26 sierpnia 2016

Astrid Löfgren

N, przynajmniej dzięki latarni uliczka nie byłaby już taka ciemna, a co za tym idzie rąsia może sprawiałaby trochę mniej przerażające wrażenie. Bo jednak co innego połyskiwanie w świetle latarni, a co innego w świetle księżyca…
No to zrobiliby sobie trip po barach. Pana misia w standardowym wdzianku pewnie by nie obsłużyli, ale Winnie raz wymownie by spojrzał i po problemie. Poradziliby sobie.
To tylko potwierdza, jak bardzo ignoruję wszystko, co z Bucky’m związane. Załamałam się tym odkryciem. 
/Gdyby połyskiwała w świetle księżyca, nogi ugięłyby mi się z wrażenia, a resztę wieczoru spędziłabym na kontemplowaniu jej piękna, ku zażenowaniu pana B. Gdyby nie strach, gotowa byłabym go całować po tych pięknych, lśniących kłykciach, licząc, że pożyczy rąsie i zostawi nas sam na sam. 
/A jeśli biedny pan misiu nie zmieściłby się w drzwiach? Choć to nie problem, im nikt nie odważyłby się wlepić mandatu za spożywanie alkoholu w niedozwolonych miejscach.
/Właśnie. Powinnaś się wstydzić. I koniecznie musisz mu to jakoś wynagrodzić. A inną z alternatywnych okładek siódemeczki jest ta. Łatwo można wyczytać z tego, że Bucky znów będzie próbował zdemoralizować Stevena jakimiś sado-maso zabawami w zakuwanie w łańcuchy.
Steve, nie nadążam. Tesseractu? Jego fragmenty spowodowały wybuch? No i nie wiem, czy prawda. Ale chyba prawda.
 Wybacz, po prostu przez ostatnie dni mówiłem o tym już tyle razy, że zwyczajnie zapomniałem o wyjaśnieniach. Cząstki Tesseractu, które Hydra wykradała przez te wszystkie lata, podłączone zostały do zwiększających ich moc generatorów. Wybuch naruszył generatory, przez co wszystko wybuchło - w tym fragmenty Tesseractu. Nie zostały całkowicie zniszczone, ale uległy rozkruszeniu. Gdyby Scott nie użył zmniejszającego dysku, a Wanda nie zdążyła zdusić eksplozji, mogłoby dojść do poważnych szkód. Mam nadzieję, że teraz brzmię wystarczająco zrozumiale.
Bucky, nigdy się nie nastawiam tak szczerze.
Mówiłeś, że nie bierzesz do serca, bo się nie zgadzasz. A ja twierdzę, że olewasz, tzn. ignorujesz i nawet się nie zastanawiasz, czy się z tym zgadzasz. O to mi chyba chodzi. Już sama nie wiem, więc nieważne. 
/O, i bardzo słusznie, bo intelektualista z zacięciem filozoficznym to jednak ze mnie żaden. Jestem świadomy tego, że poziom mojego IQ nie jest już tak wysoki jak kiedyś. Tak właściwie to nawet się cieszę, że nie wiem jak duża jest to różnica. Jest to... jakoś tak trochę mniej dobijające.

1 komentarz:

  1. N, zażenowany pan B. to być może mniej niebezpieczny pan B. Albo odwrotnie. Ale to nic, podziwianie najważniejsze.
    Bucky na pewno coś by poradził. Stwierdziłby na przykład, że ściana wraz z drzwiami stoją w nieodpowiednim miejscu i koniecznie trzeba je zlikwidować. Wszak to pomysłowy Dobromir, czyż nie? Chociaż myślę, że preferowaliby jednak wódeczkę w plenerze. Nic tak nie nastraja. A misiu to już w ogóle byłby zachwycony.
    Nie mam pojęcia, jak to wynagrodzić. Hm, Steve chyba już jest zdemoralizowany i sam wpadł na ten pomysł.

    Steve, zrozumiale, tak. Dzięki. I co, te próbki dały już kilka odpowiedzi, czy jeszcze zbyt wcześnie na wnioski?

    Bucky, e tam. Różnica mogłaby wynikać trochę z tego, że czasy się zmieniły i nie wszystko nadrobiłeś. Testy inteligencji są rewidowane co jakiś czas, te dzisiejsze to nie te same co niegdysiejsze, choć na tych samych zasadach. Poza tym to tylko cyfra porównująca człowieka do populacji ogólnej, niewiele mówi o ile nie odbiega od normy. Bezmózgą amebą nie jesteś, to się liczy.

    OdpowiedzUsuń