2 lutego 2016

Astrid Löfgren

#1 N, a do tego tak równo przycięte... Zdecydowanie ten sam fryzjer! Nic, tylko czekać, aż przefarbują go na rudo.
Wiedziałam i czułam, że to przecież niemożliwe. Nie tylko Bucky nie widzi różnicy. Potocznie aseksualizm jest bardzo szeroko rozumiany, więc nie ma się czemu dziwić.
Widziałam... Mnie najbardziej zachwyca ten bujny, zakręcony włos przy "Who the hell is Bucky?". Och, no napatrzeć się nie mogę!
#2 Kompas z ciągiem cyfr? Sama chciałabym wiedzieć, co znaczy ten tatuaż.
Ależ fajnie wyszła ta część. I Yelena jest taka... Inna. Bardzo stanowcza, z rezerwą. Przez chwilę nawet pomyślałam, że ta koncentracja to jak szykowanie się na jakąś bitwę. 
/Skoro oczy zmieniły mu się z brązowych na niebieskie, a teraz zaczynają być jeszcze zielonkawe, jaki problem jest ze zmianą brązowych włosów na rude? I tak już zmieniały odcienie i raz były niemal czarne, innym razem typowo brązowe, a jeszcze innym wpadały w ciemny blond. Po co trzymać się jednego koloru, skoro można zaszaleć?
/Zwyczajnie stwierdziłam, że lepiej będzie, jeśli Bucky stwierdzi, że całkowicie go to nie interesuje, a nie, że będzie się tłumaczył, plątał i podawał konkretne powody, przez które tego unika i ma z tym problemy. Jakoś tak bardziej to do niego pasowało. Mimo jego zamiłowania to kręcenia i przeinaczania.
/Cóż, ja też nie mogę się napatrzeć. I przestać zastanawiać nad tym, czy ci w Marvelu nie są czasem ślepi i dlatego nie widzą, jak złe to jest.

/Nie bez powodu jest taki, nie inny. To też jedna z rzeczy, która jeszcze wróci. Tak, jak Yelena, która nawet nie ukrywa, że nie mówi Bucky'emu wszystkiego.
/"szykowanie się na jakąś bitwę" - mówiłam, że dam mu (a raczej im) spokój na jakiś tydzień, a potem znowu przestanę hamować swoje sadystyczne zapędy. Powiem tylko, że w dość ekspresowym tempie będą musieli zmienić miejsce pobytu. 
Hej, Steve, jak leci? Czym się zajmujesz? Ostatnio chyba zdecydowałeś się na odszukanie Bucka, z tego co pamiętam.
/Staram się robić to przez cały czas, ale obecna sytuacja czasem nie bardzo pozwala mi skupić się na tym tak, jakbym tego chciał. Ujawniający się uzdolnieni nadal robią sporo bałaganu, Hydra wyłazi z nor, a Maria, agentka Hill zleciła mi jeszcze próby ugłaskania mediów. Nie jestem jednak w tym już tak dobry, jak przed laty.
Yelena, ale chyba tego nie wyrzuca na bieżąco, co?
A więc szukał po prostu zaczepki, zgadza się? 
/Oczywiście, że nie. Gdyby tak było, nie chodziłby nabuzowany tak długo, aż wybuchnie albo coś rozwali. Lub kogoś, jeśli się nawinie. 
/Najpewniej. Szukał jednak w złym miejscu. Jeśli chce naprawdę mnie wkurzyć, musi bardziej się postarać. 
James, bez przesady. Budujesz swoją wartość, masz swoje zalety, więc czemu sądzisz, że jest przeciwnie?
Więc nie byłbyś w stanie wysunąć wniosków przyczynowo-skutkowych? Wiesz, że dajesz coś komuś, i ten ktoś właśnie dlatego rzuca ci się na szyję. Oczywiście w niewielkim odstępie czasowym. Chociaż... rzucania się na szyję raczej by nie było, to dość rzadko spotykana reakcja względem obcych osób, zwłaszcza wśród bezdomnych, ale chociaż takie zaczepienie i chęć uściśnięcia ręki. Myślisz, że od razu byłby odruch obronny?
Coooo? Dlaczego to rozważałeś?
/Mam do tego pełne prawo, czyż nie? Mam o sobie taką, nie inną opinię i to nie bez powodu, ani nie dlatego, że mam akurat takie widzimisię, i nie zmienię jej dopóki, dopóty nie będę sobą usatysfakcjonowany. Wiem, że stać mnie na więcej. Po prostu.
/Tak już mam, co poradzę? Niby wiem, że taka reakcja mogła być wywołana tym, co zrobiłem, ale to niczego nie zmienia. To obcy, który może być kimkolwiek. Gdzieś tam, w głowie, zawsze jest i będzie myśl, że taka osoba może po prostu działać pod przykrywką i tylko czeka, aż przejdę obok, żeby zaatakować. Dlatego zawsze wolę trzymać się jak najdalej, utrzymywać dystans i unikać jakiegokolwiek, choćby minimalnego kontaktu z kimś, komu choćby minimalnie nie ufam. Jak mówiłem - tak już mam.
/A dlaczego nie? To byłaby spora zmiana, 

1 komentarz:

  1. N, w rudym byłoby mu ładnie, chociaż pewnie mówię tak, bo lubię ten kolor.
    Powiem szczerze, że mimo rozróżnienia nawet wolę wobec niego określenie "aseksualny". Każdy wie, o co mniej więcej chodzi, poszczególnych kryteriów znać nie trzeba do łopatologicznego rozumienia, a i języka czy palców się nie połamie przy użytkowaniu ów słówka. "Aseksualność" czasem zamyka usta, a gdyby używało się nazwy właściwej przypadłości, no to rodziłoby się sporo pytań, więc rozumiem wybór i wydaje mi się on słuszny.
    Ślepota. Zdecydowanie. Przypatrzyłam się Zoli i stwierdziłam, że to naprawdę straszne... coś.
    Domyśliłam się, że to nie przypadkowy wzór. I biedne mieszkanie Yeleny, które pewnie nie przetrwa.

    Steve, jakieś postępy w sprawie Bucka?
    Czyli zaczyna się dziać, mówiąc najogólniej. Medialna sieczka nigdy nikogo nie ominie... Jak próbujesz ugłaskać medialne hieny?

    Yelena, uła, boję się myśleć o czasie, gdy nadejdzie dzień, w którym prawdziwy Jimmy wylezie spod swojego pancerza. Albo się załamie, albo wybije połowę jakiejś mieściny. Ewentualnie siebie.
    Jakby miał zbyt mało problemów na głowie, to jeszcze szuka dodatkowych, bo przecież byłoby zbyt nudno. Faceci.

    James, no masz, oczywiście, że tak. Nie rozumiem tylko skąd ta opinia, że mniej wartościowym nie da się już być, skoro jesteś bardziej wartościowy niż niejeden człowiek. Czym jest to "więcej"?
    Okej, no to faktycznie lepiej niech nikt nie próbuje cię zaskakiwać.
    Spora i cholernie niekorzystna.

    OdpowiedzUsuń