14 marca 2016

ffAsk | Astrid Löfgren

I w dodatku wszyscy go kopią, nikt go nie lubi i każdy się czepia. Zero empatii. A później będą się dziwić, że chłopakowi puszczą hamulce.
Przekichane to mógłby mieć już od pierwszego kroku małej.
Trzeba przyznać, trochę kontrowersyjne, żeby nie powiedzieć głupie. 
Jak mamy rozumieć zaprzyjaźnienie się Bucky'ego z Carter? :P
/Pantera go bije, Steve go bije, Sharon go bije, Tony go bije, Hydra też pewnie będzie go bić, a potem jeszcze to: 
(I to ja mu robię krzywdę?)
- i jak tu chłopak ma być przyjaźnie nastawiony? Nic dziwnego, że chodzi wiecznie spięty i zestresowany. Ale za to ma piękne włosy, tylko spójrz - klik!
/Marvel ma naprawdę sporo dobrych, całkiem sensownych pomysłów. Ten z Hitlerem zdecydowanie nie jest jednym z nich. I taka mini ciekawostka-jednak nie ciekawostka  - Bucky próbował kiedyś wmówić Carol i Pająkowi, że zabił Hitlera. Cóż, może i zabił. Tylko którego :P?
Steve, Bucky, przypomnijcie sobie swój najlepszy dzień w życiu. Jaki był? 
Steve, co cię wkurza w Buckym? Tak porządnie?
Sądzisz, że to dobra decyzja, żeby mała została z wami? 
/Najlepszy dzień? Było to bodajże na początku stycznia 1929. Miałem wtedy jedenaście lat i kolejny raz postawiłem się kilku starszym dzieciakom. Jak łatwo się pewnie domyślić, nie skończyłoby się to dobrze, gdyby taki jeden szczerbaty dzieciak nie postanowił mi pomóc. Sprali nas obu, ale tak poznałem Bucky'ego. Był moim pierwszym przyjacielem, więc mogę powiedzieć, że to był dobry dzień.

/Buck bywa uparty jak osioł, często robi wszytko na przekór, na misjach ignoruje moje rozkazy, twierdząc, że robi to, ponieważ "są głupie, a ja jestem palantem", a ostatnio upodobał sobie opowiadanie o wszystkich moich nieudanych randkach. Ze szczegółami. Każdemu, kto zechce posłuchać. Przechodząc do sedna - Bucky bywa dupkiem.
/Na pewno jest to lepsze wyjście, niż pozostawienie jej w SHIELD. Nie jesteśmy normalni, w żadnym calu, ale z nami będzie jej lepiej. Będzie miała rodzinę. Dziwną, pokręconą, ale jednak rodzinę. Buck o nią zadba. 
Bucky, rada dla świeżo upieczonych rodziców, która przychodzi ci do głowy jako pierwsza, to...?
Pójdę w rozczulającą - tak myślę - stronę: jak opisałbyś to, co czujesz do Beccy?
/Najlepszy dzień w życiu? Aż ciężko wybrać. Chyba zostanę przy tym, gdy SHIELD wreszcie wypuściło mnie do świata po... kwarantannie. Byłem przerażony, ale jednak szczęśliwy.

/Odzwyczajcie się od snu. A tak poważnie to chyba nie załamujcie się tym, że na początku pampers myli wam się z chusteczkami, krem do twarzy z tym do tyłka, a sposób wtryskiwania soli morskiej do nosa to jakaś czarna magia nie do ogarnięcia, bo z czasem wszystko stanie się prostsze. 
/Nie wiem, jak ująć to w słowa, naprawdę. Kiedy zobaczyłem ją po raz pierwszy - taką małą, bezbronną, popodpinaną do wszystkich tych maszyn, nie byłem wściekły. Czułem raczej coś takiego... jakby serce mi się ścisnęło. Wiedziałem, że muszę ją stamtąd zabrać, wziąć w ramiona i nie wypuszczać, póki nie będę mieć pewności, że będzie bezpieczna. Nadal tak mam. A Becca jest taka... No to kobieta mojego życia. Mogę dla niej zrobić wszystko.

1 komentarz:

  1. N, wwrrrr, usunął mi się cholernie długi komentarz :/
    Moje serce nie wytrzyma tego filmu. Biedna rąsia, biedne włoski, biedny kaftanik, biedny Bucky. Przeżyje czy nie, jak myślisz?
    No włosy to ma po prostu przegenialne. Aż człowiek ma ochotę dopaść gdzieś pana Stana albo kogoś z ekipy od fryzur na planie, i zapytać o ich sekret.
    I tak dinozaury są głupsze. I zombie. Tak do końca nie wiem jak to wszystko wyglądało, więc ciężko stwierdzić, ale samo tego brzmienie skłania mnie do osądu, że jednak głupie.
    Wszystkich zabił oprócz tego jednego najważniejszego.

    Steve, naprawdę to twój pierwszy przyjaciel? Nawet o tym nie wiedziałam, a przynajmniej nie przypominam sobie takiej informacji.
    A ma zapędy przywódcze? Znaczy wiesz - rozstawia wszystkich po kątach i mówi, co mają robić?
    Urządziliście już dla niej pokój?

    Bucky, och, jestem zawiedziona. Sądziłam, że powiesz o pierwszym spotkaniu ze Steve'm. Ano, właśnie. Kwarantanna. O to też miałam zapytać. Jak wyglądała? Bazowało to na socjalizacji czy jak?
    Chłoniesz rady innych czy raczej stawiasz na własne doświadczenie?
    W sumie to istnieje takie jedno słowo, które wyraża to wszystko. Z tym bezpieczeństwem to nie przesadzaj jednak w późniejszym okresie jej życia, bo wiadomo, jacy są czasem troskliwi tatusiowie. Taka mała rada.
    I na koniec: Steve wspomniał, że lubisz opowiadać o jego randkowych niepowodzeniach. Uraczysz mnie jakąś historią, choćby jedną? Sorry, Steve! babska ciekawość.

    OdpowiedzUsuń