2 października 2015

Astrid Löfgren

Gwarantuję ci, że nie podobałoby się.
Może to, że "dzieciak" kojarzy się z niedojrzałością właśnie, z jakąś nieporadnością, momentami z buntem, infantylizmem. Ale to tylko moje zdanie.
Gdyby tak troszkę przymrużyć oko na pewne sprawy, to nawet byś się jakoś wpasował w taki wzór cnót, jednak już nie wszelakich. No dobra, zamknąć całkiem jedno oko, ale przecież nie ma rzeczy niemożliwych, przynajmniej teoretycznie, i kiedyś mógłbyś uchodzić za bohatera. Pewnie czułbyś się z tym beznadziejnie mając w pamięci te wszystkie okropności, ale myślę, że ludzie mogliby postrzegać cię jako wzór do naśladowania, a to z kolei motywowałoby cię do tych dobrych działań. Musiałbyś jedynie, albo aż, wykazać się czymś, za co ludzie byliby ci niemal wdzięczni.
Biedny człowieku, i ty jeszcze żyjesz?
Całkiem nie wiem dlaczego, ale ogarnęły mnie jakieś dobre przeczucia, że idziesz we właściwym kierunku.
/Cóż, nie od dziś wiadomo, że u mnie wszystko musi być na opak, więc kto wie, może by mi się podobało? Choć wtedy chyba taki nie byłem, więc może nie, nie podobałoby mi się. Ciężko stwierdzić.
/Mówiąc "dzieciak", wcale nie chodzi mi o celowe infantylizowanie kogoś. Nie taki był mój zamiar. 
/Chwila, chwila. Wpasowałbym się we wzór cnót? Jakich niby? Naprawdę mnie tym zaintrygowałaś. Al wracając- nie chcę być postrzegany jako wzór do naśladowania. Nie chcę. Nie chcę też być postrzegany jako ktoś, kogo trzeba nienawidzić. Chcę... być szarym człowiekiem z szarego tłumu, ale wiem, że nie ma na to najmniejszych szans. I to mnie boli. Jak diabli.
/No niestety nadal żyję. To też mnie boli.
/Może i idę, ale patrząc na mojego życiowego pecha i prawdziwy talent do podejmowania kiepskich decyzji- i tak pewnie to spieprzę. I ta świadomość to dopiero boli.

1 komentarz:

  1. Wiem, że nie o to ci chodziło. Odpowiadasz tylko za to, co powiesz, a nie za to, jak twoje słowa zostaną zinterpretowane, a zinterpretować można na różne sposoby. Jeden by się obraził, drugi zaśmiał, a trzeci zastanowił.
    Myślę, że jakoś byś się wpasował w umiarkowanie, sprawiedliwość, dyscyplinę i wiarę. Tak z grubsza oczywiście.
    Chyba pierwszym krokiem do jakiegoś odcienia szarości, której pożądasz, byłoby pokazanie, że nie trzeba się ciebie bać. Znaczy niektórzy powinni się ciebie bać.
    A nie jest to czasem wieczne samospełniające się proroctwo? Tak bardzo wierzysz w to, że twoje wszystkie decyzje są złe, że stają się one rzeczywistością.

    OdpowiedzUsuń