N, e tam, może nie byłoby tak źle. Takiej figury to on nie ma, żeby go mylić.
Bardziej bym się spodziewała jakiegoś tribala po pijaku, ale fakt, różnie mogło być. O przypadkowy wzór bym Yeleny nie podejrzewała, ale kto wie.
/Jeśli chodzi o szczeniaczkowatego Bucky'ego z pierwszych komiksów, nie byłabym tego taka pewna. Pulchniutki, piegowaty, ubrany w niebieskie szorty i czerwone kozaczki... Dobrze, że oszczędzili mu chociaż bycia rudym :P
Steve, coś mi się wydaje, że wyrośnie z ziemi w najmniej oczekiwanym momencie.
Jak przypuszczam, nawet nie możesz odmówić. Wykorzystują twój status, ot co. Niczym zabawkę. A jeśli pójdzie coś nie po ich myśli, to czyja będzie wina? Odpowiedź jest chyba oczywista.
/Wiem, że mógłbym szukać go przez całe życie i nie znalazłbym go, nie natknąłbym się nawet na najmniejszy, aż Buck sam by tego nie chciał. Pogodziłem się już z tym, że kolejny ślad znajdziemy dopiero wtedy, gdy nam na to pozwoli, albo wtedy, gdy wplącze się w jakąś aferę.
/Właśnie dlatego SHIELD zatrudniło mnie na samym początku. Miałem zajmować się głównie uspokajaniem mediów, nie walką, ale Loki, Nowy Jork i utrata Tesseractu pokrzyżowały im plany.
Yelena, psychika ludzka jest nieodgadniona. To, że teraz tak jest i tak się przypuszcza, wcale nie znaczy, że tak będzie, choć chciałoby się przewidzieć pewne rzeczy ze stuprocentową słusznością.
/Ludzie nie są aż tak trudni do rozgryzienia, jak mogłoby się wydawać. A jeśli chodzi o Jimmy'ego to cóż, łatwo jest go oceniać czy potępiać, trudno jest go zrozumieć. Mogę zakładać, że coś zrobi, mogę być niemal pewna, że mam racje, że tak musi być, ale później może okazać się, że zupełnie się myliłam.
James, definicja jest ta sama. Masz swoje zalety, które nadają ci wartość, więc nie jest tak, że jesteś zupełnie bezwartościowy. O to mi chodzi, bo twoje słowa zabrzmiały tak, jakbyś zupełnie tych zalet nie miał. Normy i zasady też jakieś swoje masz, może nie wpasowują się idealnie w te powszechne, ale masz i pewnych granic nie przekraczasz.
Wady i zalety, jak ze wszystkim.
/Zabrzmiały tak, jak miały zabrzmieć. Masz o mnie takie zdanie, różne od mojego, i świetnie. Ja się z nim nie zgadzam, mam ku temu powody i nie muszę się z tego tłumaczyć. Nie chcę się z tego tłumaczyć. Dobrze?
N, no to tak, w tej wersji owszem, raczej pięknie by nie wyglądał. Chociaż mogłoby mieć to swoje plusy.
OdpowiedzUsuńI dodam dodatkowe pytania tutaj, w sumie trochę dla wygody twojej i swojej. Mam nadzieję, że się nie pogniewasz.
James, jakiś dysonans się tu czai. Nie tłumacz się, nie wymagam tego.
I co ty chcesz zrobić? Coś bardzo, bardzo złego albo głupiego, albo to i to, ale co?
Wlazę zapewne na pole minowe, ale co tam. Co teraz czujesz? Co myślisz?