20 października 2015

Rora T

Mam nadzieję, że wszystko podochodziło :) Troszkę się tego uzbierało, ale chyba powoli ogarniesz :D
A tak z innej beczki to skąd się wziął pseudonim Bobbi Morse?
I co się stało z twoim blogiem? Wróciłaś do pisania? :D Rozdziały nadrobię, obiecuje, najpewniej jutro bo mam mało zajęć i będę miała więcej czasu... nie wspominając o zaległościach na innych blogach ^^
/Do części wiadomości jeszcze nie zajrzałam, ale i tak dziękuję za to, że chciało ci się ich tyle wysyłać :) 
/Na blogu sporo się zmieniło, wyrzuciłam stare rozdziały (poza prologiem, bo tutaj i tak nie zmieniłabym zbyt wiele) i publikuję od początku. Rozdział pierwszy dość znacząco się różni, choćby tym, że twoja ulubiona postać żeńska od Marvela oberwała po tyłku. A raczej po twarzy. W tym tygodniu, najpewniej w weekend, pojawi się rozdział drugi.

/A jeśli chodzi o Bobby, zacytuję teraz jej odpowiedź- Po części to wina Bartona, a po części mojego nawyku do wyśmiewania się z przeciwników. Niemal identyczny cytat padł z jej ust w komiksach, bo nie ukrywała tego, że słynie z przedrzeźniania swoich przeciwników.

1 komentarz:

  1. Sama się zdziwiłam, że tyle tego wyszło. Chciałam to przesłać w inny sposób, żeby było szybciej i wygodniej, ale mój komputer nie potrafił przetrawić takiej ilości.
    Moja ulubiona postać żeńska? o.o Teraz to na pewno przeczytam w pierwszej kolejności :)
    W końcu się dowiedziałam, bo już jakiś czas mnie to nurtowało, a nie mogłam znaleźć w jej pseudonimie żadnego odniesienia do walki, umiejętności, czy coś w tym stylu. A jaką rolę miał w tym Barton?
    A masz może jakieś nowości odnoście CW albo agentki Carter?

    OdpowiedzUsuń