N, no wiem, nie powinnam tak robić, ale coś od życia tez mi się należy, nie?
Aww, wyglądałby pięknie <3
U niego najpewniej pourazowka się wkrada. Wtedy jego wizje mają mocniejsze wytłumaczenie.
A to hipokryta jeden. Nie spodziewałam się tego po nim.
/Jak możesz cieszyć się życiem, wiedząc, że biedaczyna tak cierpi?
/Próbowałam znaleźć jakieś fanowskie zdjęcia z buckysiowymi figurkami, ale jedynym, co znalazłam, było figurkowe prono Stucky.
/I o ile najcięższym przekleństwem Tony'ego jest "cholera", które tak zbulwersowało Steve'a, o tyle on sam używał już i delikatnych skurczybyków, i choler, i kurw, i skurwysynów. Ale tak w sumie było to nie do uniknięcia, przecież większość życia spędził u boku Bucky'ego Barnesa. I Steve przeklnął na ekranie dziesięć razy, Bucky osiem. A to łobuzy.
Steve, to twoje problemy i ty sobie z nimi nie radzisz, wiec nie powinno tu działać stwierdzenie, że inni mają gorzej. Czujesz się źle i to jest twoje gorzej niż inni.
Wiem to wszystko, naprawdę, ale jednak i tak nie potrafię się przemóc. Kiedy współpracował z nami jeszcze doktor Garner, potrafił poprowadzić to wszystko w taki sposób, że przestawałem myśleć o tym, że Kapitan Ameryka powinien być taki, jakim chcą, by był wszyscy wokół. Uświadomił mi wtedy, że dotarłem do etapu, w którym Kapitana Ameryki nienawidziłem najbardziej ja sam, ponieważ wszyscy widzieli jego, nie Steve'a Rogersa, który nie potrafił poradzić sobie z... tym wszystkim. Dałem sobie z tym radę, jednak czasem miewam dołki. Jak każdy.
Bucky, aż nie wiem czy cie uświadamiać czy zostawić w niewiedzy. Ale rozbawiłeś mnie tym arbuzem. Mam nawet ochotę nadać ci taki przydomek.
/Ale że uświadamiać w sprawie czego? Zresztą nie ważne w sprawie czego, wal, nie lubię być pozostawiony w niewiedzy. Chyba, że zaraz powiesz mi, że ominęło mnie coś ważnego jak cholera i facet może sobie zajść w ciąże, bo czemu niby nie, skoro po świecie biegają wielkie, zielone monstra.
/No i poważnie? Co ja ci zrobiłem, że chcesz mnie przemianować na Arbuza?
N, jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie! Zasłużył.
OdpowiedzUsuńO matko. To znacząca różnica. Znaczy między Steve’m a Bucky’m. Ktoś powinien sprowadzić ich na ziemię i doprowadzić do porządku. Tak nie może być.
Masza skradła moje serce <3 Właściwie to Niedźwiedź bardziej, z wiadomych względów. Ale taka bajka byłaby fajna. Tzn. Masza i Niedźwiedź w wersji Kobik i… Zimowy Niedźwiedź.
Steve, pracował z tobą dr Garner, ale kiedy go zabrakło, zostałeś z tym sam, dobrze rozumiem? Błędem było, że nikt nie pojawił się na jego miejsce. Masz chociaż z kimś porozmawiać o swoich problemach? Już nie mówię o psychologu.
Bucky, a, nieważne. No i teoretycznie może, tylko taki, który nie był od urodzenia facetem.
Arbuz Barnes mi się podoba. Lubię arbuzy, więc przez to może lubiłabym cię bardziej. No chyba że wolisz węża ogrodowego.