13 czerwca 2015

Astrid Löfgren

N, w sumie skłonna jestem zaliczyć, ale koniecznie razem z paniami w narodowych barwach i fantastyczną scenerią :D Podczas oglądania scen tańczenia, śpiewania i recytowania miałam ochotę się porzygać od nadmiaru bieli, granatu i czerwieni. Serio. No ale amerykański przepych przestaje mnie zadziwiać.
Wiem, że nie uczestniczyli, ale nie obraziłabym się za sekundowe ujęcie, kiedy Hulk przywala Nataszce... Ale co ja gadam, przecież to jej lower. 
Dlatego ja zawsze przewijam ten moment :P Gdy widzę to: klik, aż mi się odechciewa.  
I szkoda, że wycięto bitewną scenę z Buckym i spółką. Byłaby idealnym przeciwieństwem (i miłą odmianą) scen z balecikiem.
Może i lover, ale czy trólover? Natasha w każdym filmie kręci z kim innym, więc nie byłaby tego taka pewna. I może właśnie dlatego Rogaty rzucił do Natashy tekstem "Oh. Is this love, Agent Romanoff? choć powinien przecież wiedzieć o istnieniu żony Clinta? Zwyczajnie założył sobie, że ktoś taki nie bardzo przejmowałby się taką drobnostką jak żona :P
Oczywiście nie mówię tego serio.
James, i tak to z ciebie wyciągnę. Mniej więcej wiem, jak cię podejść. Brawa dla mnie.
Jak by nie patrzeć, niektórzy ludzie lubią taki dreszczyk. Prąd to świetna zabawka dla odważnych. Co czułeś, jak tak musiałeś czekać? Bałeś się, czy raczej miałeś to gdzieś?
Dobrze ci się kojarzy, bo są zaburzenia urojeniowe, czyli ta paranoja, do której się przyczepiłeś. Oprócz tego jeszcze zachowania, osobowości, postrzegania, poznawcze i mnóstwo innych. Nie chciałam się nad tym rozwodzić, dlatego nie doprecyzowałam.
Ale i tak pewnie jest lepiej niż było na początku, prawda? I właśnie, to tylko wrażenie. A może aż.
Więc jak niby można mnie podjeść? Mówię, bo chcę i bycie dla mnie miłą, czy potakiwanie mi, tego raczej nie zmieni.
Zależy od natężenia, ale i tak nie zostanie to raczej moim ulubionym fetyszem. Nie będzie nawet w pierwszej dziesiątce. 
Przyznaję się bez bicia, że bałem i to jak diabli. Pociłem się i drżałem na sam widok. Mogłem nie wiedzieć, czym jest krzesło, ale i tak podświadomie czułem, że to było coś cholernie złego. 
I tak nie wiem, o czym do mnie mówisz. Jestem żołnierzem, nie psychiatrą. Znaczy, teoretycznie chyba ciągle nim jestem.
Na początku było znacznie gorzej i przypominałem bardziej zaszczute zwierzę, nie człowieka. Więc chyba aż, bo nadal bliżej mi do tego pierwszego.

1 komentarz:

  1. N, jak to dobrze, że nie jestem sama! Też tak robię.
    Pozostaje pytanie: na kogo padnie w Civil War. Nawet biedny Antek jest w niebezpieczeństwie uroku i fałszu tej zołzy :/ :D

    James, myślisz, że ci powiem? Jak tylko powiem to zmienisz taktykę. Zapomnij.
    Nie wątpię, że po prostu chcesz. To dobrze, że chcesz i nawet nie pomyślałam, że potakiwanie może cię zachęcać. Jeszcze się nie przyzwyczaiłeś, że jestem zwyczajnie miła, nieważne kim byś był? Mam być niemiła czy jak? Mogę się postarać dla rozrywki, ale chyba lepiej jest rozmawiać bez jakichś scysji, czyż nie?
    Łoh, to masz jakąś listę fetyszy?
    No i właśnie dlatego wolałam nie wdawać się w szczegóły. No patrz, ja psychiatrą też nie jestem.
    W praktyce chyba też wciąż jesteś trochę żołnierzem. Może nawet bardziej niż trochę.
    A mi się wydaje, że jesteś gdzieś po środku. No ale ty wiesz lepiej, jak się czujesz.

    OdpowiedzUsuń