N, albo byłoby jeszcze gorzej, gdyby przetłumaczyli "Deadpool" na coś w tylu "Martwy basen", niech żyje dosłowność. Aż nie rozumiem, dlaczego tego nie zrobili. "Legion samobójców"... Też porażka. Szkoda, że nie "dywizjon", chociaż wtedy pewnie dostałoby się szanownym dystrybutorom po uszach.
Może to naprawdę "przed" i "po"?
/Oczami wyobraźni już widzę te hasła promujące "Doktora Dziwo", "Początki Człowieka Pająka", "Człowieka-Mrówkę i Osę" i "Kapitana Cudo(wną?)". A na deser - "Mściciele: Międzygalaktyczna wojna bohaterów i złoczyńców". To będzie piękne!
/Przed i po retuszu odejmującym kilka lat i kilogramów :P?
Yelena, a na co najgorzej reaguje? I w jaki sposób?
Dlaczego mogłoby go to zniechęcić?
/Trzeba obchodzić się z nim według pewnego systemu. Nie należy mówić "musisz to zrobić", lepiej powiedzieć "proszę, zrób to". Efekt będzie identyczny, ale nie będzie miał na twarz tej... martwej maski, która pojawia się, gdy wykonuje rozkaz. Nie należy dotykać jego lewego barku, bo najpierw na chwile zdrętwieje, a potem będzie skwaszony przez kilka godzin. Jeśli już dotknie się jego protezy, nie należy po sobie pokazywać, że różni się to od dotykania normalnej ręki, nie ważne jak metal będzie zimny, bo potoczy się to jak powyżej. Nie należy taktować go jak uszkodzonego, we wszystkich tego słowa znaczeniach, bo zapadanie się w sobie. Nie należy rozmawiać z nim o Waszyngtonie, o Steve'ie Rogersie, ani o tym, dlaczego stłukł lustro w łazience. Po prostu nie.
/Jeśli kiedyś jakieś jedzenie mu smakowało, a teraz okazałoby się... niezbyt dobre, jeśli nie niejadalne, byłoby to chyba dość zniechęcające. Szczególnie jeśli przy okazji by się tym zatruł bo to także kiedyś zdarzyło się po moich eksperymentach w kuchni.
Steve, chyba mógłby tego nie przeżyć, prawda?
Według ciebie jaki scenariusz jest najbardziej prawdopodobny? Wiem, że ciężko to przewidzieć.
/Czasem, kiedy myślę o tym wszystkim, dochodzę do wniosku, że nie przeżycie byłoby lepszą opcją od stania się niczym więcej niż ludzkim arsenałem. A do tylko do tego sprowadzają się rejestr SHIELD i dążenia rządu.
/Kiedyś bez problemu potrafiłbym powiedzieć, jak zareagowałby Buck, co by zrobił i jak wszystko by się potoczyło, ale teraz... nie wiem. Mam tylko nadzieję, że wszystko będzie w nim w porządku.
James, trochę dystansu może zdziałać cuda. To spory postęp. Do czego zaczynasz mieć najwięcej dystansu?
A masz czasem jakieś przyjemne sny, tak dla równowagi?
/Nie wiem, czy to wina nabrania dystansu, czy raczej zobojętnienia, ale jakoś mniej przejmuję się tym wszystkim. Może nadal daleko mi do postawy, która pozwala olewać mi wszystko wokół, oczyścić umysł z wszelkich trosk i się zrelaksować, ale widzę po sobie, że jestem... jakoś mniej napięty, zestresowany tym, co może być jutro.
/To właśnie są te przyjemniejsze sny.
N, och, tak cudnie przewidziałaś te tytuły, że aż nie mogę się doczekać, kiedy zobaczę je na plakatach i wręcz obrażę się śmiertelnie, jeśli przetłumaczą inaczej.
OdpowiedzUsuńNo przecież, że "przed" i "po" kuracji odchudzającej i regularnych wizytach w spa. Lód mu widocznie już nie wystarcza.
Yelena, czyli traktować możliwie normalnie, jak się da. Jaką ja mam wielką nadzieję, że z tobą u boku chociaż trochę mu się polepszy.
W sumie chyba nawet nie warto próbować, bo i tak mu nic nie smakuje. Oho, to co takiego mu podałaś?
Steve, nawiązujesz teraz do kontrolowania obdarzonych?
Jak by nie zareagował i tak pewnie zrobisz wszystko, co w twojej mocy, by mu pomóc.
James, można powiedzieć, że to to samo. Dystans to w końcu chłodne podejście, bez emocji, tak samo jak zobojętnienie. Możesz spróbować treningów relaksacyjnych, raczej ci nie zaszkodzą. I co, tak jest lepiej, nie? Bez tego ogromnego stresu, a przynajmniej jego części.
Naprawdę nigdy nie śniło ci się coś naprawdę przyjemnego?
Albo "Człowiek Batman vs Super Człowiek" (Batman vs Superman). :P
OdpowiedzUsuń