13 czerwca 2016

Astrid Löfgren

N, o tak, zdecydowanie miła odmiana. I wszędzie wkoło tyyyyle inspiracji odnośnie tej dwójki <3
Dlatego mowa o części. Jeśli zapisuje, to połowa sukcesu. Właściwie jedna czwarta, bo w resztę trzeba by było wpisać zmuszenie go do pokazania notatek, które przecież byłyby w tym wszystkim najcenniejsze.
Ale byłby jeszcze bardziej! Musiałam to wygooglować i żałuję. Naturalny look? Jejku, on może mieć chore nerki!
Właśnie widziałam, a kiedy zobaczyłam ilość tekstu, aż wytrzeszczyłam oczy, chyba ze zdziwienia. Cóż, zabieram się więc za przyjemną – mam nadzieję – lekturę na wieczór. 
/Dlatego planuję notkę, która skupi się tylko na tej dwójce. Mam nadzieję, że nie przedobrzę, ale raczej postać Sama mi w tym pomoże. On raczej zna umiar i będzie wiedział, kiedy należy przestać.
/A no tak, zapomniałam o przekonaniu go do podzielenia się wiedzą i notatkami. A na to nie ma raczej szans.
/Ponoć Bucky przez cały czas smęci tam o pisaniu smutnych lub/i miłosnych piosenek i ma wyraźne ciągoty do Steve'a i Natashy. I ma dialogi ze Steve'm na zasadzie: B: Nikogo dzisiaj nie zabiłem, S: Jestem z ciebie dumny! Ale ten jego emo mejkap, który jest naturalny, wygrywa chyba wszystko. Biedak, teraz jeszcze wpędzili go w choroby.
/Wyszło mi ponad jedenaście stron i blisko pięć tysięcy słów. Jak dotąd moje notki nie przekraczały sześciu, góra siedmiu stron i miały nie więcej niż niecałe trzy tysiące słów. A z założenia miały mieć fabułę i opowiadać o czymś więcej niż robienie rzeczy dla dorosłych. Co jest więc ze mną nie tak :P? I znalazłam wspaniały art Stucky - klik, gdy szukałam inspiracji.
Steve, kto był tym kimś, kto zachęcił cię do otworzenia się i w jaki sposób to zrobił?
We wszystkim jest aż tak uparty, czy jeszcze ciężko stwierdzić?
No właśnie, tu jest ten minus, bardzo wielki minus. Ale chyba nie wykluczasz w przyszłości skorzystania z pomocy jakiegoś psychologa albo psychiatry? Czy to dla siebie, czy Bucky’ego. 
/Doktor Andrew Garner jakoś przekonał mnie do rozmowy ze sobą. Udało mu się jakoś przekonać SHIELD do tego, by pozwolili zaszyć mi się poza miastem, z dala od tego wszystkiego, i tam ze mną rozmawiał. Miał w sobie coś takiego, co sprawiało, że człowiek chciał z nim rozmawiać. Był też pierwszym i tak naprawdę jedynym człowiekiem, który odważył się spytać mnie o to, czy próbowałem popełnić samobójstwo. Nikt inny nie próbował nawet podważać tego, że rozbijając samolot kierowałem się jakimś wielkim heroizmem czy co innego chcieli widzieć, a on spytał wprost. Odpowiedziałem mu wtedy, że nie wiem. 
/Bucky po prostu jest uparty. We wszystkim i ze wszystkim. Taki typ człowieka. Tak przynajmniej sądzę.
/Kiedyś nadejdzie taki dzień, w którym to nadejdzie, ale na pewno nie w najbliższym czasie.
Bucky, Bóg nie pomoże. Nie wkurwiaj mnie. Moje chcenie nie ma nic do rzeczy. Nie chcesz o czymś gadać, to o tym nie gadamy.
Jakiś przykład przewinienia i stosownej według ciebie konsekwencji? Jest jeszcze gorzej niż było, dajmy na to, dwa tygodnie temu? Co masz konkretnie na myśli?
Owszem.
/Bóg nigdy nie pomoże, jeśli chodzi o wkurzoną kobietę. Jeśli chodzi o wkurwioną kobietę, jeszcze przysiądzie, popatrzy i się pośmieje. A przynajmniej coś podobnego mówił kiedyś mój dziadek. Tylko obierał to w inne słowa. 
/Przykład? Ym, jeśli ktoś wkroczy na teren niepodległego państwa i rozpieprzy jego fragment, zajmując się własnymi interesami, powinien albo zapłacić za zniszczenia, albo odbyć stosowną karę, jeśli będą przy tym jakieś ofiary. I nie, nie jestem hipokrytą. Brałem udział w rozpieprzeniu Bukaresztu i Berlina, choć do pewnego momentu byłem nie do końca świadomy i to chyba jest pewnego rodzaju czynnik łagodzący. Dlatego nie dodałem do listy Waszyngtonu. I tak, jest do dupy, może być?

1 komentarz:

  1. N, ale że calutką notkę? Już czekam <3
    Patrzę na te całe Avengers Academy i nie dowierzam. Większego shitu dawno nie widziałam. Ale odnośnie Winniego i jego piosenek: „Winter is horrible, but we'll be fine, 'cuz we'll face it together 'til the end of the line." Awww.
    Nie musiałaś skupiać się na fabule to i machnęłaś pięć tysi, wszystko w porządku! No i to jest Stucky, a nie jakieś love story. Nie mogę przestać się z tego podśmiewać.

    Steve, jeśli dobrze kojarzę, to ten sam doktor, który pomagał Wandzie, zgadza się? Gdyby teraz ktoś zapytał, odpowiedź byłaby ta sama?
    Szkoda, że się tak nie uprze, żeby dać komuś sobie profesjonalnie pomóc.

    Bucky, okej, nie mam pojęcia, jak to rozumieć i co mi chcesz przez to powiedzieć. Nie wiem, czy się obrazić, odroczyć obrażenie do czasu, kiedy mi łaskawie wyjaśnisz kontekst, w jakim to mówisz, nie lubić Boga jeszcze bardziej, czy może sądzić, że to jakiś żarcik, którego złożoności mój malutki, głupiutki - jak na blondynkę przystało - mózg nie jest w stanie pojąć.
    A jeśli nie ma z czego zapłacić, bo nie jest Starkiem, i nie może też iść do więzienia, bo na przykład uaktywniło się przeogromne zagrożenie i każde moce są potrzebne, a jeśli by poszedł, to zwolnienie warunkowe nie wchodziłoby w grę ze względu na rodzaj przewinienia? To chyba nie może być tak proste, choć proste wyjście byłoby pewnie najlepsze. Tak w sumie to w Waszyngtonie wiele nie narozrabiałeś. Może być, ale nie pogniewam się, jeśli skonkretyzujesz.

    OdpowiedzUsuń