N, też słyszałam, że ponoć ma zamiar się wycofać.
Ale hej, spójrzmy na pana Grillo... Nie wygląda na swój wiek, więc trzymajmy kciuki, że pan Evans osiągnie podobny efekt :D
Patrząc na pana Evansa z brodą i pana Grillo z brodą, w życiu nie powiedziałabym, że dzieli ich niemal dwadzieścia lat. No bo czy ten pan wygląda jak typowy przedstawiciel rocznika '63? Albo '65, bo nie wiem czy kłamie Filmweb czy Wikipedia.
I tak, broda pana Evansa i pan Grillo to tematy, które N naprawdę lubi.
Sam, tęsknisz czasami za starym, dobrym wojskiem, w którym było jednak więcej rzeczy "zwykłych" niż "niezwykłych", choć tak samo w niektórych momentach strasznych?
Dobra, bardzo dużo przesady. Ale jeśli ma to mu jakoś pomóc to... czemu nie. Niech tylko nie katuje wszystkich dookoła.
Ciężko powiedzieć. Może i wojsko było o wiele mniej "niezwykłe", ale chyba jednak wolałbym musieć zmierzyć się z armią robotów. Świadomość, że walczysz z kupą mechanizmów a nie z żywym człowiekiem, pomaga o wiele bardziej, niż można by się spodziewać.
James, więc jak ta definicja według ciebie brzmi?
Tak mówisz? Wielka szkoda, że tego gościa już nie ma.
W jakim znowu dziale kryminalnym? Nie mam na to czasu. Mógłbyś mi normalnie opowiedzieć, jak dorwałeś się do tego mieszkania, ale nie, bo po co.
Co z tego, skoro ta zgoda nie była wynikiem tego, że chciałeś, żeby tak cię nazywano? Jeśli mam rację i zgodziłeś się dla świętego spokoju, pozostanę przy Jamesie.
Może irytujące, fakt, ale tak jest łatwiej. Przynajmniej dla mnie. To pozwala spojrzeć na ciebie trochę inaczej i cóż, z pewnym zrozumieniem.
Choćbyś zabił tysiące - Czikatiło i inni jego pokroju i tak będą gorsi.
Bardzo proszę.
Ym, jak brzmi dla mnie teraz, czy jak brzmiała dla mnie wtedy? Wtedy wiedziałem tylko, że jest to coś... po prostu dobrego. Że możesz wtedy zaufać drugiej osobie, że może ona znać twoje największe słabości, a ty masz pewność, że nie wykorzysta ich przeciw tobie. A naprawdę niewiele rzeczy tak wtedy postrzegałem.
Może i szkoda, ale przecież nic nie trwa wiecznie. Ludzie przychodzą i odchodzą, dojrzewają, zmieniają się. Taka już kolej rzeczy.
Mógłbym, ale o to nie pytałaś. Powiedziałaś tylko, że będziesz wnikać. Co tu dużo mówić, to po prostu kolejny argument potwierdzający, że Hydra to zgraja tresowanych, półmózgich małp, bo należało ono kiedyś do jednego z ich agentów. Który jakiś czas temu w bardzo przypadkowych i niewyjaśnionych okolicznościach opuścił ten świat. A te ich zabezpieczenia były śmiechu warte.
Czyli zostajemy przy Jamesie.
Dopiero przy rozdzieleniu mnie na trzy różne osoby, można patrzeć na mnie z pewnym zrozumieniem?
N, ciekawe co tak dobrze "konserwuje" i czy to tylko dobre geny. Tak, Astrid też lubi :D
OdpowiedzUsuńSam, to całkiem zrozumiałe. Poziom trudności w likwidowaniu robotów jest chyba większy niż w przypadku ludzi, mam rację? Kurczę, jest co podziwiać, bo pewnie nie jeden uciekałby z krzykiem, kiedy miasto ogarnęłaby fala dziwnych stworzeń.
James, a zapytałam o to jak brzmiała czy jak brzmi? Być może niewiele się zmieniło, ale interesuje mnie, jak obecnie postrzegasz przyjaźń.
Jeśli istnieją zaświaty i będę wiedziała, że trafiłam tam, gdzie ten ktoś - bądź pewien, że go dorwę i nie dam spokoju, bo ten ktoś na pewno będzie wiedział, czym taki jeden koleś z metalową ręką grał w ruletkę z Ruskimi.
No jak nie pytałam? Pytałam, na co ty "nie wnikaj". Mogłeś odpowiedzieć od razu. Przypadkowe i niewyjaśnione okoliczności? A to zagadka. Czyli co to za zabezpieczenia? Jakieś laserowe linie, czy jak to się zwie, jak na filmach?
Tak myślałam. Widzisz, można się dogadać.
Może brzmi to kuriozalnie, ale tak, co nie znaczy, że nie ma tego zrozumienia, kiedy jesteś po prostu James Buchanan "Bucky"/"Zimowy Żołnierz" Barnes. Każdy twój, powiedzmy, żywot jest inny, co jest oczywiste. Łatwiej zrozumieć pewne rzeczy, kiedy rozdzieli się je na czynniki pierwsze i spojrzy na nie z perspektywy twoich doświadczeń. A jeśli patrzy się na ciebie przez pryzmat tych dziewięćdziesięciu-iluś lat łącznie - no, jest ciężko, choć jedna rzecz wynika z drugiej. Można powiedzieć, że Bucky to Bucky, Zimowy to Zimowy, a ty to połączenie tamtych dwóch i coś jeszcze, coś więcej, czego nie da się jeszcze określić, bo sam tego nie znasz.