30 stycznia 2017

#66

N: Zaczynamy więc tydzień teamu IM!
***

Od kilku lat Tony nie nazywał się już playboy’em, a raczej koneserem kobiecego piękna. Traktował to jak… podziwianie sztuki w muzeum, zamiast w galerii jak dawniej. Wciąż widział piękno sztuki, wciąż mógł pragnąć jej z daleka, ale nie mógł już jej posiąść na własność. Była poza jego zasięgiem z różnych, głównie moralnych względów. Chciał udowodnić sobie i pokazać Pepper, że nawet pomimo rozstania nie wróci do dawnych nawyków.
Dojrzał, zmienił się. Nie pił, nie imprezował. Nawet zaczął regularnie brać leki i jeść przygotowywane przez Visiona posiłki! Co prawda czasem ich smak pozostawiał sporo do życzenia, ale przygotowywał je android nie posiadający receptorów smaku, więc można było przymknąć na to oko. A zresztą, każdy jego posiłek musiał być zgodny z ustalonym przez dietetyka jadłospisem, który zdecydowanie nie należał do najsmaczniejszych. Ale przez niemal trzydzieści lat ciągłego balowania, nieregularnego trybu życia, braku snu, alkoholu traktowanego jako pełnoprawne posiłki, masy stresu i noszenia radioaktywnego palladu w piersi przez kilka miesięcy, doprowadził się do takiego stanu, że musiał naprawdę zacząć się starać, jeśli chciał dożyć choć sześćdziesiątki.

A chciał. Miał jeszcze naprawdę wiele do zrobienia.

Panie Stark odezwała się Friday.

Tony okręcił się na fotelu, spoglądając w stronę drzwi. Do tej pory spoglądał na panoramę Nowego Jorku, która była doskonale widoczna z ostatniego piętra Stark – już nie Avengers – Tower.

Tak, Friday?

Stała tam, w progu, jego wspaniałe dzieło. Designem zdecydowanie bliżej jej było do jego wstępnych zbroi czy Ultrona niż Visiona, ale nie będzie to trwać długo. Friday stanie się androidem, jak tylko ściągnie do Tower doktor Cho.
Friday będzie tym piegowatym rudzielcem. Tak, jak jej obiecał.

Doktor Jennifer Swann stawiła się w Wieży.

Tony poprawił się w fotelu, przygładzając marynarkę i zaciągając krawat.

Jasne, tak, niech wejdzie.

Włączył na ekranie wygaszać z logiem Avengers i przybrał pozę dobrze znaną mu z posiedzeń rady czy rozmów z kontrahentami za czasów Stark Industrice. Prosto i kolokwialnie mówiąc, kierował się zasadą „Choć nie robisz kompletnie nic, staraj się wyglądać, jakbyś właśnie decydował o losach świata”. Nawet jeśli będziesz grał przy tym w pasjansa, udając, że wymieniasz z kimś arcyważne wiadomości. Tak to działało.
Tak, to dlatego potrzebował Pepper.

Witam w skromnych progach mojej wieży, doktor Swann! powiedział, jak tylko przekroczyła próg szklanych drzwi prowadzących do jego gabinetu.

Postanowił zamknąć bazę New Avengers, przenosząc cały personel i dokumentację do Stark Tower. Tu miał wszystko pod ręką, wszystko działało na jego zasadach, a Ross w razie czego mógł jedynie pocałować klamkę. Stark Tower było jego domem.

Jennifer weszła do środka – i Tony musiał przyznać, że w białej, prostej sukience i z włosami związanymi w wysoki koński ogon wyglądała zjawiskowo, ale Tony miał słabość to pięknych kobiet, do rudych też, w ogóle do kobiet… – i rozejrzała się wokół, omiatając wzrokiem jego gabinet. Była to dość naturalna i przewidywalna reakcja, zważywszy na to, że znajdowała się w najprawdopodobniej najbardziej zaawansowanym technologicznie budynku w Ameryce.

Uśmiechnęła się.

