16 maja 2017

Astrid Löfgren

N, złożony przypadek. I tu dochodzimy do tego, że on nie tylko wykorzystuje to, że każdy mu wybaczy, ale też to, co przeszedł i to się wzajemnie łączy. Choć może to robić nieświadomie.
O taki. A ten drugi... Hm, ciśnie mi się coś na usta, ale ostatkiem sił się powstrzymam :P
/Jestem skłonna postawić tezę, że może i na początku robił to nieświadomie, i że wciąż zdarza mu się stosować to właśnie w taki sposób, ale często jednak doskonale wie, co robi i jakie efekty może dzięki temu osiągnąć. Bo on potrafi być nie tylko złośliwy, ale potrafi być też złośliwą łajzą.
/Ależ nie musisz się tak wysilać :P
Steve, jeszcze jest wentylacja. Kij z tym, że raczej byś się nie zmieścił, ale dla Bunia wszystko.
Odciski palców i takie tam?
/Niestety, zmieściłbym się co najwyżej od pasa w dół. Z kominem też byłby problem, jednak nie możemy tracić nadziei. 
/Większość naukowców stosuje rękawice przy takim sprzęcie, ale i tak nie na odciskach palców chcieliśmy się skupiać, a na śladach, które mogłyby nam dać jakieś poszlaki co do tego, czym się zajmowali.
Bucky, pf. Teraz to się wypchaj.
 Więc jednak cię nie chwalę? Chyba. Bo jakoś nie wiem, czy w końcu mam, czy jednak nie mam.

1 komentarz:

  1. N, Steve'a wina. On najwięcej wybaczał. Niech teraz to odkręca.
    W tym wypadku muszę :D

    Steve, może Lang by ci pożyczył kostium.
    Jakieś substancje?

    Bucky, nie chwalisz? Zapamiętam.

    OdpowiedzUsuń