4 czerwca 2015

Astrid Löfgren

N, o ile by wlazł w ten mundur :D Teraz to mu będą nogi komputerowo powiększać, na bank.
Boję się sobie tę łapkę wyobrażać. Naprawdę się boję. Wyobrażałam go sobie trochę mniejszego, bo w końcu ucieczka, zapewne brak środków, którymi go faszerowano, zmęczenie i wszystkie te czynniki powodujące spadek masy ciała, a tu wychodzi, że Winterek bynajmniej nie próżnował i sobie jeszcze zwiększył masę :D
Muszę zdobyć ten lód. Najlepsze lasery tak nie działają, chcę ten cholerny lód!
A nie w kształcie kwiatuszków? Chyba zacznę robić mu na złość. 
Też nastawiałam się bardziej na zmarnowanego Winniego- zarośniętego (to jest), zszarzałego (też jest) i zmarniałego (tu coś poszło nie tak). To przez to nafaszerowane chemią jedzenie, mówię ci. Pewnie stołował się w sieciówkach i przez to tak urosło mu się w szerz. 
Przynajmniej teraz już wiesz czego on tak szuka na tej Ukrainie! Trzeba mu się trochę podchlebić to może się podzieli.
Oj no wiem , pomyliłam się, ale chyba sens został :P
James, no chyba dla ciebie lepiej. Nie zamierzam się zastosować, chociaż pociąg może odpuszczę, znaj me dobre serce :)
Wszyscy to chuje.
Nie powiedziałam, że tak sądzę. Troszczę się o ciebie zwyczajnie i nie chcę, żeby cię jakaś rakieta pieprznęła przypadkiem. To źle? Niewdzięczniku ty :/
Wszyscy wszyscy? Rogers też? I biedny ja ta... a nie, tu się zgodzę.
Zagadywanie mnie o pociągi i czerpanie z tego radości, podciągnąć by można pod zwykłe sukinkoctwo, bo to jednak inna liga niż durne magnesy.
Huh, rakieta to mnie jeszcze nie walnęła. Musiałoby być ciekawie.

2 komentarze:

  1. Nie, nie został. Magnesiki tęcze nie pasują do różowej sukienki i Hello Kitty :P

    OdpowiedzUsuń
  2. N, a niby powinien rzygać dalej niż wzrok sięga po pizzy, a tu o proszę, wychodzi szydło z worka :D Zasmakowały mu najwidoczniej hamburgerki w Maku. Liczę, że to jakoś wyjaśnią. Pewnie będzie jakiś produkt lokowany w filmie, co tak cudownie zwiększa masę.
    Ta, on się podzieli, już to widzę :/ Prędzej zdechnę. On mnie nie lubi :(

    James, wszyscy, że wszyscy. Każdy ma coś w sobie z psychopaty, każdy ma coś w sobie z chuja. Nawet ty i nawet ja, a to już w ogóle szok totalny.
    No właśnie wiem, bo to podobny poziom do mojej fobii z dzieciakami, dlatego ci oszczędzę. Cios poniżej pasa trochę, także o to możesz być spokojny.
    O widzisz! Więc się słusznie martwię. Dużo tam rakiet podobno lata, a że jesteś magnesik na nieszczęścia, to się nie zdziwię, jak się w samym środku walk całkiem przypadkiem znajdziesz. Albo w ogóle cudowną siłą przyciągniesz do siebie jakiś pocisk.
    Gdyby walnęła w rąsię, to mam nadzieję, że na fajerwerkach by się skończyło.

    OdpowiedzUsuń