1 maja 2016

ASTRID LÖFGREN

N, to chyba niemożliwe. Znaczy zawiedzenie się w podobnym stopniu jak na AoU. Poza tym Buck zaprzyjaźniający się z krio wynagrodzi wszystko, więc głowa do góry!
I wiecznie jest w nich ciemno, aż oczy od tego mroku bolą. Jakby nigdy nie było dnia. Chociaż filmy na podstawie komiksów z im-czegoś tam, nie pamiętam jak to się nazywa, są całkiem znośne. Takie „RED” na przykład.
Ach, to przepraszam. Nie znałam Wandzi od tej strony :P
/Pokładam w tym filmie takie nadzieje, że pewnie trochę się zawiodę, ale mam nadzieję, że CW nie będzie jednak dużo gorsze od WS i wskoczy na drugie miejsce w moim osobistym top 3 filmów MCU.
I wiem, że Bucky zaprzyjaźniający się z krio powinien mi się podobać, bo chłopak przełamuje swoje lęki, robi to na własnych zasadach itd., ale jednak tak nie jest. Póki co takie zakończenie zupełnie mi się nie podoba, ale zobaczymy po obejrzeniu filmu.
/Przesada w żadną stronę nie jest dobra. Filmy od DC są dla mnie za mroczne i to w każdym tego słowa znaczeniu, a niektóre filmy Marvela są dla mnie zbyt naładowane humorem, który niszczy wszystkie poważne sceny (jak np. IM3 czy Thor:TDW). Ale taki np. "Kingsman", który powstał na serii komiksów Marka Millara (który ma w swoim dorobku marvelowskie CW), naprawdę mi się podobał. Ani za poważnie, ani nazbyt humorystycznie kiedy nie jest to potrzebne. 
James, w takim razie można by założyć, że bogowie wszystkich religii i pogańskich wierzeń istnieją. Wyobrażasz to sobie? Bo ja nie. Nie wiem, czy przesadziłeś, ale nawet jeśli, to nie widzę w tym nic złego, miałeś prawo. Na marne to nie poszło, bo pewnie też dużo się dowiedziałeś. Albo sobie zapisałeś.
Nie spaliłeś, ale dwa pierwsze punkty się zgadzają? Ta, tak tylko myślisz, a gdy nadarzy się okazja babcina nie może oderwać wzroku od nowego sąsiada.
Mam swoje krzyżówki, ale dzięki. Może skorzystam w razie pilniejszej potrzeby. Od dawna prowadzisz te dzienniczki?
Czekaj, nie wiem, czy nadążam. Wkurzanie/irytowanie innych to twój sposób na gorsze dni. Odzyskujesz wtedy spokój, przynajmniej można tak to ująć. Ale jak wkurzysz ciężarną, to ten spokój sobie rujnujesz? Czyżbyś miał przez to wyrzuty sumienia czy o co chodzi? Nie wiem, czy mam się obrażać, że traktujesz - chcesz, próbujesz /wpisz tu cokolwiek/ traktować - mnie inaczej (?), czy być ci za to wdzięczną.
Na przykład w jaki sposób zabezpieczasz? 
/A może to ci sami bogowie, ale różne wierzenia nadawały im inne imiona? W końcu między mitologiami czy religiami można dostrzec wiele podobieństw. I... no, po prostu jak na Ziemi ląduje bóg, skłania to do przemyślenia wielu rzeczy, prawda? Przynajmniej ja tak miałem, kiedy się o tym dowiedziałem.
/Ani nie potaknąłem, ani nie zaprzeczyłem, bo to oznaczałoby, że coś bym powiedział. A powiedzieć nie mam ochoty. A przypomnę - nie muszę przecież mówić o rzeczach, o których nie mam ochoty. Wiesz, ponoć mam się nie zmuszać, czy jakoś tak to leciało. 
A jeśli chodzi o starszą panią to cóż, nie ma zbyt wielu okazji, by nie widzieć. Nie rzucam się w oczy, jeśli rzucać się nie muszę.
/Robię to już dobre kilka miesięcy, mam już zapisane kilka notatników i nie zapowiada się, żebym prędko przestał ich potrzebować. 
/Chyba już kiedyś ustaliliśmy, że mój tok myślenia czasami bywa trochę niejasny i poplątany. I tak, można ująć to tak, że pewnych rzeczy nie robię, bo nie wypada. Mam w końcu uczyć się jakiś obowiązujących norm, nie? Więc nie będę wyżywał się emocjonalnie na ciężarnej.
/Mam opowiadać co i gdzie zrobiłem? Może potem podam jeszcze adres z podpisem "Winter tu był i nadal jest"? 

Akurat to, że dużo nie wiadomo, mi się podoba. Można sobie stworzyć własną wersję, ale oczywiście też zastanawiające jest, jak twórcy by widzieli ten jego dwuletni żywot. Poszedł na łatwiznę. To mi się wydaje najsensowniejszym wytłumaczeniem pójścia w tę stronę. Nawet zwyczajnie „nie chce mi się” jest jedną z najbardziej prawdopodobnych motywacji. Jestem ciekawa, jak to rozwiążą. Boję się, że spartaczą Winniego, którego stworzyli bracia. Nawet smutne i sugestywne paczenie pana Stana mogłoby tego nie uratować.
Sporo tych retrospekcji. A bo widzisz, na początku ogolili go na łyso, ale zobaczyli, że nie wygląda korzystnie, więc zmienili mu look, i żeby odróżnić trenera od „uczniów”, to im ogolili włosy, a jemu wzmocnili. Mundur to za mało.
Wszystko jasne. Pogratulować pomysłu.
/Ja cieszę się z jednego - że Whedon nie położył łap na Bucky'm, bo wtedy na pewno byłby spartaczony. Albo martwy, bo Whedon żałował przecież, że Barnes w ogóle wrócił do życia, więc kto wie, jak biedaczyna by skończył. A tak jest możliwość, że wybudzą go dopiero w IW albo w scenie po napisach BP i będą go mieli tylko bracia Russo. Wtedy możliwość, że postać zostanie zepsuta jest naprawdę znikoma. Oby.
/Ponoć w jednej retrospekcji jest odmłodzony o dobre dwadzieścia lat RDJ. W Antku taki myk wyszedł im naprawdę dobrze, więc mam nadzieję, że i tym razem tak właśnie będzie. 

1 komentarz:

  1. N, a na trzecim miejscu jest co? Kiedyś gdzieś tutaj to chyba było, ale za Chiny nie pamiętam. Na pewno nie będzie to film idealny, ale myślę, że na porównywalnym poziomie do CA:TWS. Co najmniej.
    Nawet nie podejrzewałam, że mogłoby ci się to spodobać. Zbyt proste rozwiązanie, które jednak z pozoru wcale proste nie jest.
    Czyli Kingsman polecasz? Zabieram się od dawna za ten obraz.
    Pozwolę sobie przejść już tutaj, bo spoiler alert chyba minął, przynajmniej po części. Cóż, Whedon to ma dziwne wizje. Niby fajne pomysły, które mogłyby przejść, ale realizacja… Od czapy po prostu. Jakby tworzył coś zupełnie niezwiązanego z MCU. To mnie najbardziej w nim irytuje. Plus jeszcze ta jego pewność siebie.
    Matko, skąd ty wyciągasz te informacje? :P Ja się ledwo odnajduję w spoilerach gdziekolwiek, a co dopiero to wszystko zapamiętać i odtworzyć.

    James, tylko wtedy by się to kłóciło z podejściem monoteistycznym. Ale możesz mieć rację. Może ten, który wylądował na Ziemi, uznawany jest przez kogoś tam za boga w jego religii, ale jest to na przykład jakiś wysłannik tego właściwego Boga w innym wierzeniu. Nawet logiczne. Istnienie kosmitów liczy się do takich głębokich przemyśleń?
    Dobra, chciałam obejść to jakoś naokoło, ale widzę, że marne szanse. Nie musisz, oczywiście, że nie. Zapytam tylko skąd opór w tej konkretnej sprawie. Wcześniej „zażartowałeś”, czy czym to było, że straciłbyś na wizerunku. A może to wcale nie był żarcik i faktycznie zaczynasz się przejmować tym, co ktoś może pomyśleć?
    A masz jakoś to posegregowane, żebyś mógł szybko znaleźć to, czego akurat potrzebujesz?
    Dlatego wolę dopytać, żeby nie było niejasności. Wiesz, takie to normy, że czasem od najbliższych nie dostaniesz jakiegoś zwykłego zrozumienia, a dostaniesz jego nadmiar od zupełnie obcych ludzi. Chyba wypada podziękować, że jednak masz to na uwadze. Tak więc dziękuję.
    Tak, podaj adres i opisz najbliższe otoczenie, żeby łatwiej było trafić. Chodzi mi o przykład najbardziej ogólny, jak się da. Nawet coś podobnego, co zrobiłeś kiedyś, ale innego, niż jest teraz. Reguły na pewno z tego nie wyłapię, chociaż może faktycznie ktoś by mógł. Jeśli jest to coś, co można zaliczyć do twojego „stylu”, to dobra, nie mów.


    Mi się wydaje, że wróci jednak w BP. Nie bez powodu wcisnęli w to wszystko Wakandę. Chociaż może to jakaś zmyłka. Strach cokolwiek podejrzewać.

    OdpowiedzUsuń