N, no właśnie trochę szok mnie ogarnął, bo od x czasu nie często wchodziłam na fora, instagramy czy tumblry, a dzisiaj weszłam, i co? Z każdej strony napiera Bucky.
Może niech kajecik już zostawią w spokoju, bo film i tak zapowiada się dramatycznie.
Tak też o tym pomyślałam. Asymetria niewielka między nim a "wybrankami", ale jednak asymetria, a co za tym idzie - może trochę większe poczucie kontroli. Cóż, każdy sposób na podbudowanie jest dobry, nawet ratowanie dam w opałach.
Na pewno? Mogę ci wierzyć? :P Nie no, na ten moment wierzę.
/Najpierw była faza na Starka, potem na Lokiego, a teraz od dłuższego czasu pierwsze miejsce na podium zajmuje Bucky. Blisko premiery Thora 3 pewnie ponownie zdeklasuje go Loki. A patrząc na niektóre z komentarzy, Stark raczej może stracić, nie zyskać. A szkoda, bo jego podejście i poglądy są całkiem sensowne i nie sprowadzają się do "omg, uderzył Steve'a, jest zły!", bo i takie wypowiedzi widziałam.
/Ostatnimi czasy to jednak Bucky'emu było bliżej do roli damy w opałach, więc niech się trochę chłopak podbuduje i pokaże, że potrafi zrobić coś, by pomóc komuś innemu niż sobie, bo jednak nie często mu się to zdarzało. I tak jeszcze apropo Avy - nie pamięta niektórych rzeczy, czasem przypomina sobie rzeczy, których nie powinna pamiętać, potrafi rzeczy i nie wie skąd, a Romanowa zwróciła się do niej "sestra". Marvel taki subtelny :P
/Oj no, tym razem niczego nie wywinę :P No, może trochę...
James, pytam z ciekawości.
Od czego zacząłeś naukę oglądania się za siebie (o ile zacząłeś)? Chodzi mi o to, że czasem mając za sobą jakieś ciężkie przeżycia najpierw o nich myślimy, żeby się do nich przyzwyczaić, oswoić się, albo od razu uczymy się o nich rozmawiać.
Chyba wiesz, że raczej sam sobie nie poradzisz z tymi napadami lęku, prawda? Jeśli jakimś cudem poradzisz, to się będę do ciebie w przyszłości modlić, naprawdę.
Wiem, że tak zabrzmiało. Ostatnimi czasy mam spory problem z jasnym formułowaniem tego, co chcę powiedzieć, więc jakby coś dwuznacznie brzmiało, to sorry.
Co ci odpowiedziała? Ile ona w ogóle ma lat?
Na miejsce, znaczy gdzie?
/Po pierwsze - przestałem próbować wmówić sobie, że to wszystko to jakiś chory sen, i że kiedyś wreszcie się obudzę. Przyjęcie do świadomości, że utknąłem w tym na... długo, to już coś, co pomogło mi zacząć się oswajać się z... no, z tym wszystkim. Nie mogę przecież się tego wiecznie brzydzić, bo daleko na tym nie zajdę.
/Nie mam żadnych napadów cholernego lęku. Nie boję się tego, ja po prostu... mam małe problemy. Zdarza się każdemu.
/Powiedzmy, że jest młodsza niż sądziłem, i że wyszło na to, że ciągam za sobą po kontynencie poszukiwaną przez policję - i nie tylko - nieletnią. Ta. Ta, nie planowałem tego. Znaczy nie do końca. Ale teraz muszę przerzucić ją po prostu z Niemiec do Ukrainy. Żaden problem.
N, widziałam tego typu komentarze. Jak dla mnie to totalna głupota.
OdpowiedzUsuńŻeby tylko biedak nie wczuł się w rolę wybawiciela zbyt mocno, bo w takim wypadku znów będzie ratowanym, a nie ratującym.
W sensie subtelny ze swoimi wskazówkami?
Och, więc już nie wierzę.
James, odkąd myślisz w ten sposób, zmieniło się coś jeszcze? Światopogląd, postanowienia, cokolwiek innego?
Każdemu, to się czasem zdarza poczuć ucisk w serduchu, ale nie każdy niemal mdleje i myśli, że umrze, więc sorry, trochę kijowy argument. Z twojej relacji wynika, że to są napady lęku, książkowe wręcz.
No to ile sądziłeś, że ma? Nie do końca nie planowałeś, to znaczy?