26 lipca 2015

Astrid Löfgren

Sam, człowiek-mrówka, niezłe zaskoczenie, co? Wyrobiłeś sobie o nim jakieś zdanie?
No, przynajmniej jesteś w ruchu. Takie siedzenie w papierach to nie dość, że nuda, to jeszcze niewygoda. 
Przez ostatnie półtora roku zdążyłem zobaczyć tyle, że chyba nic już mnie nie zdziwi. A kiedyś sądziłem, że nie zobaczę niczego dziwniejszego od bójki dwóch dziewięćdziesięcioletnich super-żołnierzy. Jakże się wtedy myliłem. 
Pomyślałem sobie tylko Ant Man? Serio? Ale okazało się, że chyba za bardzo zbagatelizowałem sprawę, bo momentami gość naprawdę wymiata.
James, emh, nie musisz.
Oby spadło, bo miło by było do tej chwili dożyć, a zwłaszcza wiedzieć, że jesteś szczęśliwy.
Za darmo też ludzie to robią jako wolontariusze, czy nawet pracownicy po godzinach. Mnóstwo jest takich osób. No ale teraz przynajmniej się rozumiemy i widzę, że mamy podobne zdanie. A gdybyś ty miał trafić do takiego ośrodka dla, dajmy na to, weteranów, gdzie próbowano by ci pomóc, to jak to sobie wyobrażasz? Czy nie wyobrażasz w ogóle?
Moje "przepraszam" było zgodą na zakończenie tematu, aluzję zrozumiałam.
 Wystarczyłoby mi, że choć przez chwilę miałbym święty spokój. Nie muszę być szczęśliwy. Jeśli nie pamięta się jak to jest, to wcale tego człowiekowi nie brak.
 Ym, nie wiem, czy bym się go tego kwalifikował, bo raczej ciężko patrzeć na mnie i widzieć weterana drugiej wojny, prawda? A przynajmniej mam taką nadzieję. Ale tak całkiem na serio, to nie wyobrażam sobie pobytu w takim miejscu. Przecież nawet nie jestem normalnym weteranem, a Zimowy Żołnierz miał swój udział we wszystkich większych konfliktach od drugiej połowy dwudziestego wieku, więc najpewniej widok tych ludzi tylko bardziej wpędziłby mnie w dołek. Poza tym, w takim ośrodku z założenia są ludzie. A z ludźmi to mam akurat spory problem. 
 Tak przyzwyczaiłem się do tego, że wasze "przepraszam" ma wydźwięk bardzo podobny do mojego "naprawdę", że przestałem zwracać na nie uwagę. 

1 komentarz:

  1. Sam, no a co ci się w Człowieku Mrówce nie podoba? :P
    W zasadzie to koleś jest naprawdę genialny. Wszędzie wlezie, a do tego wydaje się, że wie co robi.

    James, ale możesz sobie przecież przypomnieć. Wszystko się może wydarzyć. Wtedy docenisz to, co masz i szczęście będzie tym, z czego nie będziesz chciał zrezygnować. Mogłoby przynajmniej tak być.
    Jak by nie patrzeć, weteranem drugiej wojny jesteś. Może nie wyglądasz, fakt, ale teoretycznie jesteś. Znaczy byłbyś, gdyby uznano cię za żywego. Cholera, to by było skomplikowane. Trochę nadużyłam status weterana, ale wiadomo o co chodzi. A gdyby istniało takie miejsce, do którego byś pasował i mogliby cię tam naprostować, spróbowałbyś? Pytam z czystej ciekawości.
    Pójdę twoim tropem i powiem: nie oceniaj z góry. Jak już, to moje "przepraszam" jest moje, a nie "nasze", idąc za twoim "wasze".

    OdpowiedzUsuń