N, właściciele nie byliby w dobrej sytuacji, ale pomyśl też o barmanach. Ich życie z takim klientem jak Bucky oznaczałoby balansowanie na krawędzi. I to przy silnych wiatrach.
Oczywiście, że można. Miło by było mieć obok takiego Steve’a, który służyłby ramieniem.
/E tam, trzeba potrafić myśleć optymistycznie. Gdyby barmanom udało się odpowiednio do niego zbliżyć - magia zniżek i gratisów zdziała cuda - zyskaliby (pół)darmowego i niezawodnego ochroniarza!
/A do tego wśród rodziny zrobiłby furorę. Kulturalny, ułożony, przystojny, szarmancki - ideał wszystkich babć i ciotek, Tylko trochę za stary... No i nazista, ale to szczegół.
Steve, nie jest zabawne, fakt, ale w pewnym sensie słuszne. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, to się zgadza.
Czyli na przykład pierwsza kostka domina, którą była akcja na Lemurian Star. A jakie masz przeczucia odnośnie tej sprawy?
/W taki sposób zwyczajnie prościej jest mi o tym mówić, więc od czasu do czasu silę się na jakiś suchy żart. Ostrzegam więc, że może mi się to czasem zdarzać. Ale staram się to ograniczać.
/Tak, to idealny przykład. Prosta misja, która przerodziła się w coś o wiele większego. Wystarczyło, żebyśmy zignorowali wtedy złe przeczucia, posłuchali rozkazów, a zginęłyby miliony. W tym przypadku sam jednak nie wiem, co sądzić. Jednego dnia wydaje mi się, że jesteśmy już blisko końca, a drugiego, że wciąż jesteśmy daleko sedna sprawy i błądzimy na ślepo.
Bucky, nie. Mówię, że płynna jest wrodzona, a skrystalizowana jest nabyta, ale o tym zapomnij, nie przyda się. Chyba, że do krzyżówki. Czyli w końcu przypomniałeś sobie, tak? To dobrze.
Zostaw biednego Stevena w spokoju. Sam się walnij, skoro bardzo chcesz i upatrujesz w tym jakieś szanse. Albo weźże się za ćwiczonka, zamiast narzekać. No i mówiłeś, i ciekawe, kto kogo bardziej nie lubi.
/No tak, tak, wiem, że tak mówiłaś, ale... Coś poplątałem, zawsze to robię, nie zwracaj na to uwagi. I co sobie przypomniałem?
/Steve jest silniejszy ode mnie. Gdyby to on mnie uderzył, byłoby to... skuteczniejsze.
N, a gdyby zaczął opowiadać swoje żale? Barmani by nie wytrzymywali i odchodzili, a nowi nie zdążaliby nawet do niego dotrzeć, bo już musieliby odejść.
OdpowiedzUsuńBabć i ciotek może ideał, ale gdyby dziadkowie i wujkowie dowiedzieli się o jego nazi-zapędach, ustawiłaby się kolejka, bo każdy chciałby mu sprzedać kulkę w łeb, a przynajmniej sierpowego, i to nic, że ich kości byłyby przez to pogruchotane. Zresztą babcie i ciotki też mogłyby się wpychać w kolejkę. Steve’a należałoby więc traktować jak skarb i trzymać w ukryciu.
Steve, jeśli prościej ci mówić o ciężkich sprawach w ten sposób, to dlaczego chcesz to ograniczać?
Może więc warto przestać wypatrywać końca?
Bucky, sorry, już tak mam, że zawsze zwrócę uwagę, ale na twoje szczęście nie zawsze to głośno powiem. To, że widelec to widelec.
A ty jesteś szybszy, więc mógłbyś wziąć krótki rozbieg i w coś walnąć. Efekt może byłby podobny do ciosu Steve’a.
I chyba zacznę cię błagać na kolanach, żebyś w końcu komuś powiedział, co się z tobą dzieje.