Dziękuję za szybką reakcję. Oraz za zaproszenie, panie Stark. Uśmiechnęła się i usiadała naprzeciw niego, po uprzednim ściśnięciu jego dłoni. Przyciskała do siebie czarną teczkę oraz tablet.

Nie mogłem odmówić. Projekt Adaptoid naprawdę mnie zaintrygował… przerwał i posłał lodowate spojrzenie Natashy kręcącej się za drzwiami gabinetu. Mierzyła go wzrokiem, bezgłośnie wypowiadając „Już” i „Ross”. Tony wewnętrzne machnął na nią ręką – ponieważ poważnie, miał przerywać spotkanie dla Rossa? – i przyciemnił szybę w drzwiach jednym, zamontowanym pod biurkiem przyciskiem.

Oparłam go na jednym z planów, które pana przyjaciółka, agentka Romnaoff wypuściła do Internetu w 2014. Ulepszyłam jednak wewnętrzne adaptery oraz zewnętrzną integralność konstrukcji, dzięki czemu maszyny są w stanie nie tylko kopiować ruchy czy część użytego przez przeciwnika uzbrojenia, ale też dostosowywać się do używanej przez niego mocy.

Idealna broń przeciw Nieludziom skwitował.

Lub przeciw czemuś nie z tego świata wyjaśniła, podsuwając my wyświetlony na tablecie projekt.

Tony przebiegł wzrokiem po fragmencie, ze zdziwieniem zauważając, że rozpoznaje fragmentu kodu.
Proponuje mi pani rozwiązanie oparte na programie Ultrona? Na moim SI? Spojrzał na nią z niedowierzeniem, nie mając nawet weny i humoru do żartów. Ultron nie był tematem do żartów.

Jennifer uśmiechnęła się nieco pobłażliwie.

Ultron to nie SI. I na pewno nie pan go stworzył. Rozebrałam części robotów, które próbowały dotrzeć do złóż vibranium, zanim skierowały się do Ulyssesa Klawa mówiła, a Tony opadł na fotel ciekaw, co Swann ma do powiedzenia na ten temat. Wyciągnął jednak z kieszeni Stark Pada. To nie zwykłe SI. Połączenia przypominają neurony. Nie wiem czym tak naprawdę był Ultron, ale to nie sztuczna inteligencja, a jednym, co pan zrobił, było uwolnienie istoty, którą ktoś stamtąd — wskazała w górę — tutaj przysłał. I nie zrobił tego w pokojowych celach.

Co ci się, Jennifer, nie podoba stwierdził, przechodząc z nią na „ty”. Jednocześnie przeglądał na ekranie wszystkie informacje, jakie udało mu się zdobyć na jej temat. Podczas naszej rozmowy nie wspomniałaś, że pracujesz w jednym z wakandyjskich instytutów. Przyjmują tam obcych?

Nie. Dla mnie zrobiono wyjątek. Posłała mu uśmiech, na który nie mógł nie odpowiedzieć. — Nie do końca odpowiadają mi jednak warunki. Nie potrafimy porozumieć się na kilku polach.

— Więc chcesz zacząć pracować dla mnie?

— Mam coś, co może cię do tego przekonać, Tony.

Położyła tablet na blacie jego biurka. Na ekranie widniał ten sam projekt, choć wzbogacony o kilka ulepszeń zbrojeniowych. Jego wzrok przyciągnęła jednak lista ikon na bocznej belce, w której dostrzec można było projekty otwarte na pozostałych kartach.

Projekt HEX.

Projekt Hand.

Projekt Wi…

Zamrugał, a opuszek jego palca zawisł tuż nad odpowiadającą za to ikoną.
Kliknął w podstroję, chłonąc wzrokiem każdą liczbę, każde słowo, które było tam zapisane.

— Jak mówiłam — zaczęła po chwili. — Król T’Challa i ja nie potrafimy porozumieć się na kilku płaszczyznach. Głównie tych tyczących się Protokołu. Oficjalnie Wakanda utrzymuje neutralną postawę, zwleka z podpisaniem ustawy, ale nieoficjalnie…

Włączył Stark Pada, przerzucając plany projektów Jennifer na własne serwery.

— Kiedy możesz zacząć?

— Jak tylko skończę ostatni projekt. Niedługo. — Uśmiechnęła się.

Zanim Tony zdążył odpowiedzieć tym samym, drzwi do jego gabinetu otworzyły się, a Natasha weszła do środka obdarzając Tony’ego krytycznym spojrzeniem i uniesieniem brwi, a Swann wyjątkowo nieufnym spojrzeniem.

— Wiem, że ciężko ci wytrwać bez patrzenia na mnie, ale przeprowadzam rozmowę kwalifikacyjną. — Zgasił tablet, oddając go Swann.

— Zamierzasz ją zatrudnić?

— Tak. I nie muszę pytać cię o zdanie. — Wskazał na nią palcem. — To ja jej płacę, to dla mnie będzie pracować i to ja zabieram ją na lunch…

— Nie. — Jennifer pokręciła głową.

— Znaczy na kolację…

— Nie.

— W piątek. Odległy piątek — dokończył, widząc jej wzrok.

Natasha była wyraźnie niezadowolona jego postawą.

— Ross czeka. I nie jest z tego powodu zadowolony..

Tony posłał jej przepraszający i wyraźnie sztuczny uśmiech, rozkładając ramiona.

— Umil więc mu oczekiwanie. Friday cię odprowadzi.

— Chcesz mu pokazać Friday? — Posłała mu spojrzenie mówiące „idiota”. — Tak, nie będzie mieć nic przeciwko — skwitowała, ale wyszła, zanim Friday zdążyła zareagować. Po kilku krokach przystanęła jednak i syknęła, łapiąc się za nadgarstek, jakby przeszedł ją prąd, jakby Żądła poraziły ją samą.

Tony nie mógł nie zauważyć delikatnego uśmieszku na twarzy Jennifer.

— To będzie owocna współpraca, panie Stark.

— Nie zaprzeczę.

Spuścił spojrzenie na ekran Stark Pada. Wszystkie zapiski, wszystkie dane były na prywatnych serwerach Friday.
W tym wszystko, co Swann zebrała o Projekcie Winter Soldiera. Mając te dane, miał haka nie tylko na Barnesa czy Rogersa, ale też na Wakandę, która ukrywała na swoich terenach poszukiwanego zbiega. Zapewne nawet kilku. Nie chodziło mu jednak o wymuszenie na nich podpisu pod ustawą, nie. Nie dbał o to.

Chodziło mu tylko o Rogersa. 

Stanowiąc zagrożenia dla Barnesa, będzie mógł do niego dotrzeć.
Jeśli jednak będzie stanowił ochronę przez zagrożeniem, to Rogers będzie chciał dotrzeć do niego.

***

2 komentarze:

  1. Normalnie ta Jenn to żmija! Stark przyjął pod skrzydła osobę która prawdopodobnie i jemu będzie zagrażać.. Jak mógł? Chociaż niech Natasza ma na nią oko.. Choć pewnie i tak nie będzie mieć wiele do powiedzenia..

    T: naprawdę uważasz za słuszne zatrudnienie Jennifer? Po co chcesz dorwać Rogersa?C

    OdpowiedzUsuń
  2. Się uczepił ten Tony Steve'a jak rzep psiego ogona, no ale cóż, nie można mu się dziwić. Coraz mniej rozumiem jego postępowanie, w ogóle podejście do sprawy, bo zdaje się, że wykorzysta wszystkie karty przetargowe jakie ma. Bez żadnych skrupułów.
    Mam wrażenie, że Jennifer ma jakieś niezbyt zdrowe poczucie misji, jakiegoś spełnienia czegoś, o czym wie tylko ona, i dlatego tak zmienia fronty. I tak jak O mam nadzieję, że Nataszka będzie miała na nią oko.

    OdpowiedzUsuń