24 sierpnia 2016

Astrid Löfgren

N, a jeszcze gorzej, jeśli się okaże, że to był marny trud, bo wybawca nie spełnia oczekiwań.
Może najlepiej zamknąć go w wieży na bezludnej wyspie gdzieś na środku oceanu i zostawić mu nagranie z argumentami. Oceanu tak szybko nie pokona, więc będziesz miała czas na ucieczkę. 
/Oj tam, zaryzykować zawsze warto, bo potem będziesz do końca życia żałować, że nie wykorzystałaś okazji i nie masz własnego Winniego, który mógłby działać ci na nerwy 24/7.
/O nie, to odpada. Jeszcze Steve się dowie co zrobiłam i nie zdążę nawet pomyśleć o ucieczce, a on już przyjdzie go pomścić.

+ Czy ktoś jeszcze jara się filmem "Zashchitniki", który ma być rosyjską odpowiedzą na "Avengers" :P? Człowiek zmieniający się w wielkiego niedźwiedzia z karabinem maszynowym na plecach i Khan ze swoimi ostrzami i strojem, który wydaje się być momentami bardzo podobny do munduru WS rządzą.
Steve, a T’Challa jest całkowicie przeciwko dzieleniu się vibranium z kimkolwiek? 
 Może nie tyle z kimkolwiek, co raczej z tymi, którzy za moment mogą wykorzystać stworzony z niego arsenał przeciwko niemu. Ross nie jest kimś, komu łatwo zaufać.
Bucky, a zechciałbyś taki chory specyfik przyjąć i żyć wiecznie?
Bo to odbiera radość. Przytłacza i zamyka. Świat staje się nijaki i bezbarwny. Bo to sztywne i jednotorowe, bez przyszłości. Ale okej, pomaga znieść rzeczy nie do zniesienia, więc nie będę kwestionować skuteczności i zasadności tej metody. 
/Aż tak bardzo to siebie nie nienawidzę, żeby skazywać się na życie wieczne. Wystarczająco dobija mnie fakt, że będę żył dłużej niż normalnie. Wizja życia wiecznego mnie zwyczajnie przeraża. No i ten, powiedzieć można, że przerasta.
/Lubię jak świat jest nijaki. To naprawdę miła odmiana po tym wszystkim, co wydarzyło się w moim życiu, więc wierz mi, że naprawdę chciałbym toczyć przez chwilę taki bezbarwny, nijaki, nudny żywot. Bez Hydry i całe reszty tego chorego syfu.

1 komentarz:

  1. N, tak właściwie to już mam takiego. Ale dwóch byłoby spełnieniem marzeń <3 Może jednak spróbuję.
    Coś się wymyśli. Zawsze można Steve’a troszkę oszukać i powiedzieć, że Bucky jest w niebezpieczeństwie, podać dokładną lokalizację, i problem z głowy.
    Mateczka Rasija w formie. Nie jarałam się, bo i o tym nie słyszałam, ale poszperałam i muszę przyznać, że się poważnie zainteresowałam. Głównie po obejrzeniu trailerów. Ale odnoszę wrażenie, że to taki miszmasz wszystkiego, nie tylko „Avengers”.

    Steve, za to można przeprowadzić szereg pertraktacji. Ale nieważne, nie ma sensu się nad tym zastanawiać. Lepiej powiedz jak się sprawy mają. Te z panią Schmidt na przykład.

    Bucky, no i stąd właśnie wiem, że umrzesz. Chociaż kiedyś może zmienisz zdanie.
    Miłą odmianą mógłby być też nieco ubarwiony świat.

    OdpowiedzUsuń