Scott skopał tyłek Samowi? No nie, teraz to ja po prostu muszę zobaczyć ten film i to jak najszybciej! Narobiłaś mi ochoty.
Czasami jednak stwierdzam, że jest mi lepiej, że aż tak dobrze nie znam komiksów. Przynajmniej nie mam takich dylematów jak ty.
Bo Thor nie wygląda na te tysiąc lat, a jednak Wdowa dla młodego pajączka byłaby za stara... no i dzieci mogłyby się zgorszyć. A tak nawiasem mówiąc to mam cichą nadzieję, że Jane kopnie w tyłek Thora, a ten pójdzie się pocieszać w ramionach Sif. To byłby aż dwa plusy, Jane znikłaby z filmów, a Sif miałaby w nich większą rolę :D Marzenia, które nigdy się nie spełnią.
Cóż... nazwałabym to takim dziwnym, nieco odmiennym rodzajem sympatii do niego. A co do Natashy i niego to jest duże prawdopodobieństwo, że w końcu coś między nimi będzie. Jeśli nie w CW to na pewno w kolejnych filmach.
Nataszka znów na motorku? Nie powiem, żeby mi się to wielce podobało. Już raz mogła się przejechać i już wystarczy, teraz niech dadzą szansę innym.
Ale to nie rzucało się tak w oczy. Pomimo tych wyznań Clint został Clintem i o to właśnie chodzi. Nie mam na myśli, że bohaterowie w ogóle nie mogą sobie po dramatyzować, tylko mają być wielce szczęśliwi i spełnieni zawodowo.
Tak, chyba masz racje. Swojemu siostrzeńcowi mam kupić strój Spidermana na urodziny -_- Ale on również bardzo dobrze potrafi utożsamiać się z Hulkiem, jeśli wiesz o co mi chodzi.
I już się pojawiły głosy, że w AoU to Wanda wypadła lepiej. Więc już część wielbicieli pani Wdowy przeszło na stronę Scarlet.
Dlaczego?
Wnuczce? To już przegięcie. Ale dlaczego? O ile się nie mylę to w WS jak Sharon rozmawiała przez telefon to do Steve wspomniała o ciotce. Byłam święcie przekonana, że chodzi o Peggy.
Może i by zaufał, ale patrząc jak się do niej odnosił, kiedy poznał prawdę, mógłby mieć z tym drobne problemy. Poza tym Natashę znał dłużej. A zresztą nawet jeśli Sharon nie byłaby nową postacią to zapewne i tak wsadziliby Wdowę.
To było epickie :D Facet wielkości mrówki rzucał nim jak szmacianą lalką. Ale dobra, nie spojleruję, to trzeba zobaczyć.
O tak, nawet nie wiesz jak bardzo się z tobą zgadzam. Jane może i byłaby znośną postacią, ale gdyby jej rola była znacznie mniejsza i o wiele mniej istota. Gdyby z Sif zamieniły się miejscami to byłoby idealnie (a przede wszystkim ilością czasu na ekranie). Ale mam wrażenie, że nie bez powodu a AoU doktor Cho wypytywała o Thora :/ Serio, co tak wykształcone i obeznane w świecie kobiety widzą w facecie, który po prostu ma sześciopak i wielki młotek? Dobra, jest bogiem. To już jakiś argument.
Ich związek opierał się głównie na tym, że Bucky znał ją w Red Roomie. Gdy Romanowa doznała amnezji i przestała go pamiętać, Bucky zwyczajnie odszedł i zaczął żyć dalej. I wyszło mu to tylko na dobre, bo Ventolin o wiele lepiej do niego pasowała. W MCU nie mają wspólnej przeszłości i właściwie nic ich nie łączy. A nie, przepraszam, przez niego Natasha nie może chodzić w bikini. Jak już wymyślili jej romans z Bannerem, to niech się teraz tego trzymają.
Kiedyś część fanów Starka przeszła na Lokiego, potem część jego fanów zaczęła woleć Winniego, a teraz tak samo jest z Natashą i Wandą. Wiedźma jest nowsza, świeższa i ciekawsza, więc nic w tym dziwnego. Natashe (i Peggy) wciskają wszędzie (tak jak powoli Starka), więc postać zaczyna się przejadać.
Natasha o wiele lepiej wypadła w CA:WS. Aktorsko także, choć przyznaję, że będąca w ósmym(?) miesiącu ciąży Scarlet pokazała jakieś emocje, gdy opowiadała o sterylizacji.
Cóż, oglądając "Salt" z bardzo szczupłą panią Jolie jakoś nie bardzo mogłam uwierzyć, że powaliłaby kilku znacznie wyższych i mocniejszych od siebie mężczyzn, którzy byli tak samo dobrze wyszkoleni. Scarlet jest niższa i mniej koścista (a jej dublerka ma naprawdę imponującą muskulaturę), więc aż tak nie rzuca się to w oczy.
Tak, chodziło o Peggy. Pomyliłam się, bo Sharon raz była jej młodszą siostrą, raz siostrzenicą, raz wnuczką, a raz wnuczką siostry, więc czasem się gubię. W MCU jest siostrzenicą.
W komiksowym CA:WS Sharon miała główną kobiecą rolę, a Natashy w ogóle tam nie było. Mogli pokazać, że w zespole strike zamiast Natashy(albo również) była Sharon i nie byłoby problemu. Ale nie, trzeba było wpychać postać na siłę.
Wręcz marzę o większej roli dla Sif, bo jak na razie to jest tylko tłem podczas walk. Doktor Cho? Czy ty coś spekulujesz? Błagam, nie! Nie przeżyję tego!
OdpowiedzUsuńZ drugiej strony coś w tym jest. Jak na razie same mózgowce się koło niego kręcą. Najwyraźniej facet ma coś w sobie, poza tym, że ma rządzić jakimiś 9 światami ^^
Romans, który w ogóle był nie potrzebny, no ale dobra. Ciekawa jestem jak teraz to dalej pociągną. Pozostaje jeszcze sprawa Betty.
Tak, zgadzam się, szczególnie jeśli chodzi o Peggy. W ilu filmach Hayley Atwell zagrała gościnnie? O ile się orientuję to w 2015 odgrywała jedynie rolę Peggy. Podobnie zresztą może być jeśli chodzi o przyszły rok.
Co do Downey'a Jr. to facet pewnie już nie zagra w wielu filmach Marvela, a przynajmniej tak mi się wydaje. CW i IW i może wcisną go gdzieś jeszcze po drodze i na tym się skończy. Mam taką nadzieję, bo chciałabym zobaczyć go w czymś jeszcze poza Iron Manem.
Co do Johansson to nie mam pojęcia co z nią będzie, w ilu filmach wystąpi, nie wiem na ile filmów ma w ogóle kontrakt, ale to zawsze może przedłużyć. Nie chce jej oglądać w każdym kolejnym filmie :/
Nie oglądałam z nią wielu filmów, więc trudno mi ocenić na jakim poziomie aktorskim się znajduje, ale podczas tej sceny przyznaję, że mnie lekko zaskoczyła. Nawet mimika jej się wtedy poprawiła, ciekawa jestem jak z głosem, bo przez dubbing to ciężko było mi to ocenić.
Jolie prędzej by się złamała sama, niż by kogoś powaliła. No i zapewne biust lekko by ją obciążył. Scarlett w tej roli nie wypada źle, dobrze wygląda podczas scen walki, nawet te rude kłaki do niej pasują, jedyne co mnie w niej denerwuje to praktyczny brak mimiki twarzy.
Dzięki Bogu, myślałam, że już coś na zmieniali. Ledwo mogę przełknąć romans Capa z siostrzenicą Peggy, więc jeszcze gorzej bym to zniosła, gdyby Sharon była jej wnuczką. A co do Sharon to miałam mały dylemat z jej nazwiskiem. Skoro jest siostrzenicą Peggy to czy nie powinna mieć nazwiska po swoim ojcu, a nie po siostrze Peggy. Chyba, że szwagier miał takie samo nazwisko jak ona ^^
Co poradzić. Przynajmniej w WS Romanow nie była aż tak irytując jak zazwyczaj. Do Sharon nic nie mam, ale przez aktorkę kompletnie nie mogę się przekonać do tej postaci. Czasami mam wrażenie, że to takie kluski leniwe. Pani VanCamp pozbawiona jest jakiegokolwiek charakteru, kompletnie (jak dla mnie) nie pasuje do roli agentki.