21 września 2015

Astrid Löfgren

Sam, zyskałeś jakieś nowe umiejętności odkąd dołączyłeś do grupy, chociażby dzięki morderczym treningom Capa? ;) Często pracujesz w terenie?
Niestety nadal nie opanowałem sztuki przebiegania trzydziestu mil w pół godziny i szturmowania bazy z przerośniętym frisbee zamiast jakiejkolwiek broni, ale jednak wszyscy robimy postępy. Działamy o wiele skuteczniej i sprawniej niż zakładałem, że będziemy po takim czasie.
Tak naprawdę nigdy nie byłem i nie jestem agentem SHIELD, a działam tylko w New Avengers, więc nie robię tego tak często jak Cap czy Natasha, ale jednak zdarza się to dość często. Przynajmniej dla takiego nowicjusza, jakim ciągle w pewnym sensie jestem.
Och, rzutki, mówisz? A szczęśliwiec jest tarczą czy strzałką/lotką? Nawet nie przyszłoby mi do głowy, żeby kwestionować postęp. Cóż, jak pieprzyć to pieprzyć, po co sobie żałować?
Pamiętasz dlaczego za sobą nie przepadaliście?
A próbowałeś zjeść coś, co sobie kojarzysz z dawnych lat? Nie mówię o jakichś wojskowych sucharach i tych przedziwnych papkach, tylko o czymś takim zbliżonym - na takie same nie ma szans - do tego, co jadałeś w domu. Może to głupie pytanie. Nie mogę wyjść ze zdumienia, że jesz tak mało - o ile jadasz tyle samo, co parę miesięcy temu - i ci to wystarcza.
Tarczą. I przyznaję, że wersja z rzutką nawet nie przeszła mi przez myśl. Huh, może kiedyś.
Cóż, nie było chyba jednego konkretnego powodu. Mieliśmy zupełnie inne charakter, różniliśmy się poglądami i przez to niemal od zawsze było tak, że dostawaliśmy odruchu wymiotnego na widok tego drugiego, a z upływem lat wzajemna niechęć tylko rosła. 
Teraz jedzenie jest zupełnie inne niż kiedyś. Gdy coś jem, cały czas wydaje mi się, że wręcz czuję na języku całą tą chemię, że nawet zapach zdążył nią przesiąknąć. Dlatego wolę ograniczyć spożywanie tego do niezbędnego minimum i jeść tylko tyle, ile muszę. Choć i tak zrobiłem postęp, bo ostatnio dodałem do listy jadalnych rzeczy również makaron. Ale wiesz, muszę dbać o linię. W końcu jestem chorobliwie otyły, nieprawdaż? 

1 komentarz:

  1. Sam, och, no jak to tego nie opanowałeś? Steve na pewno dał ci jakieś cenne wskazówki, wierzę w ciebie!
    Mam nadzieję, że większe zgrzyty w grupie się nie pojawiają. Poziom zaufania wzrasta?
    Jakie to są misje, kiedy już się zdarzają?

    James, a spróbuj w przyszłości powiedzieć, że ci to zasugerowałam. Żeby nie było: nic nie sugeruję.
    Nie trzeba mieć super wyczulonego smaku, żeby to czuć. Chyba musiałbyś założyć własną hodowlę zwierzątek i ogromne pola uprawne, żeby jeść bez chemii, chociaż i tak nie do końca. Prawdaż, dlatego w trosce o twoją linię polecam pełnoziarnisty a do tego regularność posiłków i picie tylko wody. Będziesz fit. Ile to jest te "niezbędne minimum" i na ile ci wystarcza? Tak przykładowo.

    OdpowiedzUsuń