Wanda, czyli on był jedynym specjalistą w swojej dziedzinie, współpracującym z SHIELD?
A duma? Pojawia się czasem duma?
/Nie jedynym, ale zdecydowanie najbardziej zaufanym. Zanim ktoś zajmie jego stanowisko, minie trochę czasu.
/Czasem, za sprawą innych, ale zdecydowanie nie jest to dominujące uczucie.
Yelena, żeby jeszcze ten humor odczuwał. Chociaż może i odczuwa na swój sposób, nie wiem. I widzę, że z Jimmy'ego faktycznie przerzuciłaś się na Bucky'ego. Mniej się dąsa?
Próbujesz go jakoś do tego przekonać?
/On zawsze wygląda jakby się dąsał, nieważne o czym jest mowa. Taki już jego urok. Zwyczajnie trzeba zaakceptować, że dobry humor często omija go szerokim łukiem, i że żadna z niego dusza towarzystwa, a da się z nim żyć. A że chce być Bucky'm? Dla mnie taka zmiana to żaden problem. Grunt, że zaczyna czegoś chcieć.
/Próbuję. To jak próba zaciągnięcia dziecka do dentysty, brakuje tylko tarzania się po podłodze i bicia w nią pięściami, choć naprawdę niewiele brakuje. Na wszelkie argumenty odpowiedź i tak zawsze brzmi "Nie chcę". Chociaż ostatnio zmieniło się na "Nie każ mi". To dość kiepsko.
James, wtedy kasowali i wgrywali, teraz tego już nie robią, więc zaryzykuję stwierdzeniem, że twój mózg nie jest już stricte przeprogramowany, ale przekształcony, bo mimo że w jakimś stopniu zmiany są trwałe i sztucznie wprowadzone, to jednak działa samodzielnie. Takie jakby kontinuum programowania.
Nie mogę ci czegoś kazać albo zabronić, więc sam zdecyduj, czy i kiedy masz przestać. Mogę tylko poprosić, żebyś ostrożniej oceniał stopień swojej ewentualnej winy. Za mało źle, za dużo też nie dobrze.
/Wiem tylko, że jeśli na dłuższy czas odcinali mnie od prochów i nie robili resetu, coś zaczynało się dziać w hipokampie, podwzgórzu jakimś tam i ciałach su... teczkowatych? Dobrze mówię? Nieważne. Chodzi mi o to, że część zmian nie jest trwała i z czasem wszystko zaczyna wracać do normy. Jasne, nigdy nie będzie już w pełni dobrze, ale jednak coś się zmienia. A część zmian jest trwała. Przynajmniej tak było napisane, a wątpię, by się mylili, bo raczej nie zatrudniali byle kogo.
/A więc przestanę.
Wanda, tzn. w jakim sensie za sprawą innych ludzi? Kiedy możesz komuś pomóc, czy wtedy, kiedy ktoś zapewnia cię, że powinnaś być dumna?
OdpowiedzUsuńYelena, ale chyba się tego nie spodziewałaś, co? Znaczy tego, że każe tak a nie inaczej siebie nazywać. Tak przy okazji zapytam o to, o co on zapytał, choć wiem, że to trochę może wyprowadzać z równowagi: gdyby powiedział ci, żebyś strzeliła mu w głowę, zrobiłabyś to? Wiem, że nie do końca da się przewidzieć, jak by było, ale tak szacunkowo?
Dlaczego kiepsko?
James, tylko wiesz, to, że coś wróci do normy nie znaczy, że tak będzie zawsze. Konsekwencje urazów mogą wychodzić po latach i nawet sam nie będziesz wiedział kiedy. Za cholerę nie mam pojęcia w jakim stopniu twój organizm ma zdolność do regeneracji, nie mam też pojęcia co z plastycznością, bo przecież też może być podkręcona (a raczej na pewno i to jeszcze na jakimś wyższym poziomie, bo nie mogę wyjść z podziwu, że się nie ślinisz w błogiej nieświadomości po zabiegach o okropnej nazwie, a przecież są nieodwracalne), więc ciężko jakkolwiek się odnieść. To ciężki orzech do zgryzienia i potrzebna by była osoba o najwyższych kompetencjach, żeby można było coś ocenić i przewidzieć rokowania na przykład. Nie jest źle, to na pewno. Tylko psikus w tym, że o ten swój mózg musisz dbać, jeśli nie chcesz, żeby było gorzej. Głupi stres powoduje zmiany, czasem nieodwracalne. O braku snu już nie wspomnę.
Tylko mi potem nie mów, że to ja ci kazałam przestać.