? I Steve, czułeś odkąd pamiętasz, ale tak sam przed sobą mniej więcej kiedy się przyznałeś? Przed, w trakcie wojny, czy dopiero kiedy Bucky się znalazł, tzn. w tym stuleciu?
Bucky, oj tam, oj tam. Może byś dostał za to "miłą karę". Z tak bliska, jak widziałeś ty, niestety nie, ale wiem, że jest czego żałować.
A jak brzmi twoja definicja szczęścia?