N, też odniosłam takie wrażenie. Bannera raczej by do takiej klateczki nie wsadzili. Chociaż kto wie, gdyby jednak, to może znów liczono by na zbawienne działanie prądu. Kto by tam myślał, że prąd zamiast trzymać w ryzach, rozjusza jeszcze bardziej. A i Hulk byłby zadowolony, w końcu nie ma to jak rozróba.
Jeszcze się okaże, że tak naprawdę Hydra to organizacja charytatywna. Aż nie wiem, czy bardziej przeraża mnie zabójcza sekwoja czy wyraz twarzy tego człowieka rodem z „Krzyku” Muncha.
Oj tam, Evans mógłby wyglądać zacnie w takim wdzianku. Trzeba by tylko zrezygnować z pelerynki i pięknych, kapitańskich butów. Mogłoby być cudnie.
/Fakt, raczej mieliby tyle rozumu, by Hulka tam nie wsadzać, ale takiego choćby Lasha czy innego Inhumana pewnie by już tam przymknęli. Winnie jest problemowy, ale bez broni nie wyrządzi jednak jakiś wielkich szkód. Choć jednak z tego, co mówił Tony, można wywnioskować, że kilka osób w Berlinie zdążył ubić.
/No ba, żebyś wiedziała. Przecież to logiczne, wystarczy pomyśleć: Kapitan Ameryka jest w stanie podnieść Mjolnir - Kapitan jest podwójnym agentem Hydry - Hydra to najbardziej prawa organizacja na ziemi. Proste :P! I pozwól, że przemilczę temat sekwoi.
/Dlaczego zrezygnować z pelerynki? Loki ma pelerynkę, Thor też, Vision także, więc dlaczego i Cap nie mógłby jakiejś mieć? Tak majestatycznie powiewałaby na wietrze! Tylko mogłaby wplątywać się w koła motoru, jeśli byłaby zbyt długa...
Steve, a jeśli zaprowadzi? Jeśli jego złość śięgnęła takiego poziomu, że zechce zrobić wszystko, żeby dać ci nauczkę?
Czyli jeśli się tych ludzi nie przekona, resztę życia mieliby spędzić w więzieniach?
Co? Pracowała nad urządzeniem, które mogłoby bez problemu zabijać takich ludzi jak ona sama? Nienawiść zawsze zostanie. Ludzkość przerabiała to już wiele razy. Nigdy nie wyciągnęliśmy właściwych wniosków i historia zatacza koło. Niestety.
/Rozumiem, że Tony może być wściekły na mnie. Całkowicie to rozumiem i nie mogę mieć mu tego za złe. Jeśli jednak on lub ktokolwiek inny spróbowałby skrzywdzić moich przyjaciół w jakikolwiek sposób, tego już nie przyjąłbym z pokorą. Zrobiłbym wszystko, by pożałował tej decyzji.
/Zawsze jest jakiś sposób, by przekonać ludzi do tego, by wypełniali rozkazy. Wystarczy spytać Bucky'ego.
/Doktor Swann nie powiedziała mi o sobie wiele, więc nie jestem raczej odpowiednią osobą, która powinna tłumaczyć jej działania. Wiem tylko, że na początku pracowała z ojcem, po jego śmierci próbowała dokończyć ich wspólne dzieło, ale jak sama powiedziała - przejrzała na oczy i zorientowała się, że nie tworzy czegoś, co zapewni światu bezpieczeństwo, a coś, co może pogrążyć go w jeszcze większym chaosie. Nie wiem, czy miała już wtedy swoje moce, czy zyskała je nieco później. Takie wypytywanie o wszystko, byłoby nietaktem.
Nie da się też nie zauważyć, że historia naprawdę zatacza koło. Dlatego tak boję się, by tym razem spisywanie ludzi na listę nie skończyło się tak samo.
Bucky, a o tym mówić nie potrafisz, nie chcesz, wszystko na raz? Chyba domyślam się, o co może chodzić. A jak by było, gdyby nie zadawał tego typu pytań, tylko był obok? Potrafisz to sobie wyobrazić? Myślisz, że byłoby wtedy lepiej?
Ludzie potrzebują mieć obok ludzi, którzy są do nich w jakiś sposób podobni. Ty też. Tym bardziej, kiedy czujesz się totalnie wyobcowany, niepasujący, niepotrzebny. Nic w tym popieprzonego. Ty nie wiesz, ale ktoś przecież może wiedzieć, jak tam trafili. Chyba.
Widocznie źle to odebrałam, mój błąd.
Nie, nie sądzę. Gdybyś chciał pójść i strzelić sobie w łeb to byś to po prostu zrobił. I to najpewniej wtedy, kiedy wszystkim wydawałoby się, że jest z tobą całkiem w porządku. Może nie pała wielką miłością, ale jest w stanie zrozumieć twoją sytuację i chce ci pomóc. To już świadczy o tym, że stosunek do ciebie zmienił bardzo. Już jesteś w kawałkach i cholernie mocno potrzebujesz kogoś, kto cię poskłada, zanim będzie w ogóle mowa o tym, żebyś chwytał za broń w imię „większego dobra i górnolotnych haseł Steve’a”.
/Skoro się domyślasz, miejmy nadzieję, że domyślasz się dobrze. I chyba tak, gdyby darował sobie całą tę... troskę, byłoby pewnie prościej. Zwyczajnie mnie tym... krępuje, że tak powiem. Nie wiem jak mam reagować.
/Nie chcę ich mieć obok. Właściwie wolałbym ich mieć jak najdalej od siebie przez zdecydowaną większość czasu, ale... Potrzebuję po prostu świadomości, że ktoś, gdzieś jest podobny do mnie. To wystarcza. Ale kiedy wszędzie wokół słyszę, że to zagrożenie, które trzeba wyeliminować i nic więcej, nie potrafię myśleć o sobie inaczej niż tak. Jestem w końcu jak oni. I tak, ktoś pewnie może o tym wiedzieć. Tylko kto? Większość odpowiedzialnych za to ludzi wybito, żeby nie wyjawili miejsca pobytu uśpionych i ich... kodów aktywacyjnych, że tak to nazwę.
/To raczej mój błąd, nie twój. Wiesz, że mam skłonność to plątania, więc pewnie dlatego coś źle odebrałaś.
/Nie jestem w kawałkach. Trzymam się, jest dobrze,
N, coś mi chyba umknęło. Ubił kogoś? Toż to cud.
OdpowiedzUsuńW ogóle nie wiem jak ktoś mógł pomyśleć, że w Hydrze to sami terroryści działali. Taki Winnie przecież też nic złego w zasadzie nie zrobił. I działał charytatywnie. Pewnie ramię w ramię ze Steve’m, tylko zapomniał. Wnioski nasuwają się same. A ludzie się czepiają i z biednej Hydry robią drugą Al-Ka’idę.
Bo właśnie za dużo już pelerynek. Powinni dodać do tego outfitu jakiś inny, charakterystyczny element.
Steve, byłbyś w stanie go nawet zabić?
Czy ty w tym momencie sugerujesz, że postąpiono by z nimi tak samo, jak z Bucky’m? Opowiedział ci, co mu robili, żeby go złamać?
Dr Swann zdobyła twoje zaufanie?
Myślę, że wszystko zmierza w tym kierunku. Spisywanie, odbieranie praw, tworzenie specjalnych placówek - wszystko kojarzy się z jednym.
Bucky, znając życie to nie, nie domyślam się dobrze, ale lepiej będę siedzieć cicho. Ubezpieczony zawsze przezorny, nie? Powiedz mu o tym, zamiast za każdym razem wywracać oczami. On też musi czuć się sfrustrowany.
No wiem, ale o taką ogólną zależność mi chodziło. Na jakiej podstawie porównujesz siebie do nich? Może znasz kogoś, kto może znać kogoś, kto zna kogoś, kto wie gdzie jest reszta i kody aktywacyjne.
Nie zawsze twoja skłonność do plątania jest przyczyną tego, że wyciągam pochopne wnioski.
Ta? Postaraj się bardziej, to może ktoś ci uwierzy.