17 września 2016

Astrid Löfgren

N, jakby ze stereotypu wyjęta, choć ponoć tylko ja tak ją widzę. Ale całkiem prawdopodobne, że nawet Bucky by się nie oparł jej urokowi. Zrobiłaby swoje popisowe danie, ponarzekałaby na swoje dziatwy, a Buckyś w oka mgnieniu zacząłby współczuć i chcąc ulżyć w cierpieniu, podałby jej na tacy swój lód.
No widzisz? Możemy wysyłać Sama na wakacje! 
/No i widzisz? Zrób to dla nas! Jeśli zdobędziesz tajemnicę lodu, zbijesz miliony i nawet cudowne, terapeutyczne podręczniki nie będą już ci potrzebne. Nie możesz zmarnować takiej okazji.
/Coś tak czuję, że będę musiała zaciągnąć pożyczkę, by było mnie stać na godny urlop dla niego.

+ Dopiero na zbliżeniu tej sceny zauważyłam, że pan Stan znów dał popis paczenia. To przerażenie w oczach!
Steve, skoro nie ma innego wyjścia, lepiej się nad tym zbyt wiele nie zastanawiać i nie zadręczać, tylko przyjąć jako chwilową oczywistość. 
 Wiem to, ale i tak jest, jak jest. Czasem ponoć lubię dramatyzować.
Bucky, jeszcze nie zaczęłam. 
 Ale już wystarczyło, by popsuć mi humor. Trzeba było nie gasić tego... no, mojego entuzjazmu.

1 komentarz:

  1. N, nie zmarnuję. Zrobię co w mojej mocy.
    Złożymy się… Każda z nas weźmie pożyczkę i coś wymyślimy. Sam na to zasługuje! Poza tym miliony z lodu powinny pomóc, nie? Tylko prezent będzie trochę spóźniony, ale to nic.
    No ba. Pan Stan dawał popis paczenia, gdzie tylko się dało.

    Steve, no ciekawe, kto tak twierdzi. Na pewno będę zaskoczona, kiedy zdradzisz tę tajemnicę.

    Bucky, ale jeszcze nie zaczęłam gasić.

    OdpowiedzUsuń