31 lipca 2016

Astrid Löfgren

#1 Ale się wszyscy uwzięli na biednego Barnesa. Za chwilę się okaże, że samego siebie podrabia. To by było dopiero zaskoczenie!
Cieszę się, że powoli wszystko zaczyna się wyjaśniać. A Ava... Chyba bardzo naszego zgredka lubi.
#2 N, tak odnośnie poprzedniego, żeby wszystko było w jednym miejscu.
To poczekamy jeszcze na ten koniec.
Już to widzę. Natychmiast pobiegnie do fryzjera, żeby mu zrobił platynę na głowie. Tak dla bezpieczeństwa.
Cudownie odwzorowała piękno tej grzywy. Tylko szkoda, że ten Buckyś jakiś taki ponury bez twarzy. Aż się chce ten obrazek zanalizować.
/Nope, okaże się, że to wszystko jest tak naprawdę snem, a on zamroził się po CW. A tak poważnie - akurat tej części fabuły nie zmieniałam i pozostała jeszcze po Ask Bucky Barnes, gdzie główną osią napędową fabuły był właśnie pan Barnes. Ale niedługo zacznie się to rozkładać bardziej po równo na wszystkie postaci.
/Kto się lubi, ten się czubi?

/Dla bezpieczeństwa mógłby się też ogolić na zero. Potem raz na jakiś czas przejedzie maszynką i będzie mieć pewność, że żadnych rudych przebłysków nie będzie.
/Nie, lepiej tego nie rób. Patrząc na jej "rodzinę", dziwne rzeczy możesz z tego obrazka odczytać.
Steve, a jaka jest w tym twoja wina?
Czyli nie uczestniczysz w tych przesłuchaniach?
/Cóż, może to ja niepotrzebnie komplikuję? I dlatego nie potrafimy się porozumieć? Albo niechcący wysyłam złe sygnały? Sam nie wiem. Głośno myślę.
/Nie. Wakanda stara się otwierać na obcych, ale jednak wciąż panuje tutaj pewien izolacjonizm. Nawet jeśli T'Challa chciałby dopuścić mnie do pewnych spraw, nie może tego zrobić, ponieważ jako król nie powinien przekładać obcych ponad własne prawo. Dlatego mówi mi jedynie o wynikach lub pokaże nagranie. To i tak dużo, i jestem mu wdzięczny.
Bucky, no spoko, ale dając imię, nawet najbardziej pospolite, nigdy nie ma się pewności, jak dziecko będzie na nie reagować. To może czekać aż samo sobie wybierze? Ze zwierzętami jest prościej, bo imię łatwo można zmienić.
Nie dziwne. Chyba ze dwa tygodnie ze sobą nie gawędziliśmy.
No i co zrobiliście z Avą? Jest wciąż z wami?
/Czekanie to bardzo dobra opcja, podoba mi się. Wolność to wolność, nie? Dajmy dzieciakom wolność wyboru. Potem jeden zechce nazywać się T. rex, a drugi Czekolada. Zresztą, już są podobne przypadki. Ale tak przynajmniej byłby to wybór dzieciaka.
/Ze Antalija? Ta, jeszcze jest z nami. Przyczailiśmy się na chwilę, żeby ustalić... kilka spraw.

1 komentarz:

  1. N, sen byłby zbyt oczywisty.
    A nie na odwrót? :P
    O, to by była zdecydowanie lepsza opcja. Chociaż musiałby pewnie golić całe ciało. Chociaż mógłby pożałować swoich pięknych włosów…
    Na pierwszy rzut oka nie jest aż tak źle.

    Steve, co komplikujesz?
    To chyba dobrze. Chciałbyś w ogóle uczestniczyć w tych „pewnych sprawach”?

    Bucky, neh, to ja już wolę sama wymyślić, a później niech sobie dzieciak zmienia, jak coś mu nie będzie pasować. A ty jakie byś sobie nadał imię? Uwolnij swoją kreatywność, Buchanan.
    Ava. Tak brzmi ładniej. Jakich spraw?

    OdpowiedzUsuń