18 czerwca 2016

Astrid Löfgren

N, to akurat mogę zagwarantować. Trochę bym się jednak bała go utulić zważając na fakt, że za bardzo misiu-pysiu nie lubi przytulasków.
W każdym razie Winnie by sobie poradził. Trochę by poćwiczył, zarobił parę siniaków, i po jakimś czasie zdołałby w nich biegać.
Teoretycznie. Ale coś tam jednak boskiego ma.
Widziałam i uwielbiam <3
/No to... proś go o możliwość utulenia z wyrazem przerażenia na twarzy? Tylko, że wtedy chyba nie zgodziłby się na przytulaska. Ale może odczułby trochę satysfakcji z tego, że wciąż budzi postrach? Podbudowałby się chłopak.
/Cóż.. Ten widok na pewno wprawiałby jego przeciwników w osłupienie, gwarantując mu kilka dodatkowych sekund. A może nawet niektórzy padaliby ze śmiechu, więc nie musiałby się męczyć?
/Widocznie to "coś" pozwala mu na umieranie i zmartwychwstawanie. Nie ma co, ciekawy sposób na dobijanie starszego brata.
/Ja chcę taki wątek w kolejnym filmie <3
Steve, naczekałeś się na niego. Jak w ogóle kiedyś między wami było? Kiedy zacząłeś czuć coś więcej?
/Naczekałem. Lekko licząc, jakieś osiemdziesiąt lat. Przespałem z tego niemal siedemdziesiąt, ale to już nie brzmi tak dramatycznie, prawda? A kiedy zacząłem coś czuć? Nie wiem, naprawdę. To... przyszło naturalnie. Nie przyznawałem się do tego sam przed sobą, ale kochałem go od kiedy pamiętam.

B: Czy ty właśnie próbujesz wprawić mnie w zakłopotanie?

S: Oczywiście, że nie.

B: Świetnie, bo ci to nie wychodzi.
Bucky, tylko ramiona? ;)
Jesteś szczęśliwy?
/Oczywiście, że nie tylko. Znalazłoby się jeszcze klika innych, ykhm, rzeczy, których nie mogę zacząć wymieniać, bo ktoś znów wyskoczy z tym swoim "Bucky!", ale... Widziałaś te ramiona?
/I tak, jestem. Bardziej niż sądziłem, że kiedykolwiek będę.

1 komentarz:

  1. N, myślę, że byłby jeszcze bardziej przerażający, gdyby się jednak na przytulaska zgodził. To byłby niepokojący znak.
    Same plusy takiego obuwniczego wynalazku. Czemu jeszcze mu nikt takich butów nie dał?
    W końcu zmartwychwstawanie jest takie boskie. Korzysta ile wlezie.
    Och, ja też, i będę oburzona, jeśli nic podobnego się nie pojawi.

    A z tobą Bucky jak to było? Już wiem, że po pijaku trochę cię poniosło, a jak było wcześniej? I Steve, czułeś odkąd pamiętasz, ale tak sam przed sobą mniej więcej kiedy się przyznałeś? Przed, w trakcie wojny, czy dopiero kiedy Bucky się znalazł, tzn. w tym stuleciu?

    Bucky, oj tam, oj tam. Może byś dostał za to "miłą karę". Z tak bliska, jak widziałeś ty, niestety nie, ale wiem, że jest czego żałować.
    A jak brzmi twoja definicja szczęścia?

    OdpowiedzUsuń