23 października 2016

Astrid Löfgren

N, istna „Moda na sukces”, gdzie każdy z każdym orze jak może. Hm. Steve’a najbardziej w tym żal.
No właśnie. Chciałam przeczytać to jeszcze raz, ale już opowieść została usunięta. Ubolewam. Ale poważnie, to fajnie, że młodzi ludzie mają jakieś pasje, ale litości…
/A wiesz kogo najbardziej było mi żal? Bucky'ego. Bo Gail ciągle, przez te wszystkie lata, które z nim spędziła, wciąż kochała Steve'a. 
/Chodzi o to wspaniałe "Winter Shadow"? Nope, nie zostało usunięte, sprawdziłam. To po prostu Wattpad znowu wariuje. A co do pasji - świetnie, że chcą pisać, to chociaż coś kreatywnego. Ale, na Boga, internet to skarbnica wiedzy i łatwo można zorientować się, że w 1945 nie było SMSów ani podróży wakacyjnych z USA do ZSRR, na które pewnie poleciała tanimi liniami lotniczymi. 
Steve, w konsekwencji sami nie wiecie, z czym macie walczyć i przeciwko jakiej sprawie. A to chyba jeszcze gorsze.
 Zdecydowanie tak. Nie można skutecznie walczyć, nie wiedząc z czym tak naprawdę się walczy. Poznanie przeciwnika to już połowa sukcesu. W "Sztuce wojny" Sun Zi padło nawet takie stwierdzenie - Jeśli znasz przeciwnika i znasz siebie, nie musisz się bać wyniku setek walk. Jeśli znasz siebie, ale nie przeciwnika, za każdym razem, gdy wygrasz odniesiesz również porażkę"..
Bucky, nie gryzę, więc trzeba było się przyznawać. Może zapobiegłoby to mojemu pogubieniu się. Ale nieważne. Jak tam proteza się sprawuje? W ogóle zapomniałam zapytać. Ma taką funkcję „przywołania”? Wiesz o co chodzi. Zapominasz, gdzie jest, jedno słowo i jest obok. 
 Och, to. Obie to mają i przyznaję, że użyłem tego tylko raz i nie wiem czy chcę to powtórzyć. Znaczy, użyłem, ale nie do końca świadomie, bo chyba przez sen i dlatego pewnie nie zadziałało do końca tak, jak trzeba. Więc kiedy obudziłem się w środku nocy, zobaczyłem czołgającą się w moją stronę ludzką rękę. Miałem moment zaćmienia, więc cóż... To był mały szok.

1 komentarz:

  1. N, jednak mu to nie przeszkadzało. Na pewno odczuwał dyskomfort, ale pokazał przy tym, że jest odpowiedzialnym człowiekiem. I mimo wszystko ich życie było naznaczone szczęściem.
    Nie ogarniam tego całego Wattpada. Straszne ustrojstwo. "Alternatywna rzeczywistość" tak brzmiałby mój obronny argument, gdybym tworzyła coś równie wspaniałego. Podróże do ZSRR to wspaniała sprawa, nieważne jakimi liniami <3

    Steve, to niewątpliwie coś, co jest warte zapamiętania. Wrogów trzeba poznać od podszewki, najprawdziwsza prawda.
    Baza spełnia wasze oczekiwania?

    Bucky, aww. Jak w rodzinie Addamsów. Nadałeś im imiona?

    OdpowiedzUsuń