N, okej, nie mam pytań.
Jak tak przyglądałam się tym jego dwóm imidżom, to w wersji "niegrzecznej" mu lepiej. Jest bardziej wyrazisty.
Koczek najważniejszy!
/Osobiście nie jestem fanką tego, że komiksowe uniwersum zmienia się pod wpływem tego filmowego, ale w przypadku Winniego jest inaczej. Nie da się zaprzeczyć, że inspiracja jego wyglądem z MCU wyszła mu zdecydowanie na dobre. Maska i gogle są o wiele lepsze od czarnej maski na oczy i cieszę się, że coraz częściej od niej odchodzą i idą w kierunku tego:
(W środku seria Winter Soldier: The Bitter March wygląda tak)
/Nie do końca podoba mi się jednak to, że coraz częściej Bucky zaczyna wyglądać jak pan Stan, co szczególnie widoczne było w serii Bucky Barnes: The Winter Soldier.
Yelena, szkoda, że póki co tylko jeden taki jest. Chyba. Gdyby było więcej, uzbierałabyś całe przedszkole. Nie no, żarty żartami, ale fajnie, że może na ciebie liczyć. Pomagasz mu w czymś szczególnym? Mam tu na myśli jakieś genialne plany, które szanowny pan Barnes postanowił zrealizować.
/Może i tylko jeden, ale za to jaki! Nie zapominajmy, że liczy się jakość, nie ilość. I całe szczęście, bo czasem nawet jeden to zbyt wiele, by można go znieść i nie mieć przy tym ochoty wyskoczyć z jadącego samochodu. Ale robi postępy, bo już dawno nie miałam na to ochoty. Póki co.
/Ostatnimi czasy niczego nie kombinuje, a przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo. I nie chcę być niemiła czy coś, ale "pan Barnes" i "genialne plany" użyte w jednym zdaniu, tworzą raczej oksymoron.
Steve, a jak wygląda takie szukanie? To tylko i wyłącznie chodzenie po śladach Jamesa, czy może korzystacie z jakichś bardziej zaawansowanych technik? Albo to się jakoś wiąże.
/Łapiemy się wszystkiego, co może pomóc - nagrania z monitoringu, zeznania, skrawki informacji, dane, które udało nam się wykr... uzyskać od innych organizacji, którym zależy na znalezieniu go.. Czasem Buck zostawia za sobą jakiś ślad, czasem coś, co można nazwać wskazówką. A przynajmniej wolę myśleć, że tym właśnie jest.
James, a co ty taki kulturalny? Nie czepiam się, żeby nie było.
No ale przecież Yelena wie, jak cię powalić, więc się nie przejmuj. A jak się trafi taka perfidna i wredna kobieta, i jeszcze z organizacji, której bardzo nie lubisz, to zasada się nie zmienia?
Myślę, że kiedyś w końcu nabierzesz do tego trochę dystansu. Jeśli nie minie całkowicie, to może chociaż stanie się mniej uciążliwe.
No to mów, że nie chcesz, bo kiedy nie odpowiadasz to nie wiem, czy nie chcesz, czy przypadkowo pomijasz.
Jak zareagowała? Może i szok, ale za to jaki pozytywny.
/Naprawdę to, że potrafię powiedzieć "dziękuję" jest czymś aż tak szokującym? Jeśli tak, widocznie muszę nad sobą popracować.
/Czy fakt, że może, może nic jej się przy tym nie stanie, jest usprawiedliwieniem dla użycia siły? Nie wydaje mi się. A poza tym, jest zasada "Nie gryź ręki, która cię karmi." czy jakoś tak to leciało, i wolę się do niej stosować. A jeśli chodzi o "perfidne i wredne kobiety z organizacji, której bardzo nie lubię" to cóż, prościej i szybciej jest po prostu strzelić takiej w łeb. Po co brudzić sobie ręce, skoro zdecydowana większość z nich nie stwarza dla mnie żadnego zagrożenia w bezpośrednim starciu? Kiedyś może i nie mogłem się im sprzeciwić, ale to już minęło. Na ich nieszczęście.
/"Kiedyś", "może" - to tylko gdybanie. Równie dobrze kiedyś mogę po raz wylądować w tym szambie. Chociaż fakt, wtedy na pewno przestałbym się tym przejmować, bo nie wiedziałbym, czym w ogóle jest upokorzenie. I skoro mam być szczery, nie będę ukrywał, że często tej niewiedzy mi brakuje.
/No to mówię, że nie chcę. Teraz dobrze?
/Nie pokazała mi środkowego palca i nie wyszła, trzaskając drzwiami, więc można chyba powiedzieć, że nie zareagowała źle.
N, nie da się ukryć, że w filmie wygląda - co tu dużo mówić - zajebiście. W kwestii kostiumu i wyposażenia idą dobrą drogą, ale mam podobne zdanie co do wciskania twarzy pana Stana w komiksowy pierwowzór. Jestem właśnie w trakcie czytania tej serii. Chyba już w #8 wyraźnie to było widać. Szczególnie, jeśli chodzi o profil. A zaczyna się od niepozornego dołka w brodzie i smutnych paczałek... Zresztą, chyba kiedyś wstawiałaś screen z tego numeru, albo z któregoś z następnych. Podobieństwo uderzające.
OdpowiedzUsuńYelena, można powiedzieć, że to jak wygrana na loterii. Sporo się chłopak nauczył, trzeba to docenić.
Święta racja. Nawet nie zwróciłam uwagi, że faktycznie tak jest. To czym się zajmujecie całymi dniami i nocami?
Steve, raczej oczywistym jest fakt, że robi to specjalnie, ale podejrzewasz może, jaki może mieć w tym cel?
James, nieee, to nie jest wielce szokujące, ale ostatnimi czasy naprawdę jesteś nadzwyczaj miły i kulturalny.
No nie, nie jest usprawiedliwieniem, ale to raczej oczywiste, że może ci się wymsknąć jakiś cios, dopóki nie jesteś w stanie w pełni nad sobą panować. A jak nie będziesz miał przy sobie nic, co strzela, ani nic, co jest ostre i można tym rzucać, i jeszcze do tego strasznym zbiegiem okoliczności proteza się popsuje, a taka pani okaże się odważna i postanowi ci przyłożyć?
Zgadza się, gdybanie, ale możliwe do spełnienia. Różnie może być, ale chyba lepiej założyć sobie bardziej optymistyczną opcję, co? Teoretycznie to mniej stresów. W jakichś konkretnych sytuacjach ci tego brakuje?
Bardzo dobrze. Jeśli mogę prosić, to od razu o tym mów.