N, ojej, przepraszam, brutalnie zburzyłam twoje fundamenty wiedzy o drugiej wojnie... Ups.
Uh, tracenie danych boli. Jakichkolwiek.
Przynajmniej już wiem, dlaczego byłam tak kiepska z przedmiotów humanistycznych. Tak, to wszystko wyjaśnia. A ja głupia usprawiedliwiałam się, że jestem ścisłowcem!
Gify czy głupie ff to mały pikuś przy całej reszcie. Miałam tam wszystko- od zdjęć, przez notatatki, referaty, podręczniki, po skany dokumentów. To dopiero bolało.
James, może wyjaśniłbyś na czuja i akurat udałoby ci się trafić.
Raczej mnie już twoje poglądy nie zdziwią (no chyba że masz jakiś super-dziwny), więc pewnie gdybyś powiedział coś niestosownego lub niepasującego do tego, co sama uważam - a przecież każdy może mieć swoje zdanie - to raczej nie podjęłabym się krytykowania. Dyskutować może i bym dyskutowała, bo zawsze dobrze wiedzieć, co ktoś myśli i móc o tym porozmawiać, ale dałabym sobie siana z moralizowaniem czy czymś takim. Nie chce mi się w to bawić.
Niee, nie mam wątpliwości. Taki skromny (a może wstydliwy?), że aż mi nie chcesz wyjawić cholernej ruletkowej tajemnicy stulecia. I nie, nie zaprzeczam, urokliwy i skromny człowieku.
Raczej całkowicie nie da się zignorować, nie? Się biedny ugotujesz w końcu.
A to śmieszne, że o to nie zadbali. Udar jest wręcz naturalną konsekwencją przegrzania organizmu, bo jednak aż tak odporny nie możesz być na promienie słoneczne, więc mogli to przewidzieć. A skoro mogli przewidzieć, to wiedzieli z czym to się je. Inteligenci pieprzeni. Mam ochotę walnąć czołem w ścianę. Wielka szkoda, że tych zawałów masowo nie podostawali.
Oczywiście, że twoja. A czyja niby? Chciało się wycieczki to Włoch, to proszę bardzo.
Moje poglądy bywają raczej... specyficzne, co już dobrze wiesz. Nie są chyba jakieś drastycznie dziwne. Tak przynajmniej mi się wydaje, ale nie mi to oceniać.
Widocznie wreszcie zorientowałaś się, że jestem niereformowalny. Taki mało śmieszny humor.
Nie tyle jestem wstydliwy, co nie chcę wyjawić tej super ważnej tajemnicy, bo ty tak bardzo chcesz ją poznać. Bywam wredny, bywam uparty- co także dobrze już wiesz, więc nie powinno cię to dziwić. Ale tak szczerze to każdy ma tematy, których się wstydzi i nie chce o nich mówić. Ja także mam momenty i to całkiem sporo, w których zagryzam szczękę, spuszczam głowę i chcę udawać, że mnie tam nie ma i to mnie nie dotyczy. To chyba normalna ludzka rzecz.
Niczego nie da się zignorować w stu procentach, bo jakiś dyskomfort zawsze pozostaje. Nie mogę sobie jednak pozwolić na paradowanie choć w krótkim rękawie. Nie mogę też wystawiać ramienia na tak mocne słońce i upał, bo może dojść do uszkodzenia. Jest dostosowane do niskich temperatur.i częstych konserwacji, więc nawiązując- wolę dmuchać na zimne.
Nie dbali o wiele, mogłoby się wydawać, podstawowych rzeczy. Zawsze mówiłem, ze Amerykanie obchodzili się ze mną gorzej i utrzymywali na chodzi tak długo, jak tylko się dało, a potem była wielka panika i pretensja, że coś się dzieje. U Rosjan też nie był raj, ale przynajmniej wiedzieli, co robić i nie doprowadzali mnie nagminnie na skraj wytrzymałości. Dobra, raz prawie dostałem hipotermii, ale jednak w porę temu zapobiegli. Wolę nie wspominać w jaki sposób.
N, strach pomyśleć, czego jeszcze się dowiesz :D
OdpowiedzUsuńCałkiem niedawno miałam ten sam problem. Przebolałam utratę większości plików, ale do dziś nie mogę przeboleć danych do badań, które wklepywałam do Excela sześć godzin :( Teraz wszystko przewalam na pendrive i polecam gorąco ten sposób.
James, uważam, że każdy ma jakiś specyficzny pogląd. Zarzuć mi czymś, o czym nie wiem, może dziwność spróbuję ocenić - słusznie lub nie.
Wreszcie? Toć ja to już od dawna wiem, chociaż może powiedziałabym raczej, że jesteś trudny, a nie niereformowalny. Fakt, jest w tobie jakaś zawziętość, ale przecież trochę się już "naprawiłeś", prawda? Nie tylko pod względem psychicznym czy fizycznym, ale także społecznym. Tak mi się wydaje.
Już nie chcę wiedzieć, tak się tylko droczę. Ale że obecnie masz takie momenty? Czy mówisz o "tamtych" czasach?
Mówienie o wstydliwych rzeczach i jakieś oswojenie się z nimi jest chyba kwestią otwartości i zaufania do rozmówcy.
W końcu to metal. Podrasowany, ale metal. A wiadomo co się dzieje z metalem na słońcu, więc ała.
I właśnie tego nie mogę pojąć. To jest tak kuriozalne, że aż naprawdę śmieszne. Przecież to także koszta, a lepiej chyba zapobiegać niż leczyć. Mało ekonomiczne podejście mieli, jak już tak chcieli i chcą zwojować świat.
Mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę, że jak powiesz "wolę nie wspominać" to zachęcasz mnie do drążenia tematu? A że jestem dociekliwa to na wszelki wypadek zapytam: w jaki sposób?
Ewidentnie mnie, panie skromny, prowokujesz.