N, no tak. Zachowuje się jak księżniczka, wygląda jak księżniczka, gdy mocno zmruży się oczy, więc chociaż honor musi mieć męski.
O nie, to by było niewybaczalne. Stuckyholiczka ma z pewnością wielkie serce, ale nie wiem, czy aż tak.
No i ten. Chciałam się pożegnać. Na jakiś bliżej nieokreślony czas. Cholernie idiotycznie to brzmi, ale lepsze to niż zniknięcie w milczeniu. A więc mam nadzieję, że do poczytania, zobaczenia, czy co tam :)
/Coś w tym jest, Buckyś ze swoimi puszystymi włoskami i eyelinerem nie wygląda może jak ucieleśnienie męstwa i testosteronu, ale resztki jakiegoś honoru jeszcze ma.
/No i wiem, że co, jak co, ale to nie zostałby mi wybaczone :(
/Zobaczysz, że złamiesz tym biednemu Bucky'emu serce, zła kobieto! Co prawda za jakiś czas pewnie nie przykojarzy już kim jesteś, ale złamiesz. A tak poważniej - miło, że postanowiłaś się odmeldować i życzę zdrowia oraz powodzenia!
Sam, więc reasumując: lepsze to niż siedzenie na tyłku i nicnierobienie. Dobrze wrócić na front, że tak powiem, po tylu miesiącach stania z boku?
Lepsze to od biernego przypatrywania się sytuacji, jednak muszę przyznać, że dobrze byłoby tylko wtedy, kiedy nie byłoby potrzeby wracania na front. Ale jakoś damy radę.
Steve, a macie jakieś dane, co w ogóle z nimi robiono, czy jeszcze na to za wcześnie?
Mamy dane. Nawet sporo. Tylko musimy je odszyfrować i przetłumaczyć, a to trochę utrudnia sytuację. Bucky stwierdził jednak, że to nic trudnego, i że spokojnie nawet w pojedynkę da sobie z tym radę, więc niedługo powinniśmy się wszystkiego dowiedzieć.
Bucky, sądzę, że zapytałam, czy Steve wie o tym, co zrobiłeś, a nie o to, czy mu się wytłumaczyłeś.
A dlaczego miałby wiedzieć? Nie jest moim szefem, żebym musiał się mu ze wszystkiego spowiadać.
Pa Astrid!
OdpowiedzUsuńN, przerwa krótsza niż się spodziewałam, dzień dobry wieczór! Moze raz na tydzień albo dwa posusze mu głowę, wiec księżniczka nie będzie miała okazji o mnie zapomnieć :P
OdpowiedzUsuńNo i dziękuję! Przydało się i przyda :)
Prawda, księżniczko? No kto jak kto, ale ty o mnie nie zapomnisz, ptysiu. Co słychać? Właściwie to te ostatnie pytanie do wszystkich.