N, zaczęłam się zastanawiać, dlaczego Cap jest blondynem. Zdecydowanie źle działa na mnie ta pozytywna zmiana. Pan B. skojarzył mi się z Willemem Dafoe. Po wielu przejściach, należałoby dodać.
/Pozytywna zmiana, bo jeszcze nie tak dawno Steve był siwiutkim staruszkiem, a teraz znów jest piękny i młody. A dlaczego jest blondynem? Ponieważ jego postać została stworzona tak, by idealnie wpisywać się w kanony aryjskiej urody.
/Mi na myśl przyszedł pan Jay Gordon z "Orgy", który w ostatnich latach tak się ponaciągał, że ciężko człowieka poznać. Widocznie twórcy założyli, że Bucky'ego dopadł kryzys wieku średniego i postanowił poprawić sobie urodę. To wyjaśnia, dlaczego ostatnio był taki wklęsły. Po prostu poszedł na odsysanie tłuszczu.
James, to po co wbijasz w dyskusję rzeczy, które cię gówno obchodzą? Wiesz, że to pociągnę. Jeśli nie wiesz, to już wiesz.
Łatwiej byłoby odróżnić winę z czasów wojny od winy z czasów tych jeszcze mniej przyjemnych. Z jednej strony to dobrze, że mniej cię to dręczy, bo tak, to ich wina, tak, to ich rozkazy, jednak w pewnych sytuacjach z pewnością miałeś wybór.
To są zazwyczaj raczej płotki czy grube ryby? Tym drugim też jesteś w stanie odpuszczać na jakiś czas?
Nie chodziło mi o celowość działań tylko właśnie o to, kto zaczyna.
/Jakoś tak samo mi się wymsknęło i nie sądziłem, że wyniknie z tego jakaś większa dyskusja, bo i po co? I tak, teraz już wiem, żeby nie pleść wszystkiego, co mi ślina na język przyniesie, bo potem będę się musiał z tego tłumaczyć. W sumie wiedziałem to już dawno, ale cóż, to widocznie nie oznaczało, że od razu będę się do tego stosował.
/Miałem wybór, oczywiście, że miałem. Zastrzelić jakiegoś szwaba, albo pozwolić mu zastrzelić jednego z naszych. Czyli tak naprawdę nie był to żaden wybór. Chyba, że chodzi ci o samo zaciągnięcie się. Wtedy owszem, mogłem się do tego nie rwać, ale byłem młody i głupi. Teraz z ręką na sercu mogę przysiąść, że drugi raz w życiu bym tego nie zrobił. To było nie na moją psychikę.
/Może nie płotki, ale pomniejsze rybki owszem. Żeby dotrzeć do grubych ryb trzeba się o wiele bardziej wysilić, a kiedy już jakąś dorwę, nie ma mowy, żebym odpuścił. Tacy są już przesiąknięci tym syfem na dobre i nie ma szans na to, żeby kiedyś postanowili się zmienić.
/Oni zaczynają. Choć to określenie jakoś kiepsko mi do tego pasuje. Ale dobra.
N, i ma zarost, a przynajmniej trzy włosy na krzyż! Tak, wiem, to oczywista oczywistość, ale spróbowałam dorobić sobie jakieś inne teorie. I co by było, gdyby Steve był brunetem, a Bucky miał blond grzywę.
OdpowiedzUsuńMusiałam pana Gordona wygoglować, ale faktycznie, jest pewne podobieństwo.
No w końcu zaczął o siebie dbać. Nawet nie chcę myśleć dla kogo ta zmiana, bo pewnie nie tylko dla siebie.
James, bo żadna większa dyskusja nie wynikła. No to spróbuj selekcjonować wytwory śliny. Zaoszczędzisz tym nerwów sobie, jak i mnie.
Cóż, podsumować można to tylko tym, że okoliczności zmuszają dobrych ludzi do robienia złych rzeczy. Żadna to filozofia.
A ci, co mogą się jeszcze zmienić? Co za różnica, skoro - z tego, co zrozumiałam - działanie odkładasz tylko w czasie?
Wcześniej mówiłam o prowokowaniu, ale tak to obszedłeś naokoło, że z trudnością wychwyciłam odpowiedź.