N, oj tam. Gdybyś zabiła, to przecież następnego dnia już by żył, żaden problem. A ileż nowych doświadczeń! Masz za swoje, niedobra kobieto :P
Będę musiała się do tego dokopać i przyjrzeć. Bardziej przemawiał do mnie Bucky od Ventolin. Przynajmniej miał jakąś mimikę, a ten wydaje się lekko nijaki, choć może w innych fragmentach jest lepiej.
/Wiesz, jakoś tak podziękuję za takie doświadczania. Ale droga wolna, w końcu twój Winnie ma mniej podkręconą regenerację, więc możesz zaskoczyć czytelników gdzieś pod koniec opowiadania ;)
/Konstrukcja tego komiksu i nakładanie się na siebie kolejnych plansz strasznie mnie irytowała. I jeszcze kolejna zmiana koloru oczu Bucky'ego - są wyraźnie zielone.
James, a co, zaczynasz dbać o swój wizerunek?
Kwestie wybaczania i karania są chyba najbardziej problematyczne. Bóg swoje, ludzie swoje, zasady swoje, a w końcu i tak nie wiadomo o co tak naprawdę chodzi, kto ma rację i czego można się spodziewać. Niby wydaje się to dość klarowne, jak się człowiek dobrze wczyta, ale po głębszym wsiąknięciu traci swoją prostotę. I to bardzo. Jesteś bliżej niż dalej pogawędki z jakimś duchownym, a może jednak już wolisz sam znaleźć sens?
/Fakt, że nie chcę być uznany za idiotę - kolejny raz, zresztą - jest już dbaniem o swój wizerunek? Wydaje mi się, że to lekka nadinterpretacja, ale co ja tam mogę wiedzieć.
/Przykazań jest dobrze ponad sześćset, więc nie powiedziałbym, że stosowanie i co ważniejsze - zrozumienie ich jest czymś zupełnie prostym i nieskomplikowanym. Można się w tym trochę pogubić, to fakt.
/I sam nie wiem, czy powinienem i czy w ogóle chcę odbyć pogawędkę z jakimś duchownym. Nie mogę powiedzieć przecież całej prawdy, a... zatajając i zmieniając pewne rzeczy też grzeszę.
N, takie zaskoczenie to żadne zaskoczenie.
OdpowiedzUsuńJeszcze nie widziałam żadnego komiksu na podstawie filmu, który jest na podstawie komiksu. To musi być boskie.
James, może i tak. Mało ważna sprawa.
Chodzi mi głównie o prostotę logiczną. Niektóre twierdzenia takie są - logiczne, spójne, konsekwentne, da się je zrozumieć bez wyszukiwania głębszego sensu, są oczywiste, a innych nie da się do niczego innego porównać.
A to trzeba wszystko mówić? Przecież możesz nie chcieć. Nie chcesz, nie mówisz, pytasz tylko o to, co cię interesuje. Tym bardziej, że to nie żadna spowiedź, a raczej "co by było gdyby".