12 czerwca 2017

Bardzo ważne i ostatnie ogłoszenie

***
/Tak, tytuł brzmi tak poważnie, bo i wiadomość jest poważna. Nie owijając więc w bawełnę, wykładając kawę na ławę - zawaliłam, nie dotrzymałam własnej obietnicy i blog zostaje zamknięty. Dlaczego? Dlatego, że doskonale wiem, że nie dam rady go już dłużej prowadzić. Wszystko sypało mi się już podczas tych dwóch tygodni praktyk, a wiem, że będzie tylko gorzej, ponieważ od połowy lipca będę je kontynuować, ale już podczas pracy. Zwyczajnie nie będę mieć czasu, by pisać notki tutaj i wreszcie nadrobić zaległości na drugim blogu. 
/Dlaczego pada na ten? Dlatego, że od ostatniej opublikowanej tu przeze mnie informacji, moje nastawienie do tego bloga niestety się nie poprawiło i widzę nieustanny spadek jakości w tekstach i odpowiedziach, co mnie frustruje. Dlatego nie potrafię napisać nawet notki i na dzień dzisiejszy mam rozpoczęte trzy, które nie liczą więcej niż pół strony. A od tygodnia nie zdołałam dopisać ani jednego słowa. Trzeba więc wiedzieć, kiedy należy powiedzieć "stop" i zakończyć coś, zanim się to zniszczy. A ja nie chcę niszczyć tego bloga. Dlatego pozostałe notki opiszę w skrócie:
/Team Capa miał dotrzeć do ewakuowanej właśnie bazy IGH, gdzie natrafiliby na przetrzymywanych więźniów oraz plany robotów. Ochroną bazy zajmowaliby się ludzie Kronas, a także Maria Petrova. Doszłoby do starcia Fault Zone vs. Quake, co wywołałoby trzęsienie ziemi o takiej sile, że zwróciłoby uwagę ACTU i Starka.
/Po czasie okazałoby się, że plany dotyczą adaptoidów. Steve przesłałby je T'Challi, a ten zauważyłby, że w kilu miejscach pokrywają się one z planami HEX-a, którego zaprojektowała Jennifer Swann. Tony Stark także zacząłby się orientować, że coś jest nie tak. Udałoby mu się dotrzeć do zablokowanego komunikatu Friday, w którym chciała powiadomić go o tym, że plany LMD zostały wykradzione.
/Team wraz z drużyną Coulsona dotarliby do siedziby Kronas, w której podziemnej części prowadzono by ostatnie badania nad młotem, a także nad poszukiwaną przez SHIELD księgą - Darkhold. Dzięki przeczytaniu jej Sin zdołałaby unieść młot Skadi, Wymknęłoby się to jednak spod jej kontroli, a ta nie tylko zyskałaby jej moce (czyli moce Asgardczyka + moce młota, w tym zwiększanie swojej siły przez strach innych), ale stałaby się nią. Wanda wykradłaby księgę bez której Sin nie mogłaby sprowadzić boga strachu - Serpenta, brata Odyna i ojca Skadi. Przed wściekłą Sin uratowałaby ją Izanami. Zginęłaby jednak, ponieważ Sin, którą wzmacniał strach wszystkich zebranych, okazałaby się zbyt silna.
/Wanda nie mogłaby poradzić sobie z tym, co się stało, i uroiłaby sobie, że jednym sposobem na uniknięcie podobnych sytuacji byłoby przeczytanie  Darkhold, łamiąc przy tym obietnicę daną Izanami, że nigdy nie zbliży się do "czarnej magii".
/W między czasie, by problemów nie było zbyt mało, w mediach pojawiłaby się informacja o tym, że... Kapitan Ameryka został zatrzymany. Oczywiście nie byłby to Steve, a LMD stworzone na jego podobieństwo. LMD-Steve postrzeliłby generała Rossa, a LMD, które Swann stworzyłaby dla Friday sprzeciwiłoby się Starkowi. Okazałoby się, że byłaby to część większego planu Skadi, która podjęła współpracę ze Swann, obiecując jej w zamian części Ultrona oraz wszystkie wyniki prac nad berłem, które uzyskał Strucker, a do których Swann nie miała dostępu przez brak ich obecności na elektronicznych serwerach. Swann chciała odzyskać Ultrona, ponieważ wiedziała, że jego kod zawiera potrzebne jej informacje do "wzniesienia ziemskiej technologii na wyższy poziom". Tej wymianie informacji przeszkodziłby jednak team Capa oraz Stark. Jennifer zdecydowanie by się to nie spodobało, dlatego przejęłaby kontrolę nad zbroją Iron Mana, którego nasłałaby na Capa. Sytuację opanowałaby Wanda, a Swann wyleciałaby przez okno. Przeżyłaby jednak, na czas zmieniając swoje ciało w metal. Steve wyciągnąłby rękę do Tony'ego, podsumowując sytuację tym, że ten teraz już wie, jak to jest, kiedy umysł nie ma kontroli nad ciałem.
/Coulson wyciągnąłby z Leo Novokova informacje o tym, o co tak właściwie mu chodzi. Ten powiedziałby mu o tym, że ktoś eliminuje kolejnych agentów Red Roomu, chcąc zyskać ich wspomnienia i umiejętności, żeby wgrać je w umysły LMD. A on szuka Arkady'ego.
/W między czasie okazałoby się, że Skadi wraz z adaptoidami ruszyła na Stark Tower, w którym znajduje się baza ATCU oraz tymczasowe więzienie dla skazanych, zanim ci zostaną przesłuchani i przetransportowani do Raftu. Sin aka Skadi nie chodziłoby jednak tyle o skazanych, co o technologię, którą pozostawiłaby tam Swann.
/Zanim doszłoby do starcia, Wandzie wyrwałoby się to, co zobaczyła kiedyś w umyśle Izanami - śmierć Kapitana Ameryki. Słyszeliby to Sam i Bucky.
/Sin okazałaby się być najtrudniejszym przeciwnikiem, z jakim Avengers musieliby się mierzyć. Głównie przez to, że dzięki strachowi stawałaby się silniejsza. Poważnym uszkodzeniom uległoby Stark Tower, a przed zawaleniem uratowałaby je Wanda, której moc zwiększona byłaby przez bliskość kamienia (Vision) i Darkhold, ale byłaby jednak też bardziej chaotyczna. Wieżę w miejscu utrzymałaby jednak technologia.
/Do starcia Kapitana Ameryki i Skadi doszłoby na jednym z tarasów Stark Tower. Sin chciała by ten, kto odpowiadał za śmierć jej ojca i Rumlowa cierpiał jak najbardziej, jednak okazałoby się, że nie byłby to Steve, a... Bucky, który wykradł jego mundur i tarczę z miejsca, w których trzymał je Stark. Rozwścieczona tym oszustwem Skadi wbiłaby rękojeść młota w środek piersi Bucky'ego, zrzucając go z Wieży. Bucky doskonale wiedział, że tam zginie, dlatego wykorzystałby ten moment na odwrócenie uwagi Sin, by Vision mógł zaatakować ją przy pomocy promienia, jaki emitował Kamień Umysłu. Udałoby mu się jednak pokonać ją dopiero przy pomocy Wandy. Sin nie zginęłaby, ale byłaby na tyle osłabiona, że zdołano by ją pojmać.
/Sam próbowałby złapać Bucky'ego, ale ten wyślizgnąłby mu się z rąk i runąłby na ulicę przed Stark Tower, ze Starkiem stojącym niedaleko (wróg), Samem za plecami (przyjaciel) i Steve'm, który ściskałby jego dłoń (serce w dłoni), przy akompaniamencie syren ambulansów, wozów strażackich i radiowozów.
/Epilog byłby publicznym wystąpieniem Starka, który mówiłby o tym, że większość zarzutów wobec członków teamu została odwołana, a prowadzone śledztwo ujawni prawdziwych winnych zbrodniom popełnionym przez Winter Soldiera. Do tego pojawiłaby się (krótkie wzmianki) Wanda gotująca z Visionem, Ava trenująca z Daisy w siedzibie SHIELD, Natasha odwiedzająca Laurę Barton, Scott i Hope z jego córką w laboratorium Pyma, Samem wracającym do Domu Weterana, a także Steve'm i Sharon na cmentarzu - nie mówiliby nic, po prostu Steve wpatrywałby się w nagrobek. Nie byłoby płaczu, po prostu pustka. Całość zakończyłaby się tym, że Sharon ściska rękę Steve'a, a ten odbywa w głowie monolog o tym, że zapłaci za wszystko, co zrobił i zniszczył, że zrobi wszystko, by ochronić swoją rodzinę, tak, jak i Bucky zrobił to, ginąć za niego. Zakończyłby to słowami "Tak mi dopomóż Bóg".
/I cóż, to właściwie tyle. Historia zaczęła się od Bucky'ego, który odtrącał wszystko i bał przywiązać się do ludzi, ponieważ bał się, że on skrzywdzi ich, a oni jego. Ewoluował przez cały ten czas, okazując coraz więcej skrywanej w sobie empatii i nieco szorstkiej troski o innych. Dlatego musiała zakończyć się Bucky'm, który oddaje życie dla tych, którzy znaczą dla niego więcej niż jego własne życie. Nie widziałam nigdy innego zakończenia, od samego początku przedstawiało się ono właśnie w taki sposób.

/Więc co tu dużo mówić - dziękuję za te dwa lata, niemal pięć tysięcy postów i ponad sześć tysięcy komentarzy. Wstydzę się, że kończę to w taki sposób, ale wierzę, że tak będzie dla tego bloga lepiej. Nie zniszczę go, a to byłoby coś, czego nigdy bym sobie nie wybaczyła.
/Więc jeszcze raz dziękuję i do zobaczenia na innych blogach, które niedługo odżyją, niejako dzięki poświęceniu tego. Do zobaczenia na blogu z miniaturkami już w tym tygodniu. Do zobaczenia, nie żegnajcie.

/Czas więc, żeby ze ściśniętym gardłem napisać: KONIEC.
***

11 czerwca 2017

o.

Zapamiętam to sobie! 
 Tak, właśnie tak. Zapamiętaj na przyszłość, że nie odkłada się wszystkiego na ostatnią chwilę!
 S: a czym?
 Nie mogę powiedzieć. Tak nie wypada.
B: może tam postaw jakąś rurę? 
 Steve ze swoim talentem do tańca nie nadaje się do rury.

o.

No właśnie! I to czubek i to czubek! A tak serio..Mam dziesięć dni na oddanie gotowej, zbindowanej ;o 
 Będę wredna, ale... Masz za swoje, było zabrać się za to wcześniej :P!
S: To...Musiało boleć...
 Jak mówiłem, to było wyjątkowo okrutne. Odkupił jednak winy.
B: W łóżku nie lepiej, czy za wygodnie?
 Dbam o niego, tak? Przypięty do kaloryfera w łazience nie miałby problemu z pełnym pęcherzem. Problemy tylko w tym, że nie mamy kaloryfera w łazience. Przeklęte ogrzewanie podłogowe.

10 czerwca 2017

o.

A tam po czubek nosa! Nie zrobi Ci różnicy xD
 Czubek nosa albo czubek głowy, co to za różnica, prawda :P?
S: Ou..A byłeś, no wiesz... W pewnym stanie?
 Cóż... Być może.
B: I dzięki temu wciąż go możesz ratować
 Dzięki temu też wciąż zastanawiam się, czy przywiązanie go do kaloryfera w łazience nie jest niegłupim pomysłem.

o.

Jak przed otwartym i pustym? Powinnam Ci przesłać plik xD
 Podziękuję, bo akurat takich plików, w jakich napisanie chcesz mnie wrobić, mam po czubek nosa i więcej nie chcę :P Chyba, że chcesz napisać za mnie miniaturkę, wtedy śmiało!
S: Ojojoj.... Nagrodą dla ciebie Steven jest przywiązanie do łóżka i co? Pozostawienie?
 Zrobił mi tak raz. To było wyjątkowo okrutne.
B: Nie no, miło, że pamięta gdy pierwszy raz stanąłeś w jego obronie
 Szkoda, że nie pamięta ostatniego. A nie, chwila, wróć. Ostatniego nie było, bo ten idiota wciąż się w coś wplątuje.

9 czerwca 2017

o.

Haha no wiesz, tego nie musiałaś sobie wymawiać xD 
 No właśnie wiem, ale jakoś tak samo wyszło :( Siedzę przed otwartym dokumentem w Wordzie i pupa, nic z tego nie wychodzi.
S: A jaka jest różnica między przywiązaniem wtedy a teraz?
S: Em... Wtedy tylko groził, że to zrobi, a teraz....

B: Teraz grozi, że jak Steven będzie niegrzeczny, to tego NIE zrobi?

S; Cóż, tak, być może coś w tym jest.
B: Ale on naprawdę z powodu dzisiejszego dnia cię tu zabrał..
 Tak, wiem. Ale akurat nie z powodu dnia pewnych czynności dla dorosłych. Chociaż kto go tam wie...

o.

Więc może chcesz mi napisać wstęp albo zakończenie? ;D Haha to pisz te miniaturki miniaturkowe xD
 No właśnie chciałam pisać, ale moje wymówki są tak skuteczne, że i do tego przysiąść nie mogę ;P
S: To trochę brzmi wiesz, tak... no.. może teraz też tego chce?
 Cóż, nie o takie przywiązanie do łóżka mi chodziło. Nie wtedy.
B: Ale on nie żartował?
 Żartował, żartował. Ale jak na niego, to taki żart, to przełom.

8 czerwca 2017

o.

Rozmowa jak rozmowa ;p
Haha jak tylko chcesz xD Jak masz sesje to nie zawracaj sobie głowy xD
 Wczoraj bawiłam się Gimpem, czytałam ciekawostki o Neptunie, przez dwa kwadranse wybierałam brokuły, a o drugiej w nocy oglądałam "Niesamowity świat Gumballa". Więc proszę cie, jestem mistrzem w szukaniu wymówek, żeby się nie uczyć :P
S: Tak o ciebie dbał.
 Zawsze mówił, że najbezpieczniejszą opcją byłoby przywiązanie mnie do łóżka i wypuszczanie w domu tylko przy asyście. Wtedy byłaby nikła nadzieja, że nie zrobię nic głupiego.
B: Możesz mu słodzić!
 Więc zastanówmy się, o czym by tu posłodzić... O, już wiem. Otóż nasz Steven dojrzał, dorósł i nauczył się głośno używać słowa "seks". I wczoraj podczas kolacji głośno i wyraźnie żartował na temat tego, że zabrał mnie tu ze względu na "dzień seksu", żeby nie musieć krępować się w domu. Cud!

o.

Ale może trenować! Tak, że jak Bucky się odmrozi godnie go w siebie przyjmie xD
I nie będzie notki? :( 
/Ta rozmowa zrobiła się zbyt dziwna ;P
/Nie miało być, ale mogę zrobić tygodniem Stucky także następny tydzień i do tego czasu zdążę naskrobać dwie drobinki: jedną o rocznicy (na poniedziałek), a drugą o powrocie do domu (piątek). Na max trzy strony, więc bym się wyrobiła.
S: Ale to może jeszcze kogoś Bucky pobił dla ciebie by było i dziś co świętować? 
 Wstyd przyznać, ale Bucky średnio co dwa dni musiał się z kimś bić, żeby wyciągnąć mnie z kłopotów. Więc trochę by się tego nazbierało.
B: Może i fajnego, byleby było co opowiadać
 Ale ja mam co opowiadać, tylko nie wiem, o czym chwiałabyś słuchać. Rozumiem, że mam mówić o czymś tak, żeby nie słodzić Steve'owi? Nie wiem jednak, czy mogę. Jeszcze postanowi mnie postrzelić, przywiązać łańcuchem do palmy i porzucić.

o.

Może właśnie ta energię zamiast do tańca wykorzystuje do tych czynności? :p 
 Może taki ma plan i dlatego nie tańczy, kumulując w sobie pokłady tej energii, której w końcu ma zamiar dać upust, ale mu nie wychodzi :P? Peggy mu dedła, Bucky mu się zamroził, Sharon mu zwiała i biedny sam w tej Wakandzie siedzi.
I mam pewien problem, bo Polska twierdzi, że "Międzynarodowy" Dzień Seksu to 7 czerwca, a anglojęzyczne strony (głównie USA), że taki dzień to 9 czerwca i międzynarodowy on nie jest, raczej ichniejszy. I chyba jednak wolę wierzyć Amerykanom, bo według polskich stron ustanowiła to "święto" rada UE, która... Nawet nie istnieje :P Ale przez to trąbienie pomyliłam datę amerykańskiego "święta", o którym mówił Steve, bo ma ono miejsce jutro :/
S: jakie dzisiejsze święto? Teb dzień? 
 Miałem na myśli nieco inny dzień, ale... Cóż, było, minęło, to już mało ważne. Ten dzień jest pojutrze. 
B: ale gryziesz się w język
 Em, nie, nie gryzę? Ale dobrze, powiem Steve'owi, żeby zrobił mi coś niefajnego, bo muszę mieć o czym opowiadać.