25 listopada 2015

Astrid Löfgren

Sharon, jak leci? Czym się obecnie zajmujesz?
/Pracuję w CIA, konkretniej w oddziele operacji specjalnych i nie wierzę, że to mówię, ale chyba coraz bardziej tęsknię za biurkiem w SHIELD. 
James, nie wiem kto powiedział. Dodam kolejny pozytyw: przynajmniej może coś lubisz.
Jeśli ktoś nie jest w stanie trzeźwo i racjonalnie ocenić konsekwencji swoich wyborów i ma tego potwierdzenie w notorycznie błędnie podejmowanych decyzjach, to może faktycznie rozwiązanie z lekkim ubezwłasnowolnieniem byłoby właściwe. Obrońcy praw człowieka jednak nie byliby zachwyceni.
Masz jakiś osąd co do tego, skąd bierze się ten głos? Z zewnątrz lub wewnątrz? Sorry, moje skrzywienie, bo to dość niepokojące.
Gdybyś znalazł się obecnie w takiej sytuacji, to jak przypuszczasz, że byś się zachował? Spróbuj odciąć się od tego, co było, a programowanie zepchnąć do rangi jednego z najmniej rozstrzygających kryteriów.
Dlaczego znów się od niej odcinasz? Uuu, coś chcesz wysadzić? Co takiego, jeśli to nie tajemnica?
/I widzisz? To już chyba trzeci pozytyw w tym miesiącu. To mój rekord. 
/Czyli według tych "obrońców praw człowieka" lepiej byłoby, gdybym nadal podejmował złe decyzje, których konsekwencje będą dosięgać nie tylko mnie, ale też i innych, często zupełnie niewinnych ludzi? Czy to nie jest trochę bez sensu? Albo nawet bardziej niż trochę?
/Bierze się z głowy. To moja bardzo przemyślana opinia. I nie przesadzajmy, nie jestem przecież chory psychicznie. A przynajmniej... dobra, może w jakimś sensie jestem, ale przecież nie ucinam sobie pogawędek z wyimaginowanymi przyjaciółmi, anie nie odpowiadam sobie, gdy ze sobą rozmawiam. To monolog, nie dialog, więc jest dobrze.
/Jakbym się zachował? Wszystko zależy od dnia. Jednego skoczyłbym za nim, mając nadzieję, że już nie wypłynę. Drugiego postąpiłbym tak samo, zachowując się jak zwykły tchórz, a trzeciego... trzeciego najpewniej bym został. 
/To nie odcinanie się, to odwrót taktyczny. Trzeba wiedzieć, kiedy należy się wycofać, by odnieść jak najmniej strat. I nie mówię tutaj o sobie, bo jednak nie mam zbyt wiele do utracenia. I najlepiej by tak pozostało.
/Od razu wysadzić. Raczej... podłożyć ogień i pomóc mu się rozprzestrzenić. Planuję odbyć wycieczkę krajoznawczą do Niemiec, odwiedzić stare śmieci. I popełnić kolejny błąd do kolekcji.  

1 komentarz:

  1. Sharon, to ciekawe, więc zapytam: skąd tęsknota? Zbyt dużo zadań?

    James, jak nie czwarty. Będą z ciebie ludzie.
    Ty to inna bajka. Mówiłam ogólnie. Ale tak, byłoby to bardzo bez sensu. Tu pojawia się problem w jakich ramach zawrzeć "błędne podejmowanie decyzji", bo przecież o tym możemy orzec dopiero po fakcie lub w trakcie, chyba że pod uwagę brałoby się przypuszczenia. Niezła zagwozdka.
    Niedawno czytałam artykuł o jakichś badaniach, które dowiodły, że mówienie do siebie na głos ułatwia realizowanie planów, odnoszenie sukcesów i koncentrację uwagi. Jeśli faktycznie tak jest, to gadaj jak najwięcej.
    Czyli to coś na zasadzie chronienia Yeleny i Liki?
    To tylko łagodniej brzmi. Jaki błąd? Chodzi o samo odwiedzenie, podłożenie ognia czy coś innego?

    OdpowiedzUsuń