10 kwietnia 2016

ASTRID LÖFGREN

N, może sam się zbuntował. Obcinali, obcinali, a on nie chciał i zaczął pokazywać pazurki na widok nożyczek i maszynki. Jedyne, co mógł. Neeeh, głupia myśl. Miał po prostu wyglądać sexy, ot co.
Ewidentne niedopatrzenia, które przy zapoznaniu się zaczynają boleć. 
Zezwalam na kradzież :D
Oni w dziwny sposób idealnie do siebie pasują. Tak te postaci stworzyłaś, że po prostu sobie nie wyobrażam, żeby Buckyś mógłby być z kimś innym oprócz niej. No i Steve'a (ale tylko momentami).
/Jak taki zbuntowany był przy obcinaniu włosów na głowie, to naprawdę współczuje gościowi, który odpowiadał za to, by cała reszta ciała była idealnie gładka. Wtedy to dopiero Winnie musiał się stroszyć. I tak apropo włosów - spójrz tylko na to: klik, klik. Widzisz jakie są puszyste, jak powiewają na wietrze?
/Biedy Bucky, naprawdę biedny. Nie dość, że nie wie, kiedy się urodził, to teraz jeszcze ma problemy z poznaniem swojej wagi i wzrostu. Nic, tylko współczuć.
/To, że Bucky pasuje i do Yeleny, i do Steve'a, nie musi się wykluczać, prawda? (yep, to brzmi, jakbym planowała trójkąt, ale tak zdecydowanie nie jest) Blond parka ma zupełnie inne podejścia, inne charaktery, więc i te związki wyglądałyby inaczej, ale ciężko byłoby jednak wytypować ten "lepszy". Yelena na pewno trzymałaby Bucky'ego krócej, nie byłaby dla niego aż tak pobłażliwa, ale na pewno wyszłoby Winniemu na dobre. 
James, najważniejsze, że wreszcie zauważyłeś, że nie da się mieć na wszystko wyjebane, brzydko mówiąc.
No i co, jakich granic na przykład nie przekraczasz? Mniej problemowy dla kogo?
Chyba jakoś by się dało. Tusz raczej nie stałby się niewidoczny. Och, i bez tego jest w miarę super. Co w ogóle sądzisz o tatuowaniu się i piercingu? Zastanawiałeś się kiedyś nad tym? Wiesz, w końcu to była jakaś nowość. Przynajmniej piercing.
Nie czujesz i nie pamiętasz, tylko czytasz, tak?
Mówiąc w skrócie - spisek i Ruscy. Tylko fajnie by było w końcu wgryźć się tak, żeby wiedzieć dokładnie, o co chodzi.
/Na wszystko to nie, fakt. Ale na niektóre rzeczy czasem jednak można mieć, no nie?
/Mniej problemowy dla siebie samego i dla wszystkich wokół. Z różnym skutkiem, ale chociaż się staram. A jakich granic nie przekraczam? Cóż, nie wygłaszam już tak kontrowersyjnych poglądów, jak zdarzało mi się to robić, rzadziej zachowuję się jak rozchwiana emocjonalnie panienka, nie opowiadam ci już o... no, o sprawach związanych z dziećmi, bo wiem, że tego nie lubisz. Widzisz, pamiętam. Możesz mnie pochwalić.
/Może tatuaż całkowicie by nie zniknął, ale mógłby zblednąć. Znaczy, tak myślę. Trochę szkoda by było, gdybym zrobił sobie tatuaż, a potem okazałoby się, że nie jest tak naprawdę stały. Z piercingiem to już inna bajka, bo dziurkę bez większego problemu można by ponownie przebić. Ale jakoś nie planuję się kolczykować, przynajmniej w najbliższej przyszłości. A co myślę? Jak ktoś chce to robić, proszę bardzo. Jego ciało to jego ciało, może robić, co chce.
/Tak, coś w tym stylu. Czytam to i czuję się tak samo jak wtedy, gdy czytam zwykłą książkę. Z czasem wszystko do mnie wraca, ale i tak nie lubię czegoś zapominać. Choćby i na chwilę.
/Żeby się w to wgryźć, będę musiał ruszyć tyłek i się tak pofatygować. Co zrobić planuję, także spokojnie.

1 komentarz:

  1. N, no i dlatego tak brutalnie biedaka traktowali. Gdyby tak nie chronił włosków, na pewno miałby lżej. Jak dla mnie to męska wersja Natashy.
    A do tego pewnie nie wie, do czego służy waga. Nic tylko współczuć.
    Jednak Yelena mi do niego bardziej pasuje. Jakieś uprzedzenie mam już do Stucky, wszędzie to widzę :P

    James, a można, czasem dobrze to działa.
    Nie pamiętam kiedy ostatnio wyraziłeś jakiś kontrowersyjny pogląd. Faktycznie, starasz się. Wiesz, gdybyś zaczął mi opowiadać o dzieciach, zwłaszcza jeśli wymsknęłoby ci się teraz albo w najbliższym czasie, w ogóle kiedykolwiek, to znalazłabym cię szybciej niż inni i osobiście wydłubała oczy. Nie no, cieszę się, że uszanowałeś moją prośbę. Mogę pochwalić? Dzięki za pozwolenie. A więc chwalę, naprawdę chwalę.
    Ale z jakiej racji miałby zblednąć? Skórę masz jak każdy inny, chociaż trochę szybciej się goi. A tusz to jednak dość trwała rzecz. Ale nie wiem, może faktycznie twoje ciało inaczej by zareagowało.
    A najgorsze jest to, że nie pamiętasz, ale ze słyszenia/czytania wiesz, że to i tamto miało miejsce. Znasz opis, ludzi, każdy szczegół, ale i tak nie istnieje to jako wspomnienie.
    Znając życie to to będzie tak skomplikowana sprawa, że nie zrozumiem, o co chodzi. Także jak się już zabierzesz za podzielenie się z nami sprawami, w które się wgryziesz, to serdecznie proszę o jak najbardziej łopatologiczne wyjaśnienie.

    OdpowiedzUsuń