7 grudnia 2015

Astrid Löfgren

N, przynajmniej panią Smith rozpoznałam prawidłowo. Nigdy nie zapoznawałam się z jej umiejętnościami i chyba przez to nie byłam w stanie wiele z rozumieć z tego, co tam się wydarzyło, ale teraz już więcej wiem, więc i więcej rozumiem. Dzięki za wyjaśnienie. Moim zdaniem dobrze to oddałaś. Najpierw myślałam, że Bucky ma halucynacje, a później, że go owładnęły pseudohalucynacje - właśnie wtedy, kiedy się "otrząsnął". A tu się okazuje, że to grubsza sprawa. 
/Schmidt nie Smith. Tatuś - człek bardziej nazistowski od Rosenberga, Goebbelsa i Hitlera razem wziętych - dałby jej popalić, gdyby zmieniła nazwisko na tfu! angielskie. Dość już sobie przez nią krwi biedak napsuł, gdy zaczęła się prowadzać z tym jankesem - Rumlowem.  
/Przyznaję, że po prostu nie pomyślałam o tym, by dodać przypis z opisem umiejętności Sin. Zaraz to zmienię.
/Bucky i Synthia ścierali się niejednokrotnie (raz Bucky skończył tak - klik), więc stwierdziłam, że jedno spotkanie będzie drobnym mrugnięciem w stronę kanonu. Obiecałam, że przestanę go dręczyć (na jakiś czas), więc przestanę :P
James, rozróżniasz chociaż pobudzenie emocjonalne od fizjologicznego? Na przykład: przypominasz sobie jakąś bardzo niemiłą sytuację z dzieciństwa. Dostajesz gęsiej skórki. Jak sobie taką reakcję wytłumaczysz? Wspomnienie czy po prostu zrobiło ci się zimno, bo powiał zimny wiatr?
Skoro doszedłeś do takiego wniosku, to masz zamiar coś z tym zrobić?
/Nie jestem aż tak niedorozwinięty, tyle jeszcze potrafię. Wiem, że jeśli przypomnę sobie, jak ojciec złoił mi tyłek, gdy przyłapano mnie na kradzieży, to wywoła to inną reakcję niż wspomnienie... sam nie wiem, zabierania Gail na randkę. Oba są w pewien sposób dobre, bo każde wspomnienie z tamtego okresu takie jest, ale jednak te drugie wywołują inne emocje. 
/Przyznaję, że nie wiem. Za bardzo przyzwyczaiłem się do tego, że jest ze mną coraz lepiej i przez to musiał umknąć mi moment, w którym znowu mi się pogorszyło. A to problem.

1 komentarz:

  1. N, oczywiście, Schmidt. Nie wiem o czym myślałam, że napisałam Smith. Panie Red Skull, pani Sin, przepraszam!
    Po tylu perypetiach wręcz domagam się, żeby biedak w końcu zasiadł w bujanym fotelu z fajką w ustach i sobie spokojnie popaczał w niebo.

    James, nie trzeba mieć niedorozwoju, żeby mieć ten problem. Ładnie się wpisujesz w pewną rzecz, którą jednak pominę, dlatego pytam.
    Czasami ci życzę, żeby ktoś z tej dobrej strony mocy cię zgarnął. Mimo twojej woli, ale żebyś nie był ze wszystkim sam. Co konkretnie zauważyłeś, że się pogorszyło?

    OdpowiedzUsuń