26 września 2015

Astrid Löfgren

N, musiał być bardzo zdesperowany :D Kto mu wcześniej gotował, że aż tak cierpiał?
No właśnie. To jest tak cholernie powtarzalne, że aż boli. Kiedy czytam o kimś, jakąś krótką charakterystykę czy sytuacje, w jakich się znajduje dana postać, to zawsze wyobrażam sobie jak to by było być na tego kogoś miejscu. A z Bukcy'm mam tak, że nie potrafię sobie tego wyobrazić, bo te jego życie jest tak przytłaczająco męczeńskie.
Ciekawe dlaczego Renzor nie byłby tak niebezpieczny z umysłem Bucky'ego. Ograniczeniem chyba miało być ciało, dobrze kombinuję?
Właśnie wiem. Co by się nie działo i tak może być jeszcze gorzej.
Bardzo podobni i też o nim pomyślałam :D 
Póki przebywał w głównej bazie, zawsze ktoś się znalazł. A potem został sam, a jeszcze później trafiła mu się Daisy, która kategorycznie odmówiła gotowania dla niego, więc biedaczyna nie miał wyjścia :P
Bucky naprawdę jest postacią, którą trzeba w jakiś sposób podziwiać. Dostaje kopa na każdym kroku, ale i tak potrafi sobie z tym wszystkim jakoś poradzić, iść dalej, a od kiedy etap użalania się ma za sobą- także obrócić wszystko w żart. Gorzki i sarkastyczny, ale jednak. 
Wymyślono, że jeśli wpakują umysł Winter Soldiera w ciało... tego, czymkolwiek Reznor jest, nie będzie mógł więcej nikogo zabić, bo cóż, jednak ciało tłustego i mało zgrabnego mrówkojadopodobnego zwierza stwarza pewne ograniczenia. Taka przemiana przecież pozbawiłaby Bucky'ego jego największej broni, jaką bezsprzecznie było przecież jego ciało. Do tego ta cała "przemiana" polegać miała na rytualnej egzekucji (ścięciu, jeśli pamięć mnie nie myli), a Bucky naprawdę nie lubił umierać. A doświadczenie w tym miał.
A teraz mała ciekawostka- Secret Wars!Bucky umarł sześć razy. Z tego dwa razy w jednej serii. Ktoś chyba naprawdę go nie lubi.

I tak bajdełejem- CA:WS zaskakuje mnie po raz kolejny- klik.
James, nie musisz prosić. Dla mnie to dość oczywiste.
Z grubsza można tak powiedzieć, chociaż nikotyna nie jest pozyskiwana wyłącznie z tytoniu w przypadku liquidów. Jeszcze wiele dziwnych rzeczy spotkasz na swojej drodze.
Tak właśnie myślałam, że o to chodzi. A nie możesz sobie zatkać uszu? Czy może próbowałeś, ale nawet to nie działa?
Że pozyskiwana w przypadku czego? I myślałem, że sobie ze mnie żartowałaś, bo po co komu sztuczne papierosy? 
Ujmę to tak- gdy nie zatykam uszu, czuję się jakbym był z nimi w jednym pomieszczeniu. Nic miłego, wierz mi. Jeśli zatkam uszy, czuję się jakbym miał ich za cienką ścianą. To już lepiej, ale nadal to nic miłego. 

1 komentarz:

  1. N, prawdziwy dramat. Cud, że przeżył te kuchenne tortury.
    I właśnie umiejętność dawania sobie rady w najbardziej beznadziejnych sytuacjach jest jego ogromną siłą. Zgadzam się, trzeba go podziwiać.
    Trochę dziwne założenie. Może i wystąpiłyby pewne ograniczenia, ale przy jego upartości znalazłby sposób na zabijanie, gdyby chciał. Tak mi się wydaje. Ale zaraz, jak to ścięcie? Możesz coś więcej powiedzieć o tym rytuale?
    Umieranie tak naprawdę? Więc jak wyglądało jego zmartwychwstawanie?

    James, taki płyn zawierający nikotynę, aromaty i inne dziwne rzeczy. Możesz przebierać w smakach, ilościach nikotyny, którą chcesz dostarczyć organizmowi, a można nawet w ogóle z niej zrezygnować i palić tzw. zerówki. Z założenia miało to być zdrowsze i bardziej ekonomiczne. W sumie jest zdrowsze i bardziej ekonomiczne, ale wciąż szkodliwe i wciąż kosztowne. Dużą korzyścią jest to, że się po paleniu takiego cuda nie śmierdzi. Za to trzeba ładować średnio co dwa dni, wymieniać grzałki, uważać, żeby nie zalać baterii. Nie wiem, czy by ci to zasmakowało, ale przyzwyczajenie takie same jak w przypadku analogów.
    Serio? To co musi się dziać, kiedy jesteś w pobliżu jakiegoś większego i głośnego remontu albo takich robót drogowych. Współczuję.

    OdpowiedzUsuń