N, taki on uparty, że pogodzenie się z tym może mu zająć długie lata, chyba że wydarzy się wcześniej coś, co kompletnie przełamie barierę. Liczę na drugą opcję. Nie, żebym jakoś szczególnie kibicowała w kwestii rozpierdzielania mu życia, ale czasem jedno wydarzenie sprawia, że dostrzega się znacznie więcej możliwości.
O nie, nie zgodzę się na to. Przez jeden zwiastun i spot zaryzykuję stwierdzeniem, że WS jest jeszcze lepiej przemyślany i odegrany, niż w CA:TWS. To nie może być tylko piętnaście minut!
Russos - czy ktokolwiek, kto to powiedział - mieli rację, że ten film będzie jednym z tych, które totalnie rozwalają psychikę. Chyba wybiorę się znacznie później niż miałam zamiar, bo musieliby mnie z sali wynosić... :D
/Och, znasz mnie już na tyle, że powinnaś zauważyć, że ja po prostu lubię rozpierdzielać mu życie na wszelkie sposoby. Ale Bucky to Bucky, więc nieważne jak źle będzie, on i tak w końcu - prędzej lub później - wstanie, otrzepie się i pójdzie dalej.
/Biorąc pod uwagę to, że w TFA i WS pan Stan grał tak naprawdę dwie zupełnie (no, może jednak nie zupełnie) różne postacie, a teraz musiał jakoś wiarygodnie złączyć je w jedno, miał przed sobą nie lada orzech do zgryzienia. Jednak po tym, co zobaczyliśmy w zwiastunie i spocie, stwierdzić można, że mu się to udało i to ze świetnym efektem końcowym. Coś czuję, że ukradnie sporo scen.
/Słyszałam o tym, że po zobaczeniu tego filmu to już tylko terapia :P A ilu już kandydatów do potencjalnych zgonów! Steve, Clint, Wanda, Sam, Rhodey, Sharon i zapewne jeszcze kilka osób by się znalazło. A zapewne nie zginie nikt. A jeśli już to na jakiś jeden film.
Clint, nawet nie masz możliwości wyskoczyć na parę godzin i się z rodziną zobaczyć?
Cały czas macie na głowie obdarzonych, zgadza się? Doszliście w tej kwestii do jakiegoś porozumienia? Może jest jakiś pomysł, który nie wylądował w koszu.
/Nie no, czasem mam trochę wolnego czasu, ale jest on bardzo ograniczony. Problemów jest coraz więcej, a możliwości i ludzi znacznie mniej niż kiedyś.
/Obdarzonych, Uzdolnionych, Nieludzi - jak zwal, tak zwał, ale tak, mamy. I to nie tylko, bo Hydrze najwidoczniej znudziły się wakacje i postanowiła wrócić do gry, i znowu utrudniać nam życie. A jeśli chodzi o plany, które nie zostały zakwalifikowane jako przeznaczone do niszczarki, to cóż, zbyt wiele ich nie ma. Póki co trzymamy się tego, że mamy zgarniać każdego, kto przejawia jakiekolwiek nadnaturalne zdolności i zrobić wszystko, by nie stwarzał zagrożenia dla siebie i innych.
James, wydaje mi się, że mimo wszystko było warto, bo Yelena zrobiła dla ciebie więcej, niż niejeden próbowałby zrobić. I już nie tylko o ochranianie tyłka chodzi, ale pokazała ci lepszą stronę życia, że może być inaczej. W miarę normalnie. Finał okazał się tragiczny, ale takie było ryzyko. I to, że stało się, jak się stało, nie znaczy przecież, że zawsze tak będzie.
Trudno z tej niewiedzy wyjść i nigdy nie poznasz jednoznacznej odpowiedzi. Wiem, pocieszające. Nie sądzę, że otrzymałbyś taką odpowiedź od kogoś, kto podszedłby do tego od strony religijnej czy w ogóle od jakiejkolwiek innej. Myślę, że raczej opierałoby się to na wskazówkach do samodzielnej oceny i jednym z najistotniejszych elementów byłoby twoje własne podejście do sprawy rozwinięte w toku całej tej rozmowy. Kto wie, może by cię olśniło.
/Ta? A mi jakoś wydaje się, że nie, nie było warto, ale przecież co ja tam mogę wiedzieć, nie? Po prostu... nie przepadam za ludźmi i jeśli już jest jakiś wyjątek od reguły, ktoś, kogo... powiedzmy, że lubię, i ten ktoś to odwzajemnia, a potem ginie z mojej winy, bo zachciało mi się ułatwić sobie życie to cóż... Powiedzmy, że nie zachęciło mnie to do szukania sobie nowych kumpli. Raczej wręcz przeciwnie.
/Nie otrzymałby takiej odpowiedzi od kogoś, kto podszedłby do tego od strony religijnej? Od strony tej samej religii, w której Bóg zesłał potop, bo ludzie grzeszyli, i w której pojawiają się głosy, że Holokaust to kara za grzechy? W której niepełnosprawność czyli ułomność to kara za grzechy? Z tego, co wiem, tak twierdzą tylko ortodoksyjni, ale nie wzięło się to przecież znikąd. Jest jasno powiedziane, że to z powodu naszych grzechów jesteśmy karani. Więc cóż... Dość prawdopodobne jest, że jeśli podzielę się swoim życiorysem, właśnie to mogę usłyszeć. A to by mi raczej nie pomogło.
N, no i właśnie pytanie brzmi: prędzej czy jednak później. :D
OdpowiedzUsuńNie wiem, jak on to zrobił, ale należy mu się za to szacunek. Dobrze to sobie pan Stan wykombinował, naprawdę dobrze i aż jestem w szoku. Ciekawe czy taki sam efekt będą dawały dialogi.
Terapia, mówisz? No to chyba trzeba rezerwować terminy. Oj, to jakaś kolejka się tworzy. W sumie najbardziej korzystne byłoby uśmiercenie Steve'a. Taki ukłon w stronę komiksów.
Clint, a jak rodzinka to znosi? Albo nie znosi.
Utrudniać, czyli co robią hydrowicze? Jakieś zamachy, ataki, te sprawy?
Izolujecie ich od społeczeństwa, czy jak to wygląda?
James, wydaje ci się, jak wydaje, nie musimy się w tej kwestii zgadzać. A czy twoją winą na pewno jest to, że zachciało ci się ułatwić sobie życie?
Mam wrażenie, że sam sobie odpowiedziałeś. Wychodzi na to, że cholernym grzesznikiem musiałeś być. Nie wiem, odszedłeś od Boga, czy co? Odsunięcie się od Boga to chyba grzech ciężki. Nie wiem jak to jest z tymi rabinami, ale ksiądz czy pop raczej nie skazałby cię od razu na wieczne potępienie, więc może lepiej od kogoś z innej religii zacznij, skoro rabinów nie jesteś pewien. Nie wiem, czy byłoby to jakieś bluźnierstwo, czy coś, ale gdyby tak podejść do tego jak do zwykłej rozmowy osób wierzących, to mogłoby to przynieść korzyść. Może jakąś ulgę nawet.