12 stycznia 2016

Astrid Löfgren

"Wysłali cię ze mną, gdy uciekłam" - czy nie powinno być "za mną"?
Więcej błędów nie dostrzegłam, no może oprócz "Margerity", bo ten rodzaj pizzy zwie się "Margherita". "Margarita" zaś jest drinkiem. Ale to już takie bzdurne czepianie się o nic.
Aż strach pomyśleć, jak ciężkie i przykre mogą być te przyszłe rozmowy o Moskwie, Wołgogradzie i Stambule. A może wręcz przeciwnie?
Lubię te ich dialogi. Bardzo lubię. Za chwilę zacznę narzekać, że tak krótko, bo najchętniej czytałabym i czytała... Czas na postawienie kropki, bo wpadłam w taką melancholię, że dobrze by się to nie skończyło. Wyczekuję następnych części z niecierpliwością sięgającą zenitu.
/Jeśli chodzi o błąd w nazwie "Margherita", to bez bicia przyznaję, że zastanawiałam się nad pisownią i błędnie zasugerowałam się tym, że skoro niedaleko jest pizzeria "Margerita", która nachalnie podrzuca swoje ulotki, to obie wersje są poprawne, bo przecież nie zrobiliby błędu w nazwie. Mój błąd.
/Chciałabym powiedzieć, że wręcz przeciwnie, będą miłe i przyjemne, a Bucky nie będzie się o nic obwiniać, ale nie mogę. Zresztą, wiesz przecież, że zła kobieta ze mnie i zwyczajnie lubię go dręczyć.
/I te notki z założenia miały być krótkie i liczyć maksymalnie trzy strony (wyjątkiem była 17, ale zwyczajnie nie dało się jej skrócić). Mogę dodać jeszcze jedną stronę, jeśli są aż zbyt krótkie. Żaden problem.
Yelena, widocznie się nie poddał, skoro lżej mu przyszło pozwolenie na nazywanie siebie Bucky'm.
Jeszcze trochę i będzie podążał za modą. No to można go stawiać po ciuchu w innych sytuacjach, gdzie sam będzie musiał wybrać drogę. 
/Cóż, ostatnio zdecydowanie częściej i tak zwracam się do niego per James, bo to chyba najbardziej neutralny wybór. Nie wydaje się być niezadowolony z tego powodu, chyba nawet wręcz przeciwnie, pasuje mu to.
/James potrafi podejmować proste decyzje, potrafi zadbać o siebie w wystarczającym stopniu, by przeżyć. Potrafiłby podjąć także te trudniejsze, dalekosiężne decyzje, oczywiście, że by potrafił, gdyby nie bał się, że na pewno, na sto procent jego wybór będzie zły i wszystko zawali. Facet ma blokadę, brak mu pewności siebie.
/Jeszcze trochę i może zdecyduje się założenie czegoś w kolorze innym niż czarny, zgniłozielony albo szarobury. A za modą lepiej niech nie podąża, bo jakoś nie pasowałyby mu spodnie tak obcisłe, że wyglądają na o numer za małe albo takie, których krok wisi gdzieś koło kolan. Chociaż to mógłby być ciekawy widok.
James, to by była już przesada, gdyby ci wszystko mogło odrosnąć. Nic nie musisz mówić. Tego wykładu też nie musiałeś, bo to akurat jest jasne. Głowię się nad tym mózgiem, bo mnie to zwyczajnie ciekawi, ale wiem, że nie nie dasz mi jednoznacznej odpowiedzi.
No to co mi pieprzysz, że nie wiesz, co robić, żeby nie dopuścić lub opóźnić proces cofania się do jakiegoś tam poziomu, skoro doskonale wiesz?
/Prędzej pytałaś o to, czy poszatkowany płat i przecięte półkule cudownie się złączą. Więc po to "ten wykład". By powiedzieć, że nie. Mózg to nie złamana kość, więc nie, sam cudownie się nie złączy. Miałem mówić więcej, więc mówię więcej.
/Powiedziałem prędzej czy później. Wybacz, że nie jestem aż tak lotny, by opanować taki materiał w miesiąc i stać się specem w dziedzinie neurologii i psychiatrii. A przy okazji także kilku innych dziedzin, które okazałby się w tym przydatne. Ale dziś wiem i pamiętam więcej niż tydzień, miesiąc, czy rok temu, bo zdziwisz się, ale wpadłem na to, że "mózg można zmusić do pracy", więc nie rób ze mnie aż takiego idioty, który nie wpadnie na nic, aż nie wskaże mu się tego palcem i nie poprowadzi za rączkę. Ale nie udaję, że wiem wszystko, bo tak nie jest. Nie wiem naprawdę wielu, wielu rzeczy i minie sporo czasu, nim się to zmieni.

1 komentarz:

  1. N, moja mniej rozczulająca się nad panem Barnsem strona aż się raduje na te wieści!
    Po prostu lubię twoje teksty, dlatego najchętniej przeczytałabym już wszystko, co masz, ale spokojnie, umiar też jest ważny.

    Yelena, dlatego mówię o delikatnym przymuszaniu. Największy problem w tym, że dość inteligentna z niego bestia i możliwe, że faktycznie by coś wyczuł, a później śmiertelnie się obraził.
    W czerwonym będzie mu dobrze. Na pewno będzie. Ten widok wypaliłby się trwale pod powiekami. Faktycznie, niech lepiej nie podąża za modą. Chociaż chyba jeszcze się gdzieniegdzie utrzymuje moda "na drwala". To by było dopiero ciekawe.

    James, no dobra, ale stopień regeneracji jest porównywalny w stosunku do reszty ciała. Jak bodajże mówiłam, trzeba by tęższego umysłu do rozwikłania tej zagadki.
    No już się nie obrażaj. Nie miałam niczego złego na myśli i nie robiłam z ciebie idioty, przynajmniej nie celowo. Czyli po prostu nie skojarzyłeś, że właśnie o to chodzi, tak? I wybaczam. W jaki więc sposób wpadłeś na taką zależność, że im bardziej zmuszasz tym jest lepiej? No i w jaki sposób zmuszasz?

    OdpowiedzUsuń