2 stycznia 2016

Astrid Löfgren

N, przyznam, że mi się kojarzyło tylko z porą roku, więc tak, to nie byłoby takie złe.
Nic tylko czekać, aż będzie ze Steve'm hasać za rączkę ze strachu, że się oddali więcej niż na trzy metry. Jak walną coś w tym stylu w filmie, to chyba umrę ze śmiechu mimo całej poważnej otoczki.
/Cóż, Steve widocznie wziął hasanie za rączkę zbyt dosłownie. Ale przynajmniej to wyjaśniłoby, dlaczego biegał z jego protezą przewieszoną przez ramię. Tylko szkoda, że do tej protezy nie był przyczepiony jej właściciel.

/I zobacz z czym komiksowy Bucky pija herbatkę :P:
Yelena, no właśnie, otóż to. To tylko gra. Byłoby najlepiej, gdyby obudziły się w nim naturalne reakcje. Mogłoby być mu po prostu łatwiej.
Jak już dostanie ten blender, trzeba będzie mu nadać nowy pseudonim. To w końcu nowy poziom. Chyba nie, bo swoim kolorem pewnie by odstraszała.
Nie ma się czym przejmować. Z dwojga złego lepiej nie umieć gotować, niż nie umieć poradzić sobie z bombami, kiedy od czasu do czasu ma się z nimi do czynienia. 
/Byłoby zdecydowanie łatwiej, gdyby to wszystko przychodziło mu naturalnie. Ale wszystko zależy od Jimmy'ego, to on musi tego chcieć, bo nie da się tego nauczyć za niego.
/Zawsze można zaopatrzyć go również w zestaw barwników spożywczych, które pomogą zwalczyć odstraszający kolor, Skoro dzieci chętniej jedzą to, co jest kolorowe, w jego przypadku może być bardzo podobnie. Chyba, że zadziałałoby to wręcz odwrotnie.
/Jasne, że tak jest lepiej, ale nie zmienia to tego, że wolałbym potrafić to i to. Jednak to chyba nie jest mi przeznaczone. Ale przynajmniej jest się z czego pośmiać, gdy po raz kolejny coś spalę.
Steve, tak jakby człowiek nie był człowiekiem.
Czyli jaka by to mogła być na przykład sytuacja?
/Jest tak dlatego, że to nie człowiek jest im potrzebny, a jego umiejętności. 
/Jeśli wiedziałbym, że Bucky szkodzi samemu sobie albo, że grozi mu coś, czemu jestem w stanie zapobiec, nie wahałbym się ani chwili i zrobiłbym wszystko, co mogę. Jak Bucky kiedyś. 
James, spróbuję ci jasno wyjaśnić. Jeśli nie wyjdzie, to zrobię to kiedy indziej. Myślenie emocjami - napięcie wyraża się przez emocje. Myślenie myślami - napięcie wyraża się przez kompulsywne myślenie, na przykład o życiu. Może zamiast "myślenia" powinnam była użyć "skupienia", czy czegoś w tym stylu.
No to powiem ci, że nieźle się wyuczyłeś z tym bólem żyć, skoro nawet po tobie nie widać, że plecy bolą jak jasna cholera.
O coś takiego właśnie mi chodziło. Dlaczego teraz by nie przeszło?
/Nadal nie bardzo wiem, o czym, u diabła, do mnie mówisz, ale dobra, nieważne. Mój mózg widocznie nie jest stworzony do pojmowania takich rzeczy. Przeżyję bez umiejętności rozróżniania myślenia myślami i myślenia emocjami.
/Na samym początku nie byłem w stanie ruszyć nawet palcem, a co dopiero stać i zachowywać przy tym równowagę, ale bardzo skutecznie potrafili zmotywować mnie to nauczenia się tego. W końcu było to prostsze od skonstruowania protezy, która nie obciążałaby kręgosłupa i układu kostnego, i która nie łamałaby mi kości, Nie opłacało im się to, bo wiedzieli, że jeśli zdecyduję się uciec, proteza mi tego nie ułatwi, a wręcz przeciwnie. Szczególnie po długim czasie bez większej konserwacji. Dlatego nauczyłem się to ignorować. Innego wyjścia nie ma.
/Po prostu. Nie przeszłoby. Czasy są inne, ludzie są inni. Wszystko jest inne. 

1 komentarz:

  1. N, cóż za wyszukana nazwa! Tylko czemu Zimowy Żołnierz, skoro maskotką etykiety jest Bucky Bear? :D

    Yelena, podejrzewam, że znaczna większość wszystkiego, czego się tknie, działa odwrotnie.
    Praktyka czyni mistrza, więc wierzę w ciebie!

    James, spójrz po sobie to zrozumiesz.
    Sam siebie nie motywowałeś? Tzn. czy to tylko ich dziwne metody motywujące spowodowały, że faktycznie nauczyłeś się ignorować ból?
    Prędzej to ludzie staliby na przeszkodzie niż inne czasy.

    OdpowiedzUsuń