7 grudnia 2015

Astrid Löfgren

N: Poczuwam się do wyjaśnienia tego, o co chodziło w #17. Przed opublikowaniem przesłałam tekst do sprawdzenia i stwierdziłam, że skoro nie jest on jakoś bardzo niezrozumiały, nie muszę załączać dodatkowych wyjaśnień. Miałam po prostu drobny problem z opisaniem sytuacji z perspektywy osoby, która nie wie co się dzieje, dlaczego się tak dzieje, anie kto jest za to odpowiedzialny, i prędzej uzna, że zwariowała, zamiast zrzucić to na działanie telepaty.  Czerwonowłosą kobietą jest Synthia Schimdt aka Sin/Skadi/Red Skull/Mother Superior (AoS skłonili mnie do wprowadzenia jej, bo wpasowuje się w akcję), która jest telepatką. Jej moc nie działa tak, jak moc Wandy, którą Whedon ukazał w Czasie Ultrona. Sin potrafi bezkontaktowo wejść komuś do głowy i odnaleźć tam to, co może wykorzystać przeciw danej osobie. Tworzy wizje we własnym umyśle i przesyła do umysłu ofiary, dzięki czemu może je do czegoś zmusić, lub zatrzymać w miejscu na tyle długo, by można było do niej dotrzeć, co wykorzystałam w #17. Gdy Bucky dostał się do tuneli, Sin wyczuła jego obecność i próbowała zająć na tyle długo, by wysłani agenci zdążyli do niego dotrzeć i obezwładnić bez większego sprzeciwu z jego strony. W przypadku pana Barnesa działania telepatów były na tyle utrudnione, że jego umysł jest niesamowicie chaotycznym, "pochrzanionym" miejscem. Jak zostało to ujęte - " Jego umysł jest wszędzie i nigdzie jednocześnie". Dlatego wizja Sin w #17 była tak chaotyczna i nieskładna. A przynajmniej miała być, bo chyba nie bardzo mi wyszło.
#1 Wpadło już z powrotem?
Wystarczy, że spróbujesz zrozumieć to, czego nie rozumiesz, spróbujesz dowiedzieć się tego, czego nie wiesz i spróbujesz nazywać rzeczy, których nazwać nie potrafisz. Dzięki pstryknięciu palcami tego nie opanujesz, dlatego mówię o próbach. Ponoć jesteś dobrym obserwatorem, więc obserwuj.
#2 W coś ty się wpakował? Tak bardzo nie ogarniam, co tam się stało. Znowu.
/Nie, nie bardzo. Przypomni mi się zapewne dopiero wtedy, gdy nie będzie to już potrzebne. Jak zawsze.
/Potrafię podłapać różne zachowania, akcenty, gesty i takie inne, różne rzeczy, ale to już zupełnie co innego i zwyczajnie nie bardzo wiem jak się za to zabrać. Zresztą, po co to komu? Nie jest wcale źle.

/Cóż, dość często zdarza mi się, że "nie ogarniam" wielu rzeczy. Ostatnio coraz częściej. Po prostu... nie jest widocznie ze mną tak dobrze, jak sądziłem.

1 komentarz:

  1. N, przynajmniej panią Smith rozpoznałam prawidłowo. Nigdy nie zapoznawałam się z jej umiejętnościami i chyba przez to nie byłam w stanie wiele z rozumieć z tego, co tam się wydarzyło, ale teraz już więcej wiem, więc i więcej rozumiem. Dzięki za wyjaśnienie. Moim zdaniem dobrze to oddałaś. Najpierw myślałam, że Bucky ma halucynacje, a później, że go owładnęły pseudohalucynacje - właśnie wtedy, kiedy się "otrząsnął". A tu się okazuje, że to grubsza sprawa.

    James, rozróżniasz chociaż pobudzenie emocjonalne od fizjologicznego? Na przykład: przypominasz sobie jakąś bardzo niemiłą sytuację z dzieciństwa. Dostajesz gęsiej skórki. Jak sobie taką reakcję wytłumaczysz? Wspomnienie czy po prostu zrobiło ci się zimno, bo powiał zimny wiatr?
    Skoro doszedłeś do takiego wniosku, to masz zamiar coś z tym zrobić?

    OdpowiedzUsuń