Wanda, a właśnie, te słuchanie myśli. Możesz to kontrolować? Tzn. słyszeć i nie słyszeć wtedy, kiedy chcesz?
/W większości przypadków udaje mi się wejść do czyjejś głowy i wyjść z niej bez ujawniania swojej obecności, choć staram się nie robić tego bez zgody innych. Oczywiście nie w przypadkach, kiedy jest to konieczne. Wtedy nie ma czasu na grzeczności.
Yelena, i tak to niemal cud, że "Bucky" już go tak nie irytuje. Pamiętam, jak wcześniej zapierał się, że nim nie jest i nie chce być, bo przecież Bucky to bohater, a on już go nie przypomina. Niezły progres.
Jakąś specjalną broń?
I w takich sytuacjach dopiero wychodzi, co tak naprawdę mu popieprzyli w głowie. Cóż, ćwiczyć, ćwiczyć i ćwiczyć, chyba tylko to mu pozostaje.
/To raczej nie tak, że on nie chce nim być. Raczej boi się, że sobie nie poradzi, nie da rady nim być. Czas nie stanął w miejscu, wiele się zmieniło i James zwyczajnie czuje presje dorównania komuś, kim kiedyś był, jednocześnie będąc przekonanym, że na to nie zasługuje.
/Nic specjalnego. Zwykły Cop 357. Ma niewielkie rozmiary, więc łatwo można go ukryć, ale także mocną amunicję i moc obalającą.
/Fakt, za bardzo nie ma wyboru, ale nie zmienia to tego, że jakoś brak mu motywacji i wymiguje się przed ćwiczeniami jak tylko może.
James, no tak, ale czym innym jest "regeneracja" ośrodkowego układu nerwowego, a czym innym regeneracja reszty tkanek. Poszatkowany płat się nie zregeneruje, przecięte półkule się cudownie nie złączą (nie wiem, czy to też ci zaserwowali, daję tylko przykład), ale ranę jednak wypełni nowy naskórek, a kość się zrośnie. Wychodzi na to, że po prostu wszyściuteńko masz podkręcone.
W sensie do czego cofać? Do tego, że znów będziesz tracić pamięć, itd.?
/Nie znam się ośrodkowym układzie nerwowym, ani na tym, jak się ona regeneruje, bo nie mogę tego ocenić tak, jak zrastania się kości czy leczenia ran. Nie ukrywam też, że nie rozumiem niemal niczego, co jest z tym związane i nie wiem, czy przecinali mi półkule, dlaczego mieliby to zrobić, i czy udałoby im się zrosnąć. Przykro mi, nie wiem tego. Mogę powiedzieć ci tylko, że tak, serum podkręciło mi niemal wszystko.
/Tak, o to właśnie mi chodzi. O moment, w którym niby wszystko będzie już dobrze, a potem znowu zacznę zapominać, cofać się do tego, czym byłem na samym początku. To byłoby... nie potrafię tego określić.
Yelena, dokładnie. Wydaje mi się, że próbowanie bycia "tamtym Bucky'm" nie wyjdzie mu na dobre, bo to już po prostu nie on.
OdpowiedzUsuńOch, już myślałam, że to jakaś jedyna broń, która będzie w stanie go zabić.
Bez jego wiedzy da się wprowadzić ćwiczonka. Za którymś razem może się skapnie, ale zawsze to coś.
James, ja tam na czuja oceniam, że to chyba działa podobnie jak w reszcie ciała. A to dobrze. Zwykli ludzie latami nie dochodzą do siebie, a tu proszę. Jest nadzieja.
I pewnie nie wiesz, co masz robić, żeby tak się nie stało?