N: Poczuwam się do wyjaśnienia tego, o co chodziło w #17. Przed opublikowaniem przesłałam tekst do sprawdzenia i stwierdziłam, że skoro nie jest on jakoś bardzo niezrozumiały, nie muszę załączać dodatkowych wyjaśnień. Miałam po prostu drobny problem z opisaniem sytuacji z perspektywy osoby, która nie wie co się dzieje, dlaczego się tak dzieje, anie kto jest za to odpowiedzialny, i prędzej uzna, że zwariowała, zamiast zrzucić to na działanie telepaty. Czerwonowłosą kobietą jest Synthia Schimdt aka Sin/Skadi/Red Skull/Mother Superior (AoS skłonili mnie do wprowadzenia jej, bo wpasowuje się w akcję), która jest telepatką. Jej moc nie działa tak, jak moc Wandy, którą Whedon ukazał w Czasie Ultrona. Sin potrafi bezkontaktowo wejść komuś do głowy i odnaleźć tam to, co może wykorzystać przeciw danej osobie. Tworzy wizje we własnym umyśle i przesyła do umysłu ofiary, dzięki czemu może je do czegoś zmusić, lub zatrzymać w miejscu na tyle długo, by można było do niej dotrzeć, co wykorzystałam w #17. Gdy Bucky dostał się do tuneli, Sin wyczuła jego obecność i próbowała zająć na tyle długo, by wysłani agenci zdążyli do niego dotrzeć i obezwładnić bez większego sprzeciwu z jego strony. W przypadku pana Barnesa działania telepatów były na tyle utrudnione, że jego umysł jest niesamowicie chaotycznym, "pochrzanionym" miejscem. Jak zostało to ujęte - " Jego umysł jest wszędzie i nigdzie jednocześnie". Dlatego wizja Sin w #17 była tak chaotyczna i nieskładna. A przynajmniej miała być, bo chyba nie bardzo mi wyszło.
#1 Wpadło już z powrotem?
Wystarczy, że spróbujesz zrozumieć to, czego nie rozumiesz, spróbujesz dowiedzieć się tego, czego nie wiesz i spróbujesz nazywać rzeczy, których nazwać nie potrafisz. Dzięki pstryknięciu palcami tego nie opanujesz, dlatego mówię o próbach. Ponoć jesteś dobrym obserwatorem, więc obserwuj.
#2 W coś ty się wpakował? Tak bardzo nie ogarniam, co tam się stało. Znowu.
/Nie, nie bardzo. Przypomni mi się zapewne dopiero wtedy, gdy nie będzie to już potrzebne. Jak zawsze.
/Potrafię podłapać różne zachowania, akcenty, gesty i takie inne, różne rzeczy, ale to już zupełnie co innego i zwyczajnie nie bardzo wiem jak się za to zabrać. Zresztą, po co to komu? Nie jest wcale źle./Cóż, dość często zdarza mi się, że "nie ogarniam" wielu rzeczy. Ostatnio coraz częściej. Po prostu... nie jest widocznie ze mną tak dobrze, jak sądziłem.
N, przynajmniej panią Smith rozpoznałam prawidłowo. Nigdy nie zapoznawałam się z jej umiejętnościami i chyba przez to nie byłam w stanie wiele z rozumieć z tego, co tam się wydarzyło, ale teraz już więcej wiem, więc i więcej rozumiem. Dzięki za wyjaśnienie. Moim zdaniem dobrze to oddałaś. Najpierw myślałam, że Bucky ma halucynacje, a później, że go owładnęły pseudohalucynacje - właśnie wtedy, kiedy się "otrząsnął". A tu się okazuje, że to grubsza sprawa.
OdpowiedzUsuńJames, rozróżniasz chociaż pobudzenie emocjonalne od fizjologicznego? Na przykład: przypominasz sobie jakąś bardzo niemiłą sytuację z dzieciństwa. Dostajesz gęsiej skórki. Jak sobie taką reakcję wytłumaczysz? Wspomnienie czy po prostu zrobiło ci się zimno, bo powiał zimny wiatr?
Skoro doszedłeś do takiego wniosku, to masz zamiar coś z tym zrobić